W sobotni wieczór nasi siatkarze w hali przy Słowackiego zmierzyli się z bielszczanami. Byli plusligowcy nie sprostali krispolowcom. Najlepszym zawodnikiem wybrano Adama Lorenca, który mecz rozpoczął na ławce.
Po ubiegłotygodniowej porażce z Lechią mecz z BBTS-em miał być okazją dla podopiecznych trenera Mariana Kardasa do poprawienia humoru swoim kibicom. Miał być i taką się stał.
W ekipie gości na parkiet od pierwszej piłki wybiegł Oleg Krikun, który dopiero co wznowił treningi. Najlepiej punktujący siatkarz ubiegłego sezonu napsuł nam krwi w pierwszej odsłonie, kiedy to kończył niemal każdą piłkę. Goście w początkowej fazie partii prowadzili nawet kilkoma punktami. Asy Filipa Frankowskiego i Mateusza Lindy wyprowadziły nas na prowadzenie 13:12. Przy 19:19 trener Kardas zdecydował się na podwójną zmianę i był to strzał w dziesiątkę. Wprowadzony na plac Adam Lorenc zaczął atakować na rzadko spotykanym procencie. To jednak nie on dostąpił zaszczytu zakończenia długiej walki na przewagi. As Mateusza Jóźwika, a po chwili atak z przechodzącej Tomasza Narowskiego dał nam prowadzenie w meczu.
Udała końcówka napędziła nas od początku drugiego seta. Po bloku, asie i skutecznej kontrze Lorenca szybko wyszliśmy na prowadzenie 10:4. z Lorencem w niszczeniu rywali atakiem konkurował Frankowski, w dodatku coraz częściej mylił się Krikun i wrześnianie łatwo wywalczyli drugiego seta.
W trzeci, nauczeni doświadczeniem sprzed tygodnia, pomarańczowi weszli z przytupem. Po kolejnym bloku na Krikunie prowadziliśmy 6:1. Krótki okres przestoju, spowodowany problemami z przyjęciem, pozwolił bielszczanom nie tylko odrobić straty, ale też wyjść na prowadzenie 12:11.
Szybko jednak sytuacja wróciła do normy. Blok Lorenca na Michale Żuku dał nam prowadzenie 17:13, a późniejsze punktowe zagrywki Frankowskiego i Jóźwika dopełniły aktu rozbrajania rywala. Mecz asem zakończył pierwszy z tej dwójki.
MVP został Lorenc i wcale nie był to jego pierwszy tytuł, który wywalczył wchodząc z ławki. Sporo punktów przyniosła gra Frankowskiego, na wysokim procencie przyjmował Bartosz Dzierżyński, aż w końcu bielszczanie starali się go omijać zagrywką. Cały nasz zespół zasłużył na pochwałę, bo wygrana była przekonująca, a i gra długimi momentami przyjemna dla oka. Jedyne co może martwić, to fakt, że trybuny nie wypełniają się kibicami, jak to nie tak dawno temu bywało. W sobotę naliczyliśmy ledwie 320 fanów.
I liga: APP Krispol – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (28, 17, 19)
I set: 3:4, 5:8, 11:12, 15:16, 20:19, 25:24, 30:28
II set: 4:3, 8:4, 12:5, 16:7, 20:14, 25:17
III set: 4:0, 8:5, 11:12, 16:13, 20:16, 25:19
APP Krispol: Tomczak, Linda (3), Zawalski (5), Narowski (6), Jóźwik (8), Frankowski (16), Dzierżyński (libero) oraz Lorenc (15), Krawiecki, Biesek
3 3
Z taką grą można pokonać wszystkich.Brawo Krispol.Smuci tylko mało ludzi na dzisiejszym meczu.Zapraszam wszystkich kibiców na mecze pomarańczowych i gorącego dopingu.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz