Rzymskie przetarcie wrzesińskiej płotkarki

Marika Majewska wystartowała w stolicy Włoch w Lekkoatletycznych Mistrzostwach Europy. Zawodniczka nie była zadowolona ze swojego występu.

W piątkowe przedpołudnie Marice przyszło zadebiutować międzynarodowej imprezie rangi mistrzowskiej w kategorii seniorek. 22-letnia wrześnianka rozpoczęła rzymską przygodę od biegu ćwierćfinałowego.
Nasza płotkarka na linii mety zameldowała się na trzeciej pozycji. Lokata nie miała jednak znaczenia. Tylko odpowiednio dobry czas gwarantował awans do półfinału. I Marika taki osiągnęła. Swój dystans przebiegła w 13,11 s. Oczywiście rezultat uzyskany w Rzymie nie był jej najlepszym w tym sezonie. Dwa tygodnie wcześniej w Gorzowie uzyskała 12.90 s, pierwszy raz „łamiąc” barierę trzynastu sekund i bijąc wyraźnie swoją życiówkę.
- Muszę bardziej trzymać linię biegu – podsumowała swoją technikę zaraz po ćwierćfinale.

W biegu na 100 m przez płotki w Rzymie zaprezentowały się aż cztery Polki i wszystkie one zakwalifikowały się do sobotniego półfinału. W drugim biegu półfinałowym Marika pobiegła razem z Pią Skrzyszowską, obecnie najlepszą polską płotkarką i obrończynią tytułu mistrzyni Europy. Wrześnianka gorzej wyszła z bloku i na dystansie nie mogła już odrobić straty. W dodatku popełniła duży błąd na ostatnim płotku. Mimo to wychowanka trenera Andrzeja Pujdaka uzyskała lepszy czas niż w ćwierćfinale. 11,08 s dał jednak ósme miejsce w serii i 21. w mistrzostwach.
- Jestem zawiedziona. Czułam się dzisiaj szybko. Wychodząc na płytę stadionu zobaczyłam tylu ludzi i myślę, że stres mnie zjadł. Muszę się uzbroić, mam czas, by biegać lepiej technicznie – zaraz po biegu relacjonowała dla TVP Sport nasza płotkarka.

Pia Skrzyszowska, choć nie obroniła finalnie tytułu mistrzowskiego, to może być zadowolona. Zdobyła brązowy medal, a co najważniejsze uzyskała świetny czas. 12,42 s to drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki i lepszy o 0,09 s od jej dotychczasowej życiówki.