Wrześnianie przegrali drugi mecz i całą konfrontację z AZS-em Częstochowa. Zamiast o grze siatkarzy kibice w sobotni wieczór dłużej rozmawiali o decyzjach sędziego.
Trybuny hali przy Słowackiego fani wypełnili szczelnie. Nie zabrakło też kilkunastoosobowej grupy z Częstochowy.
Kibiców zdziwiła absencja Krzysztofa Antosika. Niestety, nasz pierwszy rozgrywający na ostatnim treningu doznał kontuzji grzbietu i musiał go zastąpić Filip Troczyński. Młody siatkarz nie ustrzegł się kilku błędów, ale biorąc pod uwagę jego małe ogranie i ciężar gatunkowy meczu, nie można mieć do niego pretensji.
Pierwszy set był wypisz, wymaluj identyczny z inaugurującą partią w Częstochowie. Podopieczni trenera Mariana Kardasa gonili przeciwnika. Dopadli ich w samej końcówce. Za sprawą zagrywek Troczyńskiego i Mateusza Jasińskiego oraz bloku Patryka Napiórkowskiego mieliśmy piłkę setową. Niestety, Damian Dobosz zaserwował w połowę siatki. Trener Kardas zirytował się nie na żarty, bo przed feralnym serwisem zaordynował zmianę, podwyższając blok. Damian nie miał prawa zepsuć zagrywki.
Pomarańczowi przegrali partię, ale w odróżnieniu od wyjazdowego spotkania, nie zamierzali ponieść rąk do góry. Druga odsłona była równie emocjonująca. Tu jednak główne role zechcieli zagrać sędziowie. Przed kamerami szczególnie zapragnął zabłysnąć główny arbiter. Przy ocenie ataku Jasińskiego pomylił się skandalicznie, co zresztą wykazały telewizyjne powtórki. Piłka przeleciała od antenki o dobre ćwierć metra. Protestujący wrześnianie zarobili jeszcze czerwoną kartkę i cała akcja głównego kosztowała nasz zespół 3 punkty! Pomarańczowi rzucili się do odrabiania strat, doprowadzili do remisu 23:23, ale przecież bohater ostatniej akcji mógł być tylko jeden. Kto? Oczywiście gość na słupku! Naszemu rozgrywającemu odgwizdał podwójne odbicie, czym zadziwił nawet przyjezdnych.
Grupa uderzeniowa Klubu KibicaSpokojni, wyważeni i kulturalni zazwyczaj siatkarscy kibice nie wytrzymali. Wiele gorzkich słów arbiter usłyszał jeszcze po meczu, gdy schodząc z hali musiał stanąć oko w oko z rozsierdzonymi fanami.
W tym ustawieniu pod siatką mieliśmy zatrzymać najwięcej piłekTrzeci set od pierwszych piłek przebiegał pod dyktando gości. Akademicy nie pozwolili już na kontakt w końcówce.
APP Krispol – AZS Częstochowa 0:3 (25, 23, 21), 0:2 i awans AZS-u
I set: 4:3, 8:7, 10:12, 15:16, 19:20, 25:27
II set: 4:3, 8:6, 11:12, 12:16, 14:20, 23:25
III set: 3:4, 5:8, 7:12, 13:16, 17:20, 21:25
APP Krispol: Troczyński, Napiórkowski, Jasiński, Dobosz, Kaźmierczak, Maćkowiak i Wroniecki (libero) oraz Iglewski, Pachocki, Pasiński, Brzóstowicz
Więcej informacji o pojedynku, w tym sporo statystyk, będzie można znaleźć w piątkowym wydaniu „WW”. Tam też zapowiedź pierwszych dwóch meczów o trzecie miejsce w lidze. W sobotę i niedzielę pomarańczowi zmierzą się we Wrześni z AGH Kraków.
na strzale21:30, 17.03.2018
To kalosz podniósł temperaturę. Czegoś takiego dawno nie widziałem, no chyba że na kopanej :(
buczap05:55, 18.03.2018
Żal mi Filipa. Chłopak przez cały sezon grzeje ławę, jeśli wchodzi to na dwie-trzy piłki to i skąd ma dobrze zagrać w takim meczu. Antosik nie gra takiego wielkiego sezonu by wcześniej nie pozwalać młodemu rozgrywającemu się otrzaskać.
Alex10:00, 18.03.2018
Brawo Krispol. Niestety z sędziom nie można wygrać. Ktoś powinien się zainteresować poziomem sędziowania na tym (I nie tylko) meczu. Panowie walczyli do samego końca i należą się im podziękowania. A śmieszne jest to, że do tego wszystkiego burmistrz robił sobie fotkę z trenerem i zawodnikiem Częstochowy. Trochę to śmieszne, raczej powinien wspierać i robić zdjęcia z Wrzesinskimi zawodnikami. Teraz walczymy o 3 miejsce!!! Prawdziwi kibice - trzymamy kciuki i wspieramy nasz Krispol!
Kibic10:27, 18.03.2018
Burmistrz ma wyjebane na sport dla niego liczą się działki i kasa anty kibic Wrześni a zawodnikom brawa za walkę dali z siebie wszystko ale że sprzedajnymi sędziami nie da się wygrac
arkady10:55, 18.03.2018
Łysol został nieco poszturchany w przejściu. Drugi raz się zastanowi jak zechce drukować
mtr11:46, 18.03.2018
Sędziowanie na tym poziomie już od dawna jest dziadowskie. Spotkania, jak te wczorajsze, przerastają tych amatorów z brzuchami. Jednak przegraliśmy nie tylko przez tych patałachów. W tych dwóch meczach popełniliśmy za dużo błędów. Wczoraj niestety zagraliśmy bez rozegrania. Rozumiem brak doświadczenia i ogrania Filipa, ale popełnił wiele błędów, które nie powinny przytrafić się rozgrywającemu, nawet jeśli w klubie zajmuje się tylko trenowaniem. Nie wiem co się złożyło na tak słabą grę. Następne to głowy naszych siatkarzy. Może z dwóch potrafi się nie zagotować i grać dalej mimo przeciwności. Po wielu widać zbyt wielkie rozczarowanie i szybkie poddawanie się. Trener Kardas ma najlepszy zespół w erze Krispolu, umiejętności i doświadczenie zawodników są ogromne, ale wygląda na to, że nie dotarł do nich dokładnie w środku. No trudno. AZS Częstochowa nie był może poza zasięgiem, ale był i jest największym faworytem ligi. My już osiągnęliśmy dość dużo. Można stanąć na podium bardzo wyrównanej ligi. Kraków jest mocniejszy niż w sezonie zasadniczym, ale to my jesteśmy faworytem rywalizacji z nimi. Powodzenia.
protos11:24, 19.03.2018
mtr - niestety nie mogę się z tobą zgodzić co do gry Filipa Troczyńskiego. Zagrał dobry mecz - świadczyć może o tym wynik meczu we Wrześni w porównaniu do meczu w Częstochowie. Jak na 10 letnią różnicę wieku (i pewnie doświadczenia) to różnice między naszymi rozgrywającymi są niewielkie. Myślę, że chłopak ma dużo przed sobą. Zgodzę się natomiast, że sędziowie to porażka totalna kolejny mecz, w którym chcieli zagrać role pierwszoplanowe zarówno pan Wojciech Głód i Paweł Zając raczej powinni zajmować się niższą ligą jeżeli chodzi o sędziowanie.
Owszem chłopacy mają gorące głowy (ale kto ich nie ma) myślę, że dużo pracy nad mentalnością szczególnie w momentach gdy sędziowie nie do końca są obiektywni. Nie da się ukryć, że AZS był w zasięgu Naszych ale cóż okazał się lepszy. Warto byłoby przedstawić szczegółowe statystyki (jakie były różnice między zespołami) kiedyś były na stronie klubowej teraz widzę, że ich już nie zamieszczają.
Pozostaje walka o 3 miejsce a i tak już obecny skład zapisał się w historii wrzesińskiej siatkówki.
Kibic11:50, 19.03.2018
Polscy sędziowie sprzedawczyki i drukarze naszczescie dostało mu się w czasie meczu i po meczu w tunelu aż łysina czerwona mu się zrobiła
protos12:10, 19.03.2018
Nie obraź się ale jeśli prawdą jest to co napisałeś to tak na prawdę jest to przegrana Naszych kibiców. Nie wiem jak długo kibicujesz siatkówce ale chcę cię zapewnić, że siatkówka to sport fair play nawet jeżeli ktoś podejmował złe decyzje. Nie może być miejsca na agresję zarówno na trybunach podczas meczu jak i po nim.
biniu13:05, 19.03.2018
A co, Kardas myślał, że dociągnie jednym sypaczem i dwoma przyjmującymi do końca rozgrywek? Ha, ha... Nie ogrywał drugiego rozgrywacza jak rok temu Gerymski Matulę. I gdzie jest teraz Matula, a gdzie Szczitkow? Taki to był wielki trener Gerym. Z Troczyńskiego będzie grajek, ale musi poczuć boisko
Fanatyk13:26, 19.03.2018
Nie porównaj Gierymskiego z kardasem Gierymski ósme miejsce co po chwila przegraną co mecz inny skład a Kardas ma czwórkę z szansą na medal
Kibic wrz13:44, 19.03.2018
Którego przyjmującego stojącego w kwadracie wyobrażasz sobie na boisku? Bo wg mnie trener nie ma zbyt dużego pola manewru na tej pozycji. Jeśli chodzi o rozegranie to faktycznie Filip może i dostawał mało szans wejścia na boisko ale najwyraźniej wg prowadzącego drużynę nie było takiej potrzeby. Akurat tak się stało, że przed najważniejszym meczem sezonu rozgrywający doznał kontuzji i jako kibicie cieszmy się z tego, że Filip był na zapleczu gotowy do gry i ją prowadził.
Wydaje mi się, że mimo wszystko miejsce w jakim teraz znajduje się drużyna to wielki sukces patrząc na to, że w zespole wymieniono 8 zawodników i trenera.
Alex18:41, 19.03.2018
W każdym sporcie powinno się grać i zachowywać fair play. Dotyczy to nie tylko zawodników, ale i sędziów. A jeśli chodzi o kibiców to raczej nie można się im dziwić po tym co zobaczyli w minioną sobotę. Sędziowie ewidentnie drukowali to spotkanie za rzecz AZS-u. Na powtorkach było widać ile błędów popełnili. Mimo to Krispol walczył do samego końca, tylko jak dochodziło do remisu to sędzia zaczynał kombinować. Czy to nie jest podejrzane??? Nie dziwię się kibicom, że nie mogli tego znieść.
0 0
Zostanę przy swoim i uważam, że Filip zagrał słaby mecz. Nie twierdzę, że ten siatkarz nic nie potrafi. Wręcz przeciwnie. Swoje zrobiły brak ogrania, stawka meczu i krzywdzące decyzje sędziów. Chłopak wyglądał na przestraszonego, zrezygnowanego. Wybierał najprostsze rozegranie. Gdyby mógł pewnie cały mecz grałby środkiem, bo było bezpiecznie. Statystyki już widziałem, szału nie ma. Szkoda, że na stronie klubowej już ich nie ma, a na łamach gazety są tylko szczątkowe, jak wynik czy zdobyte punkty.