W sobotni wieczór siatkarze Krishome zmierzyli się w Gdańsku z miejscowym Stoczniowcem. Wrześnianie niespodziewanie przegrali z przedostatni zespołem rozgrywek.
Podopieczni trenera Mariana Kardasa jechali nad morze po komplet punktów. Do takich planów upoważniała pozycja przeciwników. Choć oba zespoły dzieliły tylko cztery miejsca w tabeli, to gdańszczanie w dziewięciu dotychczasowych meczach zdobyli jedynie pięć punktów, Krishome prawie trzy razy więcej.
Statystyka swoje, a życie swoje. Krispol przegrywał w setach 1:2, a w czwartej partii już 7:13. W tajbreku bronił piłki meczowe, dostał tę jedną, jedyną okazję, by wygrać. Mógł uciec spod katowskiego topora. Nie uciekł.
Gospodarze niespodziewanie od pierwszych piłek meczu przejęli inicjatywę. Prowadzili 5:2 i 10:4. Nasz szkoleniowiec próbował ratować sytuację czasem na żądanie, ale nie dało to żadnego efektu. Pierwszą partię przegraliśmy z kretesem.
Druga rozpoczęła się zupełnie inaczej. Krishome wzmocnił zagrywkę i szybko odskoczył na kilka punktów (5:2, 11:7). Wrześnianie przechodząc do końcówki nadal mieli komfortową przewagę (19:15, 21:18). Niestety, ostatnie piłki koncertowo zawalili. Pierwszy punkt meczowy został oddany.
Podrażniona ambicja dała znać na początku trzeciego seta. Nasi siatkarze prowadzili 8:4, a w połowie partii zwiększyli różnicę do sześciu oczek. To zdecydowało, że zostali w meczu.
Czwarta partia szybko dała nam prowadzenie 4:1. Równie szybko pomarańczowi roztrwonili przewagę. Stoczniowiec w połowie partii prowadził sześcioma oczkami (13:7) i widmo porażki wydawało się materializować. Szansa wygrania na Krishome kompletu punktów zaczęła jednak paraliżować poczynania gospodarzy. Nasi siatkarze wyrównali na 18:18 po punktowym flocie Jędrzeja Ziółkowskiego. Dwa asy Adriana Andruszkiewicza dały nam prowadzenie 21:19. Nie udało się co prawda wykorzystać żadnej z dwóch kolejnych piłek setowych, ale po krótkiej grze na przewagi pomarańczowi wykorzystali trzecią okazję i doprowadzili do tajbreka.
Ten był niezwykle wyrównany. Prowadzenie zmieniało się wiele razy. Gospodarze mieli dwa kolejne meczbole i w tym momencie kilkakrotnie piłkę w górze. Ponownie ręce zaczęły im drżeć. Przy 15:14 to pomarańczowi otrzymali okazję zdobycie dwóch punktów meczowych. Niestety, z prezentu nie skorzystali, za to przeciwnicy asem rozstrzygnęli losy meczu.
Droga powrotna do Wrześni ledwie z jednym punktem w garści była bardzo ciężka. Jeszcze tydzień temu wydawało się, że idzie ku lepszemu.
II liga, Stoczniowiec Politechnika Gdańska – Krishome Września 3:2 (16, 23, -22, -24, 15)
grabarz20:59, 02.12.2023
Cicho nad tą trumną...
podatnik321:06, 02.12.2023
To już nawet nie jest śmieszne. Nie zgadzam się, aby moje pieniądze (w jakiejś tam części), szły na krispol, bo grupka zawodników z Polski chce sobie połupać w siate, a jeden człowiek marzy o wielkiej związkowej karierze. Kiedy to burmistrz zrozumie!!!
Johnny21:18, 02.12.2023
Kardas jeśli masz resztki honoru to podaj się do dymisji.Mozez zabrać ze sobą tych chłopców do podawania piłek.Przynosicie wstyd mistu miejmy nadzieję że do końca sezonu.Dosc finsowania tego pseudo klubu z pieniędzy podatnikow!!!
Kibol21:30, 02.12.2023
We Wrześni znudziła się siatkówka panom którzy się bawią problem w tym że przestali robić to za własne pieniądze Wardak nie wychodzi z ratusza A Trener łazi po mieście skończcie tą farsę albo niech trenera ktoś zmusi do wytłumaczenia się z takich wyników bo to jest kpina z ludzi którzy jeszcze przychodzą na tą salę
TosT22:16, 02.12.2023
Przecież to jest układzik nie do ruszenia. Kardas ma ciepłą posadkę za miejskie pieniądze, statystyk odcina swoje kupony, prezes prawi swoje obiecanki-cacanki na prawo i lewo. Grupa ciekawych chłopaków z Polski nauczy się trochę archaicznej siatkówki od trenera i rozjedzie się do innych klubów a we Wrześni co zostanie? Nic bo już dawno ktoś położył grupy młodzieżowe, nie ma trenerów i perspektyw na lepsze jutro
Ja prdl22:29, 02.12.2023
Rasowy rozgrywajacy, atakujacy z jajami i trener z prawdziwego zdarzenia potrzebny na juz. Mariano Sosnowiec wzywa na cito.
cito11:55, 03.12.2023
... tylko skąd na to pieniądze? teraz warto zadać sobie pytanie czy jest sens zaryzykować i poszukać 2-3 zawodników, a co za tym idzie popaść w jeszcze większe długi, ale powalczyć o 3-4 miejsce w grupie i zagrać o wyjście z grupy z Aniołami lub Wilczynem (później grać w 2 turniejach barażowych, a 4-5 zespołów jest na prawdę mocnych w Polsce). Może warto jednak już teraz posypać głowy popiołem i rozliczyć głównie trenera (który już tak ta prawdę spadł z 1 ligi dwukrotnie), bo on budował skład i przed sezonem "wyśmiewał" poziom 2 ligi i myślał, że wyście do baraży to tylko formalność. Oczywiście zawodnicy też nie są bez winy, bo jest kilku zawodników którzy mieli ciągnąć ten zespół. Może warto już teraz poszukać oszczędności w tym sezonie (spadek już raczej nie grozi), żeby zbudować solidny drugoligowy zespół za rok? oczywiście moim zdaniem z innym trenerem, który będzie pełen zapału do pracy
pytek06:41, 03.12.2023
Quo vadis Kardas?
zwięźle10:07, 03.12.2023
i w punkt!
Poprawka autorska10:29, 03.12.2023
A co sądzicie o formie: quo vadis cardas?
Zdzichu11:15, 03.12.2023
Na najbliższym meczu wygwizdujemy Kardasa i ta nic nie warta drużynęGlosne wypi.!!!
taki jeden17:13, 03.12.2023
Pomysł dobry, ale na tym się skończy. Nikt nikogo nie wygwiżdże, bo kibiców Krispol nie ma. Bębny może i są głośne, ale gardeł nie zastąpią.
avatar12:10, 04.12.2023
Aby wrzesinska siatkówka stała sie wrzesińską trzeba wrócić do podstaw, do szkolenia młodzieży, a nie udawania ze się szkoli.
ksylitol22:43, 04.12.2023
Armia zaciężna za $$$. Podziękujemy już za ten klub
Wagabunga06:35, 08.12.2023
Podobno gdy jutro krispol przegra to Kardas wylatuje. Takie info krąży na mieście
0 1
Ja się też nie zgadzam i co z tego? Nie mamy ŻADNEGO wpływu na decyzję burgera