No i stało się. Piłkarze niższych lig w jeden weekend jak na komendę zawiesili buty na kołku. Wrzesińskie zespoły wyszły w całym sezonie na zero. Orlik spadł, Błękitni awansowali.
Victoria swój ostatni mecz stoczy w środę, pozostałe nasze ekipy, od klasy okręgowej w dół, w sobotę i niedzielę rozegrały ostatnie spotkania w ligowej kampanii. Żaden z pojedynków nie miał już jakiegokolwiek znaczenia, co nie przeszkodziło niektórym piłkarzom powalczyć jak o życie. W sześciu meczach z udziałem zespołów powiatu wrzesińskiego padło 40 goli, ale tylko 17 autorstwa naszych piłkarzy.
Kolejny mecz, kolejny blamaż i to na zakończenie rozgrywek. Po laniu z Lipą Zjednoczeni zostali rozgromieni przez poznaniaków z Winograd. Przegranie trzech kolejnych pojedynków zdarza się najlepszym, ale stracenie na tak krótkim dystansie 18 bramek musi zastanawiać.
Wrześnianie grali o siódme miejsce w tabeli. To może i niewiele, ale niska stawka nie powinna schować ambicji głęboko do szuflady. Skromniutka ławka rezerwowych i to na meczu domowym też była powodem dyskusji kibiców.Trudno wymienić zawodnika Zjednoczonych, który wyróżnił się w meczu. Nie można podać też nazwiska strzelca gola, bo jedyna bramka zdobyta przez wrześnian była samobójczą gości. Poznaniacy fakt ten zrekompensowali sobie siedmioma trafianiami już do właściwej bramki.
Klasa okręgowa, Zjednoczeni Września - Winogrady Poznań 1:7 (0:3)
Kosynierzy zwycięstwem zakończyli całkiem udany sezon. Co prawda zajęli gorsze miejsce niż rok temu, ale pozycja dokładnie w środku tabeli jest na miarę możliwości klubu. Prestiżu dodaje też fakt, że sokołowianie okazali się lepsi pod tym względem od Warty Pyzdry i Orlika Miłosław, lokalnych rywali.
Wynik ostatniej potyczki otworzyli już w 4. min goście z Gniezna. Rezerwy Mieszka długo nie cieszyły się prowadzeniem. Cztery minuty później do wyrównania doprowadził Bartłomiej Figas. Nestor wrzesińskiej piłki (na zdjęciu pierwszy z prawej), po krótkiej nieobecności w składzie Kosyniera, zaliczył niezwykle udany występ. Obrońca sokołowian zdobył i drugiego gola zaraz po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu. Było to trzecie trafienie miejscowych, gdyż w 30. min na prowadzenie Kosyniera wyprowadził Patryk Maciejewski.Ostatnie mecz ligowy nie przebiegł wcale w sielankowej atmosferze. Piłkarze nie odstawiali nóg, z ich zadziorność arbiter wycenił na osiem żółtych kartek. Rozdał je w ostatniej godzinie meczu.
Klasa A, Kosynier Sokołowo - Mieszko II Gniezno 3:1 (2:1)
Warciarze już jakiś czas temu zapewnili sobie ligowy byt, Las Puszczykowo, ich sobotni rywale, dopiero co. Mecz toczył się o przysłowiową pietruszkę, ale kibice nie narzekali. Zobaczyli osiem bramek, w tym pięć w wykonaniu ich pupili.
Festiwal goli rozpoczęli co prawda goście już w 13. min, ale ledwie po upływie trzech wyrównał Łukasz Moch. Tuż przed przerwą na prowadzenie Wartę wyprowadził Bartłomiej Sodkiewicz.Po zmianie tron pyzdrzanie przyjęli drugi cios od Lasu. Tym razem na odpowiedź gospodarzy trzeba było czekać ponad kwadrans. Na listę strzelców wpisał się Filip Janiszewski. Po chwili powinno być już 4:2, ale Sodkiewicz nie zdołał pokonać z rzutu karnego bramkarza rywali. W 75. min goście ponownie wyrównali, a dwie minuty później mieli rzut karny, który fatalnie przestrzelili. Końcówka należała już do pyzdrzan. Najpierw gola zaliczył Adrian Koszarek i rywali dobił w doliczonym czasie gry Adrian Kruszyński.
Wygrana pozwoliła Warcie przeskoczyć w tabeli jeden zespół i skończyć sezon na dziewiątym miejscu.
Klasa A, Warta Pyzdry - Las Puszczykowo 5:3 (2:1)
Piłkarze Orlika pokazali klasę. W swoim ostatnim tegorocznym meczu na poziomie klasy A, mimo że już wcześniej zaliczyli spadek i w sobotę grali o nic, udowodnili, że mają ambicję. W wyjazdowym meczu w Owieczkach wygrali z miejscowym WKS pięcioma bramkami.Miłosławianie zaliczyli dobry początek spotkania, co ustawiło cały mecz. Już w 9. min na listę strzelców wpisał się Mateusz Narożny. Dla młodzieżowca Orlika był to wymarzony pojedynek. Zdobył w nim aż trzy gole. W 21. min podwyższył na 2:0, a w 71. zamknął wynik.Jeszcze przed przerwą na trzybramkowe prowadzenie wyprowadził Orlika Radosław Szefer. W szatni w końcu było radośnie. Gdy zaraz po powrocie na boisko swoje bramki zdobyli Filip Heingenbarth i Hubert Kempiński, stało się jasne że żadna siła nie wydrze zwycięstwa naszym piłkarzom.
Klasa A, WKS Owieczki - Orlik Miłosław 1:6 (0:3)
Zupełnie inaczej od sąsiada zza między zaprezentowali się piłkarze Sparty. Orzechowianie na zakończenie sezonu klasy B podejmowali trzeci zespół średzkiej Polonii i otrzymali srogie lanie. Porażki takich rozmiarów nie pamiętają najstarsi górale, nie wspominając o miejscowych kibicach.Pierwsza odsłona to jedna wielka katastrofa. Już po pierwszych dziewięciu minutach spartanie przegrywali 0:2, a po kwadransie 0:4. W 57. min było 0:9 i goście pewnie zlitowaliby się i nie zdobyli już gola na uwłaczającą godności dwucyfrówkę, ale w 75. min wyręczył ich w tym bramką samobójczą Rafał Kubacki.
Smutne to było zakończenie sezonu, rozgrywek wycenionych na ósmą pozycję w tabeli. Nie takie były aspiracje. Po ostatnim meczu trener Janusz Hofman złożył rezygnację.
Klasa B, Sparta Orzechowo - Polonia III Środa Wlkp. 0:10 (0:7)
Błękitni jechali do Niechanowa po 21. zwycięstwo w sezonie. Sztuka ta udała się, ale dramaturgii nie zabrakło.
Miejscowy Pelikan zaskoczył zdecydowanego lidera już w 19. min i to prowadzenie potrafił utrzymać aż do 64. min. Kilka chwil wcześniej na boisku pojawił się z ławki Oussama Sabri i doprowadził do remisu. Psarzanie na tym nie poprzestali, dążyli do wygranej i w czwartej minucie doliczonego czasu dopięli swego. Strzelcem drugiego gola i bohaterem meczu został Sabri.
Klasa B, Pelikan Niechanowo - Błękitni Psary P. 1:2 (1:0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz