W czwartkowy wieczór pomarańczowi byli zespołem, który zawsze chcemy oglądać. Powstali z kolan, pogryźli parkiet i do Wrześni zabrali trzy punkty. Pierwsze skrzypce w meczu z Lechią zagrał Mateusz Linda, ale drużyna miała jeszcze kilku innych bohaterów.
Na mecz z dziewiątym zespołem ligi siatkarze Krispolu jechali z sercem na ramieniu. Kolejna porażka, i to z drużyną nie najwyższych lotów, mogłaby do reszty podważyć zaufanie naszych siatkarzy we własne siły. W Tomaszowie dotąd dobrze grało się pomarańczowym, na pięć meczów wygrali aż trzy. Po cichu liczyliśmy, że i tym razem pokażą się z dobrej strony, tym bardziej, że mecz transmitowany był przez Polsat Sport News. I doczekaliśmy się!
[[reklama1]]
W pierwszym secie karty rozdawali gospodarze. Tylko raz, po bloku Łukasza Kalinowskiego i Roberta Brzóstowicza, zdołaliśmy doprowadzić do remisu (8:8). Później tomaszowianie już kontrolowali wydarzenia na boisku.
Druga odsłona długo nie zapowiadała przebudzenia się wrześnian. Są jednak momenty w meczu, są też mecze w sezonie, które odwracają przebieg wydarzeń. Podopieczni trenera Mariana Kardasa przegrywali już 19:22. Gdyby przegrali tego seta, zapewne polegliby i w trzecim, a sytuacja w tabeli stałaby się dramatyczna. Na zagrywkę wszedł jednak zadaniowo Jakub Czyżowski. Nie zdobył asa, ale serwisem odrzucił rozegranie od siatki. To wystarczyło, by zagrać wyblokiem i wyprowadzać skuteczne kontry. Seta blokiem zakończył Linda.
Wrześnianie poszli za ciosem w trzeciej partii. Prowadziliśmy 18:15, jednak po ataku w antenkę Kalinowskiego to Lechia wygrywała w samej końcówce (21:20). Wówczas na boisku pojawił się zadaniowo środkowy Szymon Rakowski. Po rewelacyjnych obronach Bartosza Dzierżyńskiego, Rakowski dwukrotnie atakował ze skrzydła i dwa razy zmieścił piłkę w boisku! Atak Brzóstowicza dał nam prowadzenie w meczu.
Gospodarze wydawali się całkowicie pogubieni, co nasi siatkarze nie omieszkali wykorzystać. Po bloku Brzóstowicza prowadziliśmy czterema piłkami (6:2). Gdy Tomasz Narowski zablokował na środku Wiktora Rajsnera, a po chwili błąd rozegrania popełnił Bartłomiej Neroj, Krispol miał już sześć oczek przewagi (19:13). Stało się jasne, że tych trzech, jakże ważnych punktów, pomarańczowi nie wypuszczą z garści. Zaszczytu zakończenia meczu dostąpił niezwykle skuteczny w ważnych momentach Linda.
Cichym bohaterem spotkania był Dzierżyński. Nasz libero nie tylko imponował przyjęciem (79 proc. pozytywnego i niewyobrażalne 53 proc. perfekcyjnego), ale też bronił decydujące piłki. Cieszy fakt, że duży wkład w zwycięstwo miał Brzóstowicz, rodowity wrześnianin. Atakował i blokował, a na dodatek miał cztery razy więcej wybloków niż reszta zespołu!
Gratulacje panowie!
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Krispol Września 1:3 (-21, 24, 21, 19)
I set: 4:2, 8:6, 12:9, 16:11, 20:16, 25:21
II set: 4:3, 8:6, 11:12, 16:15, 20:18, 24:26
III set: 4:3, 6:8, 10:12, 15:16, 18:20, 21:25
IV set: 2:4, 5:8, 8:12, 12:16, 14:20, 19:25
Krispol: Krispol: Krawiecki, Linda (21 pkt), Narowski (8), Brzóstowicz (10), Pizuński (11), Kalinowski (13) i Dzierżyński (libero), Herbich (4), Czyżowski, Rakowski (2)
Krispol tym jednym zwycięstwem przeskoczył w tabeli cztery zespoły. Nie jest już czerwona latarnią rozgrywek. Za tydzień, także w czwartek, wrześnianom przyjdzie potykać się na własnym parkiecie z Gwardią Wrocław, która w czterech meczach nie straciła seta. Mecz także będzie transmitowany w Polsacie i oby także, jak ten dzisiejszy, był dobrą reklamą wrzesińskiego sportu
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz