Victoria rzutem na taśmę ograła w sobotnie popołudnie Kotwicę Kórnik. Wrześnian prowadził już nowy szkoleniowiec.
Dwie jednostki treningowe nie mogły wypalić piętna na grze naszych piłkarzy. Zresztą w gronie fanów chyba nie było osoby, która w Tomaszu Bekasie widziałaby cudotwórcy. Nadal szwankowała gra jeden na jeden, nie widać było lekkości, a prawe skrzydło wołało o pomstę do nieba.
Pierwsza połowa w wykonaniu wrześnian była zła. To goście najpierw trafili w poprzeczkę, by w 34. min wyjść na prowadzenie. Dawid Urbanek z kilku metrów pokonał debiutującego w wyjściowym składzie Victorii Marcela Rembowicza. Do wyrównania w 44. min doprowadził doświadczony Łukasz Jasiński, który z młodzieńczą fantazją przewrotką umieścił piłkę w siatce.
Druga odsłona była dużo lepsza i to w wykonaniu obu ekip. Wrześnianie wyszli na prowadzenie już w 49. min. Za rękę obrońcy Kotwicy arbiter podyktował rzut karny, który na raty wykorzystał Paweł Lisiecki. Radość z tego faktu nie trwała długo. Pięć minut później Błażej Wieśko zdecydował się na uderzenie z 25 metrów, z piłką nie poradził sobie Rembowicz i goście wyrównali.
Jakby tego było mało, rywale bliscy byli wyprowadzenia kolejnego bolesnego ciosu. Między 59. a 60. min dwukrotnie stawali w sytuacji sam na sam z Rembowiczem. Za pierwszym razem nasz młodziutki bramkarz udanie interweniował, za drugim napastnik Kotwicy przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 83. min kibice Victorii mieli okazję do manifestowania swojej radości. Jakub Kwaśny precyzyjnie wypuścił w bój Mikołaja Jankowskiego, który ze stoickim spokojem pokonał kórnickiego bramkarza. Trzy punkt, choć nie bez kłopotów, udało się dowieźć do ostatniego gwizdka arbitra.
Victoria Września – Kotwica Kórnik 3:2 (1:1)
Victoria: Rembowicz – Oczkowski (46. Garstka), Jasiński, Lisiecki, Majewski – Juchacz (46. Szczublewski), Kruszyński, Robak, Sarbinowski (76. Krzyżanowski), Kopaniarz (62. Kwaśny) - Jankowski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz