Jedno zwycięstwo i trzy wysokie porażki zaliczyły cztery nasze piłkarskie zespoły niższych klas rozgrywkowych. Dwa inne nie musiały grać w Wielkanoc.
Sami Zjednoczeni swój sobotni występ przeciwko Błękitnym Owińska nazwali świątecznym blamażem. I nie ma w tym krzty przesady. Goście co prawda mieli w tabeli trzy punkty więcej, ale też jeden mecz więcej na rozpisce. Siły wydawały się równe, a do tego dochodził atut własnego boiska. Tymczasem...Wrześnianie od 20 minuty grali z przewagą jednego zawodnika, a mimo to stracili aż sześć goli! Tak, to nie pomyłka, to nie drukarski chochlik. Wypadałoby sprawdzić w Księdze Guinnessa czy czasem nie zapisali w historii światowego futbolu. Marna byłaby to satysfakcja.Dwie bramki autorstwa Huberta Oczkowskiego i Artura Grzegorczyka nie mogły nawet otrzeć kibicowskich łez. Coś tegoroczna wiosna nie służy Zjednoczonym.
Klasa okręgowa, Zjednoczeni Września - Błękitni Owińska 2:6 (2:2)
Wielkosobotni mecz Kosyniera w Zalasewie był jednostronnym widowiskiem. Sokołowianie do wicelidera Klasy A jechali z bardzo ubogą ławką rezerwowych, tak skromną, że sam trener Damian Wyrzykiewicz postanowił zagrać od pierwszej minuty. Na niewiele się to zdało. Goście do 35. min utrzymywali bezbrakowy wynik, jednak pierwsza stracona bramka otworzyła worek. Wysoka porażka mocno zabolała.
Klasa A, Antares Zalasewo – Kosynier Sokołowo 5:0 (2:0)
Miłosławianie, ostatni zespół ligowej tabeli Klasy A, mierzył się z liderem. Orlik miał cichą nadzieję, że ostatnia niespodziewana porażka Unii z rezerwami Mieszka, to efekt jakiegoś kryzysu i uda się w sobotę wyskrobać choć jedne, tak potrzebny punkt. Nic z tych rzeczy. Goście rządzili na boisku na Bugaju. Zaaplikowali miłosławianom aż sześć goli, tracąc tylko jednego. Autorem honorowego trafiania dla miejscowych był Marcin Tomaszewski. Co ciekawe, Orlik tydzień wcześniej przegrał w identycznym stosunku. Co za konsekwencja. Nie o taką jednak chodzi.
Klasa A, Orlik Miłosław – Unia II Swarzędz 1:6 (1:2)
To był klasyczny mecz za sześć punktów. Zarówno warciarze, jak i pełniący rolę gospodarzy Czarni Czerniejewo, walczą o utrzymanie się w Klasy A. W sobotę podopieczni trenera Piotra Dowbusza okazali się lepsi.Tydzień wcześniej pyzdrzanie wywalczyli oczko w Sokołowie. I tym razem w sukurs Warcie przyszedł doliczony czas gry. Z tą drobną różnicą, że teraz po 90. minucie zdobyli nie jedną, ale dwie bramki. Na listę strzelców wpisali się Artur Giżewski i ponownie niezastąpiony Filip Janiszewski, który najwyraźniej upodobał sobie 94. min.
Klasa A, Czarni Czerniejewo – Warta Pyzdry 0:2 (0:0)
Spartanie, w myśl zasady „święta to święta”, swój ligowy mecz jako jedyni z naszych drużyn zagrają w najbliższą środę, choć niemal wszystkie ekipy grupy piątej Klasy B toczyły boje w Wielką Sobotę. Ich rywalem będzie LZS Wronczyn, zespół notowany w tabeli o osiem punktów niżej.
Jeszcze wygodniej mieli piłkarze Błękitnych Psary Polskie, występujący w grupie szóstej Klasy B, w której jest mniej zespołów. Z tego powodu nie było powodu rozgrywać kolejki w święta. Psarzanie dostali wolne i zagrają dopiero w sobotę 26 kwietnia w Żydowie z trzecim zespołem rozgrywek.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz