Ostatnia kolejka Halowej Ligi LZS przyniosła niespodziankę tylko w jednym meczu. Nie miała ona jednak wpływu na układ czuba tabeli. W sobotę mistrzem został LZS Przyborki.
Przed ostatnią kolejką piłkarze z Przyborek mieli zaledwie jeden punkt przewagi nad rywalami z Chwalibogowa. Chwalibogowianie jako pierwsi wybiegli na boisko i wygrali, choć z trudem i jedną bramką, z LZS Bardo. Na dwie i pół godziny przewodzili rozgrywkom, bo dotychczasowy lider grał ostatni tego dnia mecz. Przyborki też nie rozpieszczały swoich kibiców, też tylko jednym golem pokonały LZS Gozdowo. Mistrz od początku imponował jednak grą defensywną, nie stracił tego dnia bramki, a w całych rozgrywkach tylko piąć razy wyciągał piłkę z siatki! Inna sprawa, że jego fani drżeli do ostatniej minuty. Gdyby gozdowianie wyrównali, puchar za mistrzostwo przeszedłby koło nosa. Ostatecznie to gol Piotra Grześkowiaka przesądził o losach turnieju. Co ciekawe, to było dopiero czwarte trafienie piłkarza w lidze, choć ma też na koncie inne równie ważne. Jednego ze swoich goli strzelił wicemistrzowi i też była to bramka na wagę zwycięstwa.
Trzecie miejsce w turnieju przypadło LZS Sołeczno, który w ostatnim meczu 10:2 pokonał psarzan. Hat-trickiem w tym spotkaniu popisał się Marcin Wojciński.
Czwarty w tabeli LZS Gutowo Małe przegrał 3:4 z LZS Bierzglin i była to jedyna niespodzianka ostatniej kolejki.
Królem strzelców rozgrywek został Artur Jałocha z LZS Bardo. Choć rozegrał jedynie 6 z 10 meczów, to 13 razy znajdował drogę do bramki rywali, a kolejnego w rankingu Krzysztofa Kozłowskiego z LZS Sołeczno wyprzedził o trzy trafienia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz