Horror w końcówce. Doliczony czas sprzyjał gościom

W sobotnie popołudnie piłkarze Victorii rozegrali ostatnie spotkanie tej jesieni przed własną publicznością. Wrześnianie zaledwie zremisowali z Koroną Piaski 2:2

.Przed pojedynkiem podopieczni trenera Pawła Lisieckiego zajmowali szóste miejsce w tabeli IV ligi. Goście na koncie mieli siedem punktów mniej, co przekładało się na dwunastą pozycję. Biorąc jeszcze pod uwagę atut własnego boiska i diametralnie różne wyniki obu ekip w poprzedniej kolejce, wyraźnym faworytem spotkania byli gospodarze.

Początek zdawał się potwierdzać oczekiwania fanów. Victoria przeważała, a Mikołaj Jankowski w 37. min pewnie wykonał rzut karny i objęliśmy prowadzenie. Wrześnianie cieszyli się nim tylko dziesięć minut. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzele głową Korona wyrównała.

Po zmianie stron początkowo działo się niewiele. Victoria długo nie mogła stworzyć sobie okazji strzeleckiej, a rywale nasze pole karne oglądali jedynie z daleka. Mecz nabrał kolorytów w 64. min. Jakub Groszkowski posłał idealne podanie do Michała Millera, ten po minięciu jednego z obrońców płasko dośrodkował, a Jankowski przyłożył nogę i wrześnianie objęli prowadzenie. Podręcznikowa akcja!

Strata bramki poderwała gości. W samej końcówce, nie bez pomocy naszych obrońców, stworzyli sobie dwie świetne okazje, ale wykorzystali dopiero trzecią. Ponownie w doliczonym czasie gry zdołali pokonać Jana Perzyńskiego. Niewiele brakowało, a Victoria przegrałaby jeszcze ten mecz. Na uderzenie z 60. metrów zdecydował się jeden z piłkarzy Korony, piłka przelobowała wysoko ustawionego Perzyńskiego, ale minimalnie minęła słupek naszej bramki.

IV liga, Victoria Września – Korona Piaski 2:2 (1:1)

Za tydzień wrześnianie zagrają wyjazdowy mecz w Golinie. Pojedynek z Polonią rozpocznie się o 12.00.