W Boże Ciało piłkarze Victorii podejmowali na własnym boisku Jarotę Jarocin. Swoją wyższość udokumentowali w drugiej połowie.
Wrześnianie w normalnych warunkach byliby faworytami spotkania. Goście zajmują zdecydowanie niższą pozycję w tabeli IV ligi, na dodatek jesienią wrześnianie wywieźli z Jarocina komplet punktów. Przed czwartkowym meczem rywale zanotowali jednak bardzo udaną serię trzech meczów. Na ich konto wpadło dziewięć punktów. Victoria tak skuteczna nie była, a na dodatek jest ledwie sześć dni przed najważniejszym pojedynkiem sezonu – finałem wojewódzkim Pucharu Polski. To musiało siedzieć w głowie piłkarzy, a i trener Paweł Lisiecki nie zamierzał rozpoczynać meczu optymalnym składem.
Spotkanie rozpoczęło się jednak zgodnie z oczekiwaniami kibiców. Już w 10. min na prowadzenie swój zespół wyprowadził Mikołaj Jankowski, wykorzystując rzut karny. Nasi czwartoligowcy w pierwszej połowie nie zdobyli więcej bramek, a stracili gola dającego rywalom wyrównanie. W 39. min do siatki bramki Jana Perzyńskiego trafił Miłosz Kowalski.
Druga połowa pokazała jednak, kto jest lepszy. Krótko po zmianie stron, w 56. min, na listę strzelców pisnął się Hubert Szaufer i Victoria ponownie wyszła na prowadzenie. Kwadrans później na 3:1 podwyższył Jakub Kwaśny, a mecz zamknął swoją drugą bramką tego dnia Jankowski. Wrześnianie dopisali sobie trzy punkty do tabeli i wprawili w niezły humor przed środowym pucharem.
IV liga, Victoria Września – Jarota Jarocin 4:1 (1:1)
8 3
Trener Rumak nazywany przez kibiców szkapą ta wspaniale prowadził zespół Lecha że na koniec sezonu zanotowali stratę w wysokości 19 mln zł szkapa również walnie przyczynił się do spadku Warty Poznań