W sobotnie popołudnie MKS Września przegrał z liderem III ligi. Wynik pojedynku z Basketem Piła nie miał jednak większego znaczenia.
Ostatni mecz MKS-u w sezonie był jedynie grą o pietruszkę. Wrześnianom wystarczyło wyjść na parkiet, aby - inkasując jeden punkt meczowy – uplasować się na trzecim miejscu w rozgrywkach i zagwarantować sobie prawo gry w barażach o II ligę.
Oczywiście ambicja i spora frekwencja na trybunach zrobiły sobie i walka rozgorzała od pierwszego gwizdka. Mecz z liderem był wyrównany. MKS wygrał dwie kwarty, jedną zremisował i gdyby tylko nie ta nieszczęsna pierwsza odsłona. Właśnie na początku meczu podopieczni trenera Zbigniewa Rakowskiego pogubili kilka piłek, a na dodatek skóra nie specjalnie chciała wpadać do kosza. Dziewięć punktów straty odbiło się czkawką w dalszej fazie meczu. Mimo zaangażowania, mimo dopingu z trybun nie udało się dopaść pilan. \
III liga, MKS Września – Basket Piła 74:81 (17:26, 17:17, 22:21, 18:17)
MKS: Prętkowski (23), Andrzejewski (14), Kosmala (9), W. Nowak (9), Butkiewicz (5), Cymer (5), Kawiak (5), Kępski (4), Baranowski, Dembiński, Laube, O. Nowak.
Mecz był tylko epilogiem koszykarskiego wydarzenia. MKS zagospodarował całą sobotę na basket. Przez ponad osiem godzin przez parkiet sali przy Słowackiego przewinęło się kilkudziesięciu młodych wrzesińskich koszykarzy rywalizując, ale przede wszystkim świetnie się bawiąc i to też z rodzicami. Klub już zapowiada, że Festiwal Koszykówki będzie miał kolejne odsłony. Trzymamy za słowo!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz