Pomimo bardzo ambitnej gry piłkarze Victorii wrócili z niczym z pojedynku z ZKS Elaną Toruń. Do tej pory wrześnianie ani razu wysoko nie przegrali ze zdecydowanie wyżej notowanym przeciwnikiem, ale pociecha to raczej marna. W Toruniu padł tylko jeden gol stanowiący o wyniku meczu.
Od pierwszych minut sobotniego meczu widać było wyraźną przewagę graczy Elany w polu. Zmuszeni do gry długimi podaniami wrześnianie mieli spore problemy ze znalezieniem się z piłką na połowie przeciwnika, ale w grze obronnej radzili sobie całkiem dobrze. Spowodowało to, że gospodarze stwarzali zagrożenie pod ich bramką tylko ze stałych fragmentów gry, albo kontynuacji akcji po nich. Stan taki utrzymywał się praktycznie w czasie całego meczu. Piłkarze Elany zagrażali bramce strzeżonej przez Sebastiana Lorka głównie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i dalekich wrzutów piłki w pole karne z autów. W 20. min gospodarze mieli swoją pierwszą okazję strzelecką po wrzucie piłki z autu. W 26. min wrześnianie przeprowadzili jedną z nielicznych kontr. Po prostopadłym podaniu na połowę przeciwnika w sytuacji sam na sam z bramkarzem Elany znalazł się Kamil Kanior, ale okazało się, że był na pozycji spalonej. W okolicach 29. min dwie okazje bramkowe z rzędu mieli gospodarze. Najpierw piłka uderzona głową z kilku metrów przeszła nieznacznie nad poprzeczką bramki Victorii, a po chwili futbolówkę uderzoną z 10. metrów z linii bramkowej wybił jeden z obrońców wrześnian. W 33. min po strzale z rzutu wolnego Lorek z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny, a po dośrodkowaniu z narożnika boiska bramkarz wrześnian obronił na linii bramkowej piłkę uderzoną głową z bliska. Potem Victorię przed utratą gola w 40. min uratował Lorek, a po uderzeniu futbolówki przez zawodnika Elany głową w 44. min przeszła ona minimalnie obok słupka bramki wrześnian.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. W 57. min miejscowi wykonywali rzut wolny z 17. metrów – na wprost bramki Victorii. Uderzona futbolówka wyhamowała nieco swój pęd po odbiciu się od muru, co pozwoliło Lorkowi na skuteczną interwencję. W 66. min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gracz Elany umieścił piłkę w bramce Victorii, ale gol nie został uznany z powodu wcześniejszego faulu na jednym z wrześnian. W 67. min akcję meczu mogli mieć gracze Victorii. Po prostopadłym podaniu w pole karne Arkadiusz Wolniewicz uderzając futbolówkę z 12. metrów posłał ją nad poprzeczką bramki Elany. W 69. min padł gol na wagę zwycięstwa. Po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, będący na wysokości bliższego słupka, zawodnik gospodarzy uderzył piłkę głową, a ta po długim rogu wpadła do bramki Victorii. Po stracie gola wrześnianie rzucili się do ataku i sytuacja na boisku się odwróciła. Stroną dominująca w ostatnich minutach gry stała się Victoria. Podopieczni trenera Łukasza Bandosza dwukrotnie bliscy byli doprowadzenia do remisu. W 82. min po dośrodkowaniu Jakuba Bartkowskiego Marcin Stromecki uderzając piłkę głową z 7. metrów posłał ją minimalnie obok słupka bramki gospodarzy. Minutę później piłka wpadła do bramki Elany, ale gol nie został uznany z powodu wcześniejszego faulu na zawodniku miejscowych.
Victoria Września zagrała w składzie: Lorek – Goliński, Stromecki, Bartkowski, Theus – Kanior, Dałek, Kamiński (60. Walkowiak), Giełda (60. Kluczyński), Chałupniczak (77. Urbaniak) – Kwaczereszwili (60. Wolniewicz)
III liga – gr. 2, ZKS Elana Toruń – Victoria Września 1:0 (0:0)
6 0
Na 72 drużyny w III ligach tylko dwóm udało się przegrać 10 razy w 12 meczach. Gdyby Victoria grała swoimi, albo przynajmniej tymi co wywalczyli awans, to słowa bym nie napisał. Ale ściąga się armię zaciężną za grube ekstra pieniądze wrześnian, a efekty gorzej niż mizerny. Prezes uderzy się w pierś?
1 1
Jaki to ma sens? Grać juniorami i dostawać 8:0 i pogodzić się ze spadkiem i spać po sezonie? 3 liga zweryfikowała victorię 10 lat temu. Teraz ta liga jest znacznie silniejsza. Victoria awansowała do 3 ligi dość niespodziewanie, jak widać bardzo ciężko jest awansować na ten poziom, bo przeskok poziomu i organizacyjno-finansowy jest ogromny. To już nie jest rekreacyjne granie w weekend wokół komina i trenowanie 2-3 razy w tygodniu. Czapki z głów, że klub podjął wyzwanie i próbę pozostania w 3 lidze, bo kolejna taka szansa pewnie znowu będzie za 10 lat. Gra na tym poziomie to wielka szansa dla całego klubu i lokalnej młodzieży również, która będzie mogła liznąć już praktycznie profesjonalnego grania i wtedy może, któryś z nich się wybije wyżej. Wiadomo, spieranie klubu z miejskiej kasy zawsze będzie wywoływało dyskusję, ale jeśli klub ma się rozwijać i przyciągać prywatnych sponsorów warto dać szanse i trzymać kciuki za Victorię. Tym bardziej, że sport zespołowy trochę dogorywa w mieście.
1 3
Ludzie albo się zainteresujcie co się dzieje w klubie albo przestańcie pisać głupoty. Jakimi swoimi? Kim? Groszkowski? Kontuzja. Pawłowski? Kontuzja. Krawczynski? Kontuzja. Do tego z poprzedniego sezonu Maćkowiak też kontuzja. Gdyby nie ta „armia zaciężna” to problem byłby mecz rozegrać. Wiec dajcie spokój i trzymajmy wszyscy kciuki żeby było lepiej i żeby Victoria zaczęła zdobywać punkty. Prezesowi to słowa pochwały, ze udało się w tak krótkim czasie spełnić wszystkie wymogi 3 ligi.
0 1
Obserwatorze, "lokalna młodzież będzie mogła liznąć już praktycznie profesjonalnego grania"? To ilu z tej lokalnej młodzieży gra teraz w Victorii?
4 0
Gownoklubik w którym grają odpady z amici
3 0
Takie drużyny jakie miasteczko. Mają za mało pieniędzy. Jarek ten co się zna na całym sporcie załatwi kasę . Brawo piłkarzyki i siatkarzyki.
3 0
Jakby zawodników wybierał na testach trener (bardzo dobrych zawodników - wychowanków klubu którzy co roku są na testach i widzą miernotę), a nie prezes ze swoją świtą -Skrzypczak i inni ambitni rodzice którzy swoimi dziećmi chcą rekompensować sobie swoje nie powodzenia w młodości to klub by wygrywał.
3 0
patałachy do miotły ulice zamiatać a nie w piłkę grać i wyciągać ręce po publiczne pieniądze.
1 0
Piłkarze są tu najmniej winni. Pewnej bariery nie przeskoczą. Ale ktoś ich wybierał, ktoś płaci im niezłą kasę z naszych podatków. Ktoś mamił burmistrza opowieściami z mchu i paproci