Wrzesińscy koszykarze w sobotnie popołudnie ulegli we własnej hali Basket Poznań 65:77. W MKS-ie zabrakło najlepszego strzelca zespołu Krzysztofa Dembińskiego.
Pojedynek z wyżej notowanym rywalem rozpoczął się dla wrześnian całkiem udanie. Trójka Piotra Prętkowskiego i dwa kolejne punkty z kontrataku dały nam prowadzenie 5:0 i jakąś nadzieję na przerwanie serii porażek. Niestety, w dalszej części pierwszej kwarty rządzili już niepodzielnie goście.
Od początku drugiej odsłony MKS wrócił do gry. Podopieczni trenera Zbigniewa Rakowskiego zagrali kto wie czy nie swoje najlepsze kilkanaście minut w III lidze. Wrześnianie szczególnie imponowali obroną, a rosłym przeciwnikom pozwolili na jedną ofensywną zbiórkę, zresztą zakończoną efektownym wsadem.
Po dwóch kolejnych trójkach Witolda Nowaka i skutecznych penetracjach Michała Jasińskiego oraz Filipa Andrzejewskiego wyszli na prowadzenie. Jeszcze w 36. min MKS prowadził 46:44, ale wówczas nastąpiło kilka katastrofalnych minut. Rywale zdobyli 13 kolejnych punktów i tę przewagę potrafili już utrzymać w czwartej kwarcie.
III liga: MKS Września – Basket Poznań 65:77 (10:22, 20:11, 16:24, 19:20)
Więcej informacji o meczu kibice basketu znajdą w piątkowym wydaniu „WW”.
Nasi koszykarze chcą uniknąć ostatniego miejsca w tabeli. Okazja do podreperowania punktowego konta nadarzy się w najbliższą sobotę, kiedy to podejmą Wiarę Lecha Poznań.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz