Trzy medalistki i rodzynek. Historyczny czempionat

99. Lekkoatletyczne Mistrzostwa Polski rozegrano w Gorzowie Wielkopolskim. Okazały się ona wyjątkowo bogate dla wrzesińskiej królowej sportu.

Czempionat toczył się przez trzy dni. W czwartek nie zobaczyliśmy jeszcze wychowanków Orkana, teraz reprezentujących inne kluby. Pierwsza na bieżni pojawiła się Marta Zimna w piątkowych eliminacjach biegu na 100 m.

Dla Marty, która powoli odbudowuje swoją formę sprzed dwóch lat, gdy była szóstą juniorką świata, start na najkrótszym dystansie miał być jedynie przetarciem przed późniejszymi sztafetami. Wychowanka trenera Andrzeja Pujdaka, a obecnie zawodniczka AZS Poznań, specjalizuje się na dłuższym sprinterskim dystansie, a biegi na 200 m miały być rozegrane w sobotę.
Do eliminacja na 100 m przystąpiło 21 zawodniczek podzielonych na trzy eliminacyjne serie. Marta biegła w tej ostatniej. Jej rekord życiowy (11,69 s)  pewnie pozwoliłby nawet na finał. Nasza lekkoatletka w tym roku legitymowała się jednak wynikiem 11,94 s i nie mogła liczyć na awans. W Gorzowie sprinterki musiały biegać pod silny wiatr. Marta uzyskała 12,31 s i ostatecznie zajęła 16. miejsce.

Niewiele lepiej poszło jej w sobotę na dwukrotnie dłuższym dystansie. W swojej serii zajęła co prawda trzecie miejsce, ale w gronie 15 „dwustumetrówek” uplasowała się na 13. pozycji z czasem 24,86 s. Życiówka wrześnianki z 2021 roku to 23,57 s, a w tym sezonie biegała 24,16 s.

Piątek przyniósł konkurencję, w której wystartowały wszystkie trzy wrześnianki. Do rywalizacji sztafet 4x100 m zgłoszono sześć klubów. W barwach AZS -AWF Gorzów Wielkopolski pobiegły Marika Majewska i Wiktoria Dams, w sztafecie AZS Poznań Marta Zimna. I właśnie ta ostatnia mogła cieszyć się wraz z klubowy­­­­­­mi koleżankami ze srebra. Brązowy krążek przypadł Wiktorii i Marice, choć nie był on tak oczywisty i wyszarpany został przez Marikę na ostatnich metrach. Dwa medale trzech wrześnianek w jednej konkurencji! Tego jeszcze nie przerabialiśmy!



Na zdjęciu głównym radość Wiktorii (z lewej) z Mariką (w środku). Na fotce w tekście pozujące sztafety: Wiktoria trzecia z lewej, Marika czwarta, Marta szósta.

Tego samego dnia zaprezentował się i ten czwarty. Kamil Swancar, obecnie startujący w barwach AZS Poznań, wystąpił w konkursie rzutu młotem. Rywalizował z pięciokrotnym mistrzem świat Pawłem Fajdkiem oraz z mistrzem olimpijskim Wojciechem Nowickim. 25-latek w Gorzowie za każdym razem rzucał niewiele poniżej swojego tegorocznego rekordu życiowego (63,87 m), ale musiałby swoją życiówkę pobić aż o 3,5 metra, by awansować do finału. Wychowanek trenera Przemysława Pawlaka zajął ostatecznie 10. miejsce. Były to trzecie mistrzostwa kraju seniorów i  za każdym razem trochę brakowało do ósemki.

Marika w sobotnim biegu na 100 m przez płotki przystępowała z nadzieją na medalową lokatę. Legitymowała się czwartym czasem sezonu. Jej tegoroczny rekord życiowy wynosił 13,06 s, ale warunki pogodowe tego dnia nie pozwalały na tak szybkie bieganie. Wrześnianka dobrze wyszła z bloków, jednak aparatura odstrzeliła falstart, potem sytuacja dwukrotnie się powtórzyła. Klaudia Wojtunik i Weronika Barcz przekroczyły przepisy, ale sędziowie - nie wiedzieć czemu - żadnej nie zdyskwalifikowali. Mogło mieć to dla nas spore znaczenie. W każdy z czterech startów Marika reagowała wolniej. Do Wojtunik, już po wyjściu z bloków, miała ponad 0,1 s straty, ale dystans pobiegła bardzo dobrze i ostatecznie minęła linię mety jako trzecia, o 0,02 s przed swoją najgroźniejszą rywalką do brązu. Radości nie było końca.

Zwyciężyła Pia Skrzyszowska, a drugie miejsce zajęła Klaudia Siciarz. Marika po raz drugi w Gorzowie stanęła na podium. Dwa razy decydowały o tym setne części sekundy. Powetowała sobie tym samym czwarte miejsce, jakie zajęła na ubiegłorocznych mistrzostwach w Suwałkach.

Czempionat w Gorzowie zaowocował trzema krążkami. Pod tym względem był najlepszy w historii wrzesińskiego sportu. Dla każdej z trzech wrześnianek były to pierwsze medale seniorskiego czempionatu. Dołączyły do grona trzech innych, wcześniejszych naszych medalistek: Aurelii Januchowskiej (1971-1972), Marzeny Kościelniak (2010) i Pauliny Guzowskiej (2020-2021). Tylko ta ostatnia z wymienionej trójki jest rodowitą wrześnianką, a obecnie leczy poważną kontuzję. Pisząc „wrześnianki” w odniesieniu do Wiktorii, Mariki i Marty też nie jesteśmy precyzyjni. Wszystkie trzy pochodzą bowiem z podwrzesińskich wiosek.

fot. Marta Czernicka