Zamknij

Widzieli Orła cień, a Igła ciągnął za uszy

19:37, 17.02.2024 . Aktualizacja: 19:38, 17.02.2024
Skomentuj

Krishome wygrał mecz z Orłem Międzyrzecz 3:0.

W sobotnie popołudnie wrzesińscy siatkarze podejmowali ostatni zespół ligowej tabeli. Orzeł lata świetności ma za sobą i pozbawił się nawet matematycznych szans na utrzymanie II ligi. Krishome ma jeszcze o co walczyć, toteż kibice nie mieli problemów ze wskazaniem zdecydowanego faworyta. Miało być szybko, łatwo i przyjemnie.

Przez większość pierwszego seta żadna z ekip nie potrafiła wyjść choćby na dwupunktowe przewagę. Prowadzenie zmieniało się co chwilę, a przełom dokonał się po kontrowersyjnej decyzji sędzi liniowej. Przegrywając 15:16 przyjmujący Orła zaatakował blok-aut. Pani arbiter pokazała jednak, że piłka, zanim dotknęła parkietu, otarła się o atakującego. Goście protestowali, ale główny arbiter okazał się nieugięty. Strata tego punktu tak podłamała rywali, że już do końca partii zdobyli ledwie jedną piłkę.

Na początku drugiej odsłony międzyrzeczanie wygrali pierwsze trzy piłki. Tę przewagę potrafili utrzymać do połowy seta, a nawet ją powiększyć na 15:11 po bloku na Marku Suboczu. Zapachniało sensacją.  Sprawy w swoje ręce wzięli jednak nasi środkowi. Współtworzyli dwa punktowe bloki, w dodatku Patryk Szymański zagrał asa, a Oskar Laskowski skończył krótką na kontrze. Krishome prowadził 17:16. Wrześnianie nie potrafili jednak przejąć dalej inicjatywy. Doszło do kocówki, którą przyszło toczyć na przewagi. Goście mieli dwie piłki setowe, ale końcówka należała do rodowitych wrześnian. Przedostatni punkt to zasługa podbitego ataku przez Patryka Ligockiego, a ostatni zdobył blokiem na prawym skrzydle Marcin Iglewski. Wrześnianie objęli prowadzenie 2:0.

Goście po raz drugi w meczu wydawali się rozbici. Na początku trzeciej partii tracili punkt za punktem. Przy 9:4 boisko opuścił Marcin Iglewski, bo jak długo może swój zespół ciągnąć za uszy 43-letni zawodnik? Rywale zwietrzyli szansę. Zaczęli powoli odrabiać straty. Po tym jak Jakub Rząca przyjął zagrywkę na drugą stronę, a goście skończyli piłkę i doprowadzili do 16:15, pewnie trenerowi Marianowi Kardasowi przemknęło przez głowę, aby wrócić do ustawienia z nestorem wrzesińskiej siatkówki. Rząca zaraz się jednak zrewanżował atakując ponad blokiem. Wrześnianie wchodzili w decydującą fazę prowadząc 21:18, ale jeszcze potrafili dostarczyć emocji kibicom tracąc dwa kolejne punkty. Ostatnie piłki padły jednak naszym łupem i trzy punkty meczowe pozostały we Wrześni.

Tytuł MVP nie po raz pierwszy w tym sezonie przypadł Iglewskiemu. Nic dodać, nic ująć.

II liga, Krishome Września – Orzeł Międzyrzecz 3:0 (16, 26, 22)
Widzów: 170

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

kaszalotkaszalot

5 3

170 kibiców jestem pod wrażeniem 20:17, 17.02.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

kajmankajman

6 2

Nie kibiców, tylko widzów. Kibiców może było z 10 21:34, 17.02.2024


reo

Komentator Komentator

10 4

Tytuł artykułu mówi wszystko ostania drożyna w tabeli a najlepszym zawodnikiem jest człowiek który mógłby być ojcem niektórych zawodników tego zespołu czy naprawdę nie jest zasadnym zastanowić się czy w tej firmie ten klub ma sens istnieć? 20:29, 17.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Fan redaktoraFan redaktora

2 2

Żałosny artykuł gościa, który nie zna się na siatkówce :) 22:00, 18.02.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

fachowiec fachowiec

3 1

tu w tym naszym miecie nikt się nie zna prucz prezesa, Mariana i paru nadwornych Klaskaczy 10:23, 19.02.2024


Fan redaktoraFan redaktora

0 0

Zgadza się, „prucz” 11:42, 19.02.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pytekpytek

2 1

A fan redaktora się zna? 16:35, 19.02.2024


Fan redaktoraFan redaktora

0 4

Zgadza się, „prucz” 13:14, 19.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%