W meczu 15. kolejki II ligi Krishome we własnej hali pokonał gorzowskich siatkarzy 3:0. Jedynie w końcówce trzeciego seta było trochę nerwów.
Tydzień temu pomarańczowi, wówczas siódmy zespół ligowej tabeli, pokonał szóstą drużynę Lotnika Łęczyca i wyprzedził rywali w tabeli. Tym razem już zajmując szóste miejsce podejmował piąty gorzowski Stilon. Ewentualna wygrana pozwalała przeskoczyć kolejnego rywala.
Zwycięstwo było realne i z tego powodu, że raz ta sztuka w tym sezonie naszym siatkarzom już raz się udała. Jesienią pomarańczowi pokonali przeciwników na wyjeździe 3:2.
Pierwszy set był całkowicie bez historii. Na początku widać było, że Marcin Iglewski nie był zadowolony z jakości rozegrania i musi posiłkować się kiwkami, inna sprawa, że skutecznymi. Podopieczni trenera Mariana Kardasa szybko zdobyli trzy punkty przewagi, a później już tylko powiększali prowadzenie.
Druga partia od początku zapowiadała się na kopię pierwszej. Goście nie byli wstanie ugryźć nas swoją zagrywką, sami zaś mieli problemy z przyjęciem. Przy 22:16 rywale zdobyli trzy kolejne piłki, ale na więcej nie było iż już stać.
Trzecią odsłonę gorzowianie rozpoczęli od prowadzenia 5:4 i 8:7, ale po dwóch kontrach wieńczonych atakiem Iglewskiego, to pomarańczowi prowadzili 10:8. Przewaga szybko wzrosłą do 17:12. Krishome dostał szybko meczbole, ale od stanu 24:19 stracił cztery kolejne piłki. Zrobiło się nerwowo. Tę piątą udało się jednak zamienić na trzy punkty meczowe.
II liga, Krishome Września – Stilon Gorzów Wlkp. 3:0 (25:15, 25:20, 25:23)
Wrzesińscy drugoligowcy awansowali na piąte miejsce w tabeli, ale do trzeciego nie udało się zmniejszyć straty. Nadal wynosi cztery punkty. Tyloma ustępujemy klubowi z Sieradza, z którym już w środę rozegramy wyjazdowy pojedynek. Jego stawka będzie podwójna.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz