Liga wiejska to najstarsza, cykliczna i odbywająca się co roku impreza sportowa we wrzesińskiej gminie. W niedzielę wicelider z Sędziwojewa po emocjonującym meczu ograł liderów z Sołeczna.
W 1949, równe 70 lat temu, piłkarze spod znaku LZS rozpoczęli rywalizację w klasie W. Jeszcze w latach 50. ubiegłego stulecia zwycięzca awansował do klasy C. Nie wszyscy, głównie ze względu na koszty, decydowali się na taki krok. Liga kwitła jeszcze w latach 80. i nie raz do rywalizacji przystępowało 10 i więcej zespołów. Uczestnicy ówczesnych rozgrywek świetnie pamiętają głównych organizatorów Ryszarda Klimczaka, Krzysztofa Murlika, Andrzeja Kaczora i Zbigniewa Krakowieckiego. Ten ostatni nadal nie odpuszcza.
Jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku mistrzostwa rozgrywano klasycznie - zespołami jedenastoosobowymi. Od jakiegoś czasu wiejscy piłkarze grają szóstkami.
W roku 2019 do rywalizacji przystąpiło osiem ekip. Niedzielne mecze XII kolejki kończyły drugą rundę. Od końca sierpnia zespoły przystąpią do trzeciej.
Po 11 kolejkach bezapelacyjnie w ligowej tabeli prowadził LZS Sołeczno, który dziewięciokrotnie zwyciężał i tylko dwukrotnie remisował swoje mecze. W niedzielę we Węgierkach spotykał się z wiceliderem – LZS Sędziwojewo.
- Gramy niemal w optymalnym składzie. Brakuje jedynie pierwszego bramkarza, który złamał kość jarzmową – informował przed pojedynkiem prezes LZS Sędziwojewo Zbigniew Krakowicki.
- Z rożnych względów nie mamy dzisiaj trzech znaczących zawodników pola i bramkarza. Między słupkami stanie obrońca. W dodatku gramy bez ławki – żalił się Tomasz Zamiara, były piłkarz Victorii, który zawiadywał ekipą lidera.
Oba zespoły dzieliła różnica aż sześciu punktów. Jeżeliby Sołeczno wygrało, liga straciłaby na emocjach. Sprawa zwycięstwa w rozgrywkach byłaby praktycznie przesądzona.
Pierwsza odsłona toczyła się pod dyktando Sędziwojewa. Po bramkach Marcina Przybylskiego i Józefa Targosza wicelider objął dwubramkowe prowadzenie. Gdy tuż po przerwie Bartosz Boroniec trafił po raz trzeci, wydawało się, że losy meczu zostały rozstrzygnięte. Nic z tych rzeczy. Bramki Rafała Wojtuskiego i Marcina Miśkowiaka pozwoliły liderom złapać kontakt. Sędziwojewo za sprawą Janusza Lewoczko zdobyło czwartego gola, ale już po chwili po uderzeniu Tomasza Grześkowiaka ponownie była tylko jedna bramka różnicy (4:3).
W końcówce, nie bez pomocy bramkarza rywali, swoje drugie gole dla Sędziwojewa zdobyli Boromiec i Lewoczko, co tak rozsierdziło winowajcę, że... zrzucił bluzę i opuścił boisko! Sołeczno kończyło mecz w piątkę.
Mecz był nie tylko ciekawy, ale też twardy. Nikt nie zamierzał cofać nogi, ale grano fair. Arbiter pokazał tylko jedną żółtą kartę i to nie za faul. Różnica między liderem a wiceliderem zmalała do trzech punktów, co gwarantuje jeszcze emocje.
LZS Sędziwojewo – LZS Sołeczno 6:3 (2:0)
Więcej informacji o rozgrywkach, wyniki pozostałych meczów XII kolejki oraz tabelę rozgrywek będzie można znaleźć jak co tydzień w najbliższym wydaniu „WW”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz