Mecz miał być bezkompromisowy. Nikt nie zamierzał brać jeńców. Tymczasem w sobotnie popołudnie bezzębna Victoria zremisowała bezbramkowo tylko z nieznacznie lepszym LKS Gołuchów.
Czteropunktowa strata do lidera IV ligi i bliskość końca rozgrywek powodowała, że wrzesińscy piłkarze nie mieli już marginesu na pomyłkę. Trzeba było wygrywać wszystko, a na dodatek liczyć na potknięcie silnego rywala. Mecz z LKS Gołuchów był pojedynkiem, w którym żadnej z drużyn nie miał interesować remis. Rywale, którzy tydzień temu „uziemili” nowoskalmierzycką Pogoń, też mają ambicje wygrania ligi.
Victoria przystąpiła do meczu już w Szymonem Krawczyńskim, który odpokutował za nadmiar żółtych kartek. Zabrakło niestety w środku pola chorego Jakuba Groszkowskiego. Oj, nie sposób było tego nie zauważyć.
Pierwsza połowa nie stała na zadawalającym poziomie. O dziwo, to goście częściej przebywali na stronie Victorii, a i ich akcje były bardziej składne.
W 18. min Krystian Benuszak popisał się nożycami. Piłka po jego strzale przeszła metr od słupka naszej braki. Dwie minuty później ten sam zawodnik uderzał z ostrego kąta, ale i tym razem minimalnie niecelnie.
Wrześnianie w tym okresie jedynie dwukrotnie zagrozili bramce rywali. Nie były to efektem składnej akcji, a jedynie kardynalnych błędów defensorów z Gołuchowa. W 26. min Maciej Sanocki uderzył źle, a w 31. min Mikołaj Jankowski wykazał się niezdecydowaniem. Ani nie oddał strzału, ani nie zdołał oddać piłkę lepiej ustawionemu koledze z zespołu.
Po zmianie wrześnianie wyszli na boisko z większym animuszem, ale starczyło go na mniej niż kwadrans. W 55. min Jankowski lobował golkipera gości z 30 metrów, jednak bramkarzowi z Gołuchowa końcami palców udało się przenieść piłkę nad poprzeczką.
A potem nic: cisza, pustka, niemoc. Obie ekipy myślały głównie o zerze z tyłu, a do walki o gola rzucały niewystarczające siły. Grano w myśl zasady „a nuż się uda”. Niewiele brakowało, a gościom dopisałoby szczęście. W 89 min piłka trafiła w słupek, odbiła się od Tobiasza Nowickiego, a dobitka napastnika LKS minęła aluminium.
Zamiast zwycięzcy cieszącego się z potknięcia Warty Międzychód, na placu boju pozostało dwóch rannych.
Jeżeli trzeba znaleźć jakiś pozytyw, to była nim w sobotę gra pary naszych środkowych obrońców. O reszcie, a szczególnie o konstruowaniu ofensywy, szybko trzeba zapomnieć.
Victoria traci do liderującej Warty trzy punkty, a do drugiej w tabeli Pogoni dwa oczka. Wystarczy wygrywać wszystko do końca, by awans stał się faktem. Tylko jak to zrobić?
IV liga: Victoria Września – LKS Gołuchów 0:0
Victoria: Nowicki, Chopcia, Gułajski, Jandy, Brzostowski, Szczublewski, Krawczyński, Stańczyk, Górzyński, Jankowski (84. Szymański), Sanocki
kibicV00:44, 18.04.2021
9 0
Panie Prezesie, Panie Trenerze. To nie jest drużyna na awans. Zresztą, która poważna ekipa marnotrawi przewagę 8 punktów? To wiele tłumaczy :)
Nowi zawodnicy nie są wzmocnieniem, to tylko uzupełnienie składu. Niestety polityka personalna jest totalnym nieporozumieniem i to widać na boisku.
Kolejny sezon Victoria spędzi w 4 lidze, miejmy nadzieję bez zawodników którzy zawitali do Wrześni zimą. 00:44, 18.04.2021
Robson06:49, 18.04.2021
4 0
Niestety muszę się zgodzić z opinią przedmówcy. Może to na żywo wygląda inaczej. Nie wiem. Brak awansu będzie frustrującym przeżyciem.A i styl gry ani ładny dla kibica ani skuteczny. Jednak dopóki piłka w grze.... 06:49, 18.04.2021
kibicV10:11, 18.04.2021
3 0
Victoria od dłuższego już czasu nie ma żadnego stylu. Ta ekipa sportowo nie zasługuje na awans do 3 ligi. Mecze ze Skalmierzycami i Międzychodem wyraźnie to pokazały. 10:11, 18.04.2021