Pojedynek z niżej notowanym GKS Żerków zakończył się dla piłkarzy Płomienia porażką. Neklanie nie błyszczeli na tle walczących o każdą piłkę gości. Mecz przegrali po golu samobójczym.
W tej chwili układ sił w poznańskiej klasie okręgowej wygląda tak, że kilka czołowych drużyn jest poza zasięgiem pozostałych. Mecz z mającym tylko trzy punkty na koncie GKS-em Żerków był szansą na powiększenie dorobku punktowego przez neklan. Okazało się, że mający atut własnego boiska piłkarze Płomienia nie byli w stanie poradzić sobie z niezwykle ambitnie walczącymi podopiecznymi Aleksandra Stachowiaka. Trenera, który kilka lat temu prowadził Victorię Września.
Pierwsza połowa mocno zaangażowanym w doping kibicom Płomienia nie przyniosła zbyt wielu emocji. Gra przeważnie toczyła się od pola karnego do pola karnego. Goście z Żerkowa nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez grającego trenera neklan – Bartłomieja Figasa ani razu. Piłkarze Płomienia częściej byli w posiadaniu piłki, ale przebijanie się pod bramkę gości przychodziło im z trudem. Bardzo kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 20. min. Gospodarze zdobyli gola, który nie został uznany. Szymon Szalaty dograł z linii końcowej piłkę, a Norbert Szklarz umieścił ją z bliska w bramce. Arbiter boczny nie zważając na protesty neklan uznał, że futbolówka przed podaniem opuściła już boisko.
Po przerwie stroną mającą przewagę optyczną w polu byli neklanie, którzy już w 47. min mieli szansę na objęcie prowadzenia. Szklarzowi nie udało się jednak dobrze przyjąć futbolówki w polu karnym. Potem po bardzo silnym uderzeniu Patryka Maciejewskiego z dalszej odległości piłka o centymetry przeszła nad poprzeczką bramki Żerkowa. W 63. min goście wyszli na prowadzenie po przeprowadzeniu bardzo składnej kontry zakończonej trafieniem do pustej bramki. 10. min później neklanie wyrównali. Po zagraniu Patryka Malingera Adrian Kogut zdołał opanować futbolówkę w polu karnym i skierować ją w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości do siatki. W 78. min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Kogut, ale uderzona przez niego futbolówka przeszła nieznacznie obok bramki przyjezdnych. Akcja decydująca o końcowym wyniku meczu miała miejsce w 80. min. Po dośrodkowaniu jednego z graczy Żerkowa w pole karne neklan Marek Domżalski tak nieszczęśliwie uderzył piłkę, że nie dał żadnych szans na obronę Figasowi.
- Był to mecz, który zakładaliśmy, że trzeba wygrać. Niestety po raz kolejny zaliczyliśmy trafienie samobójcze. Wypracowaliśmy sobie zbyt mało sytuacji strzeleckich. W drugiej połowie nasza agresja zginęła – komentował trener Płomienia Bartłomiej Figas.
Płomień Nekla zagrał w składzie: Figas – Stróżyna, Grzegorczyk, Łuczak (67. Matysiak), Domżalski – Sz. Szalaty (67. Izydorczyk), M. Walkowiak, Maciejewski, Malinger – Kogut – Szklarz
Klasa okręgowa, Płomień Nekla – GKS Żerków 1:2 (0:0)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz