Wrzesińska regionalistyka do tej pory nie zajmowała się działalnością Narodowych Sił Zbrojnych w Pyzdrach. Informacje o istnieniu tej organizacji odnaleźliśmy kilka lat temu w materiałach bezpieki zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Otóż w archiwum zachowała się m.in. teczka obiektowa podpisana „NSZ”.
W 1947 roku Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Wrześni rozpoczął „agencyjne” rozpracowywanie byłych członków Narodowych Sił Zbrojnych w Pyzdrach. Sprawie nadano kryptonim „Wrogość”. Przyczyną było pojawienie się m.in. na dworcu kolejki wąskotorowej ulotek o antypaństwowych o „zabarwieniu endeckim”. O kolportaż broszur bezpieka podejrzewała właśnie byłych endeków. Obserwację tego środowiska zintensyfikowano na początku lat 50., gdy na mieście znowu pojawiły się „antypaństwowe” ulotki.

TRUDNE RELACJE
W postpamięci mieszkańców przedwojenne Pyzdry to miasto, w którym istniało wpływowe koło Stronnictwa Narodowego. Zapamiętano w szczególności wybryki prawicowej młodzieży przeciwko miejscowym Żydom. Na przykład w latach 30. przeprowadziła akcję „znakowania” klientów żydowskich sklepów. Każdy, kto wyszedł z takiego punktu, był przez wyrostków znaczony farbą na ubraniu. W aktach bezpieki pozostały echa tamtych wydarzeń, ponieważ akcje antyżydowskie młodych pyzdrzan spotkały się ze zdecydowaną reakcją policji i sądów. „Narodowcy” dali znać o sobie w pierwszych dniach wojny, gdy w Pyzdrach zamordowali ewangelickiego pastora i nauczyciela. W nacjonalistycznym szaleństwie chcieli rozprawić się także z innymi Niemcami, którzy mieszkali w Pyzdrach, ale schronienia udzielili im sami pyzdrzanie Polacy. Na takim skomplikowanym społecznie podglebiu w mieście nad Wartą rozpoczynała się okupacja.

W MŁYNIE NA ŻYŁCE
Podziemna struktura Narodowych Sił Zbrojnych w Pyzdrach powstała prawdopodobnie pod koniec 1942 roku. Stworzyli ją byli członkowie Stronnictwa Narodowego, Polskiej Organizacji Wojskowej, a także kupcy, lekarze, pracownicy fizyczni i umysłowi zarządu miejskiego. Łącznie około 30 osób. Wojna połączyła pyzdrzan ponad podziałami politycznymi, bo – jak widać – obok endeków w NSZ pojawili się także piłsudczycy z POW i Związku Strzeleckiego. Rozkaz stworzenia organizacji na terenie Pyzdr przyszedł z zewnątrz, prawdopodobnie ze Słupcy albo Strzałkowa. Struktura pyzdrska najpewniej należała pod komendę powiatową NSZ w Koninie.
Na dowódcę struktury został wyznaczony Stefan Szymaniak, były członek POW i uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Brał udział m.in. w Bitwie Warszawskiej. Oprócz niego w konspiracji działali: Bolesław Żurawiecki (lekarz weterynarii), Jan Ejchorszt (prezes Związku Strzeleckiego), Konstanty Dobosiewicz, Ignacy Brożyński, Władysław Hajt, Stanisław Jurkiewicz, Władysław Kozikowski, Władysław Kaszuba, Wincenty Kraska, Konstanty Łyskawa, Wacław Netter, Edmund Stęplewski, Stanisław Wieczorkiewicz.
O działalności NSZ w czasie II wojny światowej wiadomo niewiele. Organizacja działała w warunkach konspiracji, w tzw. systemie trójkowym. W razie wsypy ryzyko ujawnienia kolejnych członków organizacji – spoza trójki – było niewielkie, ponieważ trójki nawzajem się nie znały.
Organizacja miała swoje miejsce w młynie na żyłce, który należał do teścia Jana Ejchorszta. Tutaj znajdował się również magazyn broni NSZ. Na zebraniach pojawiał się ks. Stanisław Koszarek (urodzony w Górnych Grądach), który ukrywał się na terenie Pyzdr i prowadził tzw. tajne duszpasterstwo. Z kolei Stanisław Wieczorkiewicz był w posiadaniu radiostacji nadawczo-odbiorczej, którą zostawiło Wojsko Polskie w 1939 roku. Wieczorkiewicz zakopał tę radiostację w Brzezinkach, na wysokim brzegu Warty, w piasku. Rzeka niestety podmyła brzeg, piasek się osunął, a Niemcy odnaleźli aparat. Pyzdrski NSZ otrzymał kolejną radiostację ze zrzutu z Anglii, który miał miejsce gdzieś na terenie powiatu konińskiego.
W 1943 roku część członków NSZ została aresztowana i stracona przez Niemców. Rok później dowódca struktury Stefan Szymaniak wpadł w Słupcy. W czasie przesłuchania został skonfrontowany z pewnym mężczyzną, który wszystkich wsypał – ale denuncjator go nie rozpoznał. Następne trzy miesiące Szymaniak spędził w więzieniu w Inowrocławiu, po czym został zwolniony.
DRUKI ULOTNE
Po zakończeniu wojny działalność Narodowych Sił Zbrojnych zanika. Endeccy konspiratorzy odnajdują się w nowej rzeczywistości. Na przykład Stefan Szymaniak zostaje prezesem PSL w Pyzdrach. Natomiast Władysław Hajt zostaje członkiem PPR i członkiem Miejskiej Rady Narodowej z wyznaczonym stanowiskiem burmistrza Pyzdr. Wielu znajduje pracę w zarządzie miejskim (urzędzie gminy) i Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Jednak nowa Polska przynosi byłym konspiratorom szereg rozczarowań. Stają się ofiarami „stalinizacji” Polski. Na przykład Jan Ejchorszt zostaje skazany na rok więzienia za obrazę prezydenta Bolesława Bieruta.
– Po wojnie był członkiem PPR i MRN, lecz został wydalony za wrogą propagandę i rozbijacką robotę w szeregach partii, aresztowany przez PUBP, z braku konkretnych materiałów został zwolniony. Podejrzewany jest o współudział na napad na zarząd miejski przez bandę „Wichury” (Leona Wesołowskiego, dowódcy Zielonego Trójkąta) – czytamy z kolei w charakterystyce Władysława Hajta, którą stworzył jeden z funkcjonariuszy PUBP we Wrześni.
MARYJKA BRONI PRZED WSCHODEM
Również w przekazach rodzinnych pozostało wiele informacji o tym, co robił Władysław Hajt w czasie okupacji.
– Był poszukiwany przez Niemców w Pyzdrach, ukrywać się miał w klasztorze w Lądzie pod przebraniem zakonnika. Ponoć za swoją działalność konspiracyjną miał dostać od Amerykanów posrebrzany rewolwer. Taka przynajmniej jest legenda rodzinna – mówi nam Szymon Podgórny, prawnuk. Dodaje też: – Pomógł przed wojną kilku Żydom. Jednemu pomógł przedostać się do Stanów Zjednoczonych, a innemu osiedlić się na Śląsku. Później z obiema rodzinami utrzymywał dobre kontakty. Za młodu również odnalazłem list kierowany od pyzdrskich sióstr zakonnych do pradziadka z podziękowaniami za pomoc w czasie II wojny.
Władysław Hajt – jak twierdzi Szymon Podgórny – był tajemniczą osobą. Po wojnie objął stanowisko burmistrza miasta Pyzdry, lecz funkcji nie sprawował długo. Podczas odsłaniania figurki Matki Bożej na stadionie za rzeką powiedział, że figurka „ma chronić Pyzdry przed Wschodem”, co zostało odebrane jako słowny atak na komunistów. Władysław Hajt miał stracić przez to stanowisko burmistrza.
Szymaniak, Ejchorszt, Hajt i inni znaleźli się w zainteresowaniu bezpieki, gdy w Pyzdrach zaczęły pojawiać się ulotki o treści antypaństwowej. PUBP odnotował cztery takie przypadki między 1947 a 1950 rokiem. Część byłych konspiratorów została przesłuchana, ale jak wskazują dokumenty, bezpieka nie doszła do inspiratorów wrogiej działalności. Próbowała ich natomiast powiązać z działaniami o charakterze kryminalnym. Na przykład w 1952 roku w czasie transportu przesyłek z Urzędu Pocztowego w Pyzdrach do Wrześni zaginął worek z 96 tysiącami złotych. Byli NSZ-etowcy byli wiązani także z działaniami podziemia niepodległościowego, np. z Zielonym Trójkątem pod dowództwem Leona Wesołowskiego („Wichury”). W teczce o nazwie „NSZ” urząd bezpieczeństwa wzmiankował wszystkie osoby, które były zaangażowane w działalność niepodległościową po 1945 roku.
Antypaństwowe ulotki w Pyzdrach były stałym problemem dla funkcjonariuszy bezpieki. Pod obserwacją znajdowali się POW-iacy (coroczne spotkania 11 listopada) oraz NSZ-etowcy i PSL-owcy. Jeszcze w raportach Służby Bezpieczeństwa z końca lat 60. odnotowywano informacje o pojawiających się co rusz w Pyzdrach drukach ulotnych o treści antysocjalistycznej. Słowem: duch w narodzie nie zginął.
8 0
Ciekawe. Więcej takich artykułów.
6 0
Bardzo ciekawa historia. Warto by jeszcze przy tym pogrzebać. A w muzeum w Pyzdrach ani słowa o tym. Jakby w ogóle się nie zdarzyło...
1 1
Temat 2 wojny jak i okresu komunizmu w Pyzdrach jest poruszany jeśli ktoś odwiedzał dom Podcieniowy np w weekendy gdy Pan Szymon Podgórny oprowadzał po obiekcie, zawsze opowiadał o tych historiach.
4 0
Witam
Mieszkam od urodzenia w Pyzdrach
takiej historii nie słyszałem.
Pyzdry małe miasteczko z duszą.