Była godz. 5.25, do świtu pozostała godzina, a do wschodu słońca dwie. Pociąg towarowy relacji Gniezno–Jarocin wjechał 15 minut wcześniej. Na stacji Września ten skład miał do odczepienia 10 wagonów, doczepić musiał 15 kolejnych. Dyżurny ruchu podjął decyzję o wykonaniu tej pracy na torze nr 11.
UKRES ROZJAZDU NR 23
Polecił ustawiaczowi i manewrowemu cofnięcie pociągu relacji Gniezno–Jarocin na odległość pięciu wagonów, odczepienie i przesunięcie lokomotywy na tor 13 oraz doczepienie do niej 15 wagonów z toru nr 25. Manewrowy po omówieniu planu pracy z maszynistą udał się na wysokość ok. 10 wagonów od czoła składu i podał sygnał do lokomotywy: „Am-1 do mnie” bez sprawdzenia, czy nie ma przeszkód do jazdy.
W wyniku cofania pominął ukres rozjazdu nr 23 i wjechał w drogę pociągowi towarowemu relacji Płock Trzepowo – Poznań Franowo, co doprowadziło do zderzenia z czteroma wagonami (cysternami) tego składu, który właśnie wjeżdżał na tor 9.
W efekcie cztery cysterny przewróciły się, ale nie wybuchły. Zawory wypustowe cystern nie uległy uszkodzeniu. Ruch kołowy został wstrzymany, wyłączono prąd. Cysterny przed pożarem zabezpieczyła Państwowa Straż Pożarna. Wykoleiły się również dwa wagony składu relacji Gniezno–Jarocin. Straty oszacowano na 5 mln zł.
ZANIEDBANIA NA STACJI
Sprawę badała komisja z Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Poznaniu. Eksperci stwierdzili, że praca manewrowa na stacji PKP we Wrześni powinna była odbywać się w składzie trzyosobowym. Tymczasem wszystko spadło na barki niedoświadczonego manewrowego, który powinien być kierowany przede wszystkim przez nastawiacza i dyżurnego ruchu.
Kolejarzami zajęła się prokuratura. Sprawa trafiła do sądu. Zapadły wyroki skazujące. Najsurowiej został ukarany nastawiacz: dwa lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata i 150 tys. zł. Dyżurny ruchu został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 50 tys. zł grzywny. Manewrowy zaś na dziewięć miesięcy w zawieszeniu na trzy lata i 50 tys. zł.
– Nastawiacz jest powszechnie lubiany. Zmęczenie jego, które stało się przyczyną wykolejenia cystern, było spowodowane pracą przez dwie zmiany. Kończąc pracę na pierwszej zmianie, dzwonił do zastępcy naczelnika stacji, który polecił mu zostać na drugiej zmianie. Za wypadek powinien być obwiniony dyżurny ruchu manewrowy – czytamy w donosie TW Kazimierz na temat nastrojów wśród załogi stacji PKP po wypadku, które badała Służba Bezpieczeństwa.
USTERKA W WAGONIE
Stacja PKP we Wrześni w latach 80. miała wyjątkowego pecha. Dokładniej rok później doszło do kolejnego wypadku. 17 listopada 1986 r. wykoleiły się dwa wagony pociągu towarowego relacji Wrocław–Zajączkowo Tczewskie. Przyczynę stanowiła usterka techniczna jednego z wagonów, która w czasie jazdy była niedostrzegalna dla kolejarzy. „Niewłaściwie zabezpieczono zworę wideł maźniczych” – ustalono post factum.
Fot. zdjęcie poglądowe
Na podstawie: Sprawa Operacyjnego Sprawdzenia „Cysterna” sygn. IPN Po0187/299/D
Ciekawe 11:17, 06.09.2025
Kto jest na zdjeciu
Ggggg17:39, 06.09.2025
Mały Biernat
aaa22:48, 06.09.2025
abramkiewicz XD
**** w ****11:27, 06.09.2025
W tym czasie Hans Jungermann i jego dziewczyna Greta Wolf wracali swoim nowym BMW z Lazurowego Wybrzeża. 🤣
ompteda14:13, 06.09.2025
Oj, widzę, że Redaktor się zabrał za akta esbecji. Ciekawe jak daleko dojdzie? Czy wreszcie poznamy jakieś nazwiska?
**** w ****14:24, 06.09.2025
Wiesz, że się boi 😭
Ale my wiemy! 🤣 I pamiętamy 🤣
KM......17:38, 06.09.2025
Tytuł taki żeby wejść i kliknąć... bo może coś się stało. Brawo Biernat już pukasz z pod dna... napisz w tytule że to było za komuny, zaniedbania, niechlujstwo i pijaństwo do tego wypadku doprowadziły
Co 23:21, 06.09.2025
Wy ludzie macie do redaktora przy każdym artykule się czepiacie
Sam07:17, 07.09.2025
W 1985 we Wrześni funkcjonowała już Państwowa Straż Pożarna? Myślałem, że Zawodowa Straż Pożarna w tamtych latach była… coś w 1992 się musieli pomylić. No cóż.
Filip Biernat [email protected]