Zamknij

Parasolkowi ochotnicy

17:30, 20.03.2021 F.B

Stefan Popielarski z Białobrzegu był uczestnikiem Bitwy Warszawskiej 1920. Pamięć o nim kultywuje wnuk.

Pan Wincenty Wrzaskowski jest emerytem. Prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Kochany Tygrysek w Kaczanowie. Jego oczkiem w głowie jest wspaniały ogród z unikalnymi roślinami. Pan Wincenty także pisze. W ubiegłym roku stworzył monografię „Mój Ogród. Kochany Tygrysek”, a także wydał broszurę z próbkami prozy. Mieszkaniec Kaczanowa zebrał historię swojej rodziny w dziele pt. „Opowieści mojej mamy”.

Między wierszami widać tu wspaniały opis ziemi pyzdrskiej XIX i XX wieku – przede wszystkim nadwarciańskiego Białobrzegu. Niektórzy przodkowie byli bohaterami narodowymi: prapradziadek Michał Popielarski powstańcem styczniowym, dziadek Stefan Popielarski – peowiakiem, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. – Gdy prapradziadek Michał pasł kiedyś gęsi, będąc już dziadkiem, usłyszał strzały z pobliskich Pyzdr. Domyślił się, że już czas. Mając fuzję zawsze na ramieniu, zostawił gęsi i pobiegł tam. Trwała właśnie bitwa pyzdrska z Moskalami. Czy tam kogoś zabił czy nie, tego nikt nie wie, w każdym razie był uczestnikiem, pomagał rannym, a także pomagał przy ściąganiu zwłok ludzkich – wspomina Wincenty Wrzaskowski.

Z kolei dziadek pana Wincentego Stefan Popielarski najpierw jako członek POW (Polskiej Organizacji Wojskowej) rozbrajał Niemców w Słupcy. Potem jako ochotnik walczył w Bitwie Warszawskiej 1920. – Gdy bolszewicy podchodzili pod Warszawę, życie w wojsku stało się bardziej stresujące i niebezpieczne. Gdy Ruscy podchodzili pod most Kierbedzia, damy z rodzin zamożnych i średniozamożnych z parasolkami w ręku chodziły od domu do domu i wypędzały dorosłych mężczyzn na linię frontu, wołając: „Ojczyzna w potrzebie! Na front! Na bolszewików!” – wspomina pan Wrzaskowski.

Gdy odrzucono bolszewików spod Warszawy, ruszyła operacja niemeńska. – Walka była nie tylko z Moskalami, ale także z Żydami. Bolszewicy strzelali z przodu, a Żydzi strzelali do wojska polskiego z tyłu. Tak było też przy zdobyciu Lidy. Dlatego dowódca oddziałów zdobywających miasto pozwolił żołnierzom wyżyć się na Żydach. Żołnierze łapali Żydów i obcinali im pejsy i brody bagnetami i plądrowali sklepy żydowskie. Dziadek zobaczył na wojnie też zabitych dezerterów, prawdziwych i domniemanych. Wyłapywano żołnierzy, którzy należeli do KPP i po krótkim sądzie wojennym rozstrzeliwano – opowiada mieszkaniec Kaczanowa. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%