Victoria we wtorkowe popołudnie rozegrała ostatni mecz w tym sezonie na własnym boisku. Zwycięski pojedynek z rezerwami KKS Kalisz oglądało ledwie 75 kibiców.
Pojedynek rozpoczął się o 18.30, niemal w tym samym czasie, gdy reprezentacja Polski zmagała się z Islandią. Frekwencja musiała być znikoma, w dodatku gdy mecz toczył się o przysłowiową pietruszkę.
Jednak nie dla wszystkich. Trener Tomasz Bekas wystawił na to spotkanie wszystko czym dysponował. Wiadomo, walczy o pozostanie w Victorii. Rywale potraktowali mecz bardziej szkoleniowo. W ich składzie znaleźliśmy tylko jednego 20-latka, reszta to sami nastolatkowie, nawet 17-letni! Wrzesiński szkoleniowiec, owszem, wpuścił całkowitych debiutantów Patryka Waselę i Wiktora Strzelczyka, ale zaledwie na kilka minut przed końcem meczu.
Sam pojedynek był raczej jednostronny. Wrześnianie znacznie przewyższali rywali doświadczeniem i szybko udokumentowali swoją wyższość. Wynik otworzył w 31. min Filip Brzostowski po dośrodkowaniu Macieja Szczublewskiego (na zdjęciu). Z dużym spokojem na 2:0 podwyższył w 44. min Maciej Sanocki. W 55. min świetną piłkę w pole karne rzucił Hubert Szaufer, a równie efektownie umieścił ją w bramce Mikołaj Jankowski. Ten który zaczął strzelanie, ten i zamknął wynik. Brzostowski wykorzystał kardynalny błąd młodziutkiego stopera i nie dał szansy bramkarzowi gości.
Niestety, kolejna kontuzja dotknęła naszą drużynę. Już w pierwszej połowi z placu zejść musiał Jakub Groszkowski.
- Pociągnęła mnie „dwójka” (mięsień dwugłowy uda – przyp. red.). Będę musiał szybko zrobić sobie USG. Mam nadzieję, że to nic szczególnie poważnego – tłumaczył wyraźnie kulejący jeszcze pół godziny później wrzesiński pomocnik.
Victoria już w najbliższą sobotę kończy sezon. Wrześnianom przyjdzie zagrać w Gołuchowie z miejscowym LKS-em.
IV liga: Victoria Września – KKS 1925 II Kalisz 4:0 (2:0)
Widzów: 75
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz