Burmistrz Pyzdr ponownie wystartuje w wyborach [ANKIETA]

Burmistrz Pyzdr ponownie wystartuje w wyborach i zabiera do nich poprzednią ekipę radnych. Chwali się sukcesami, a za największą porażkę uznaje fakt, że ubywa mieszkańców gminy. 

„WW”: – Jaka była to dla pana kadencja? Czy można porównać ją z pierwszą?

PRZEMYSŁAW DĘBSKI: – Raczej nie, te dwie kadencje dość zasadniczo się od siebie różniły. Pierwsza od stu lat epidemia w Europie, czy pierwszy od zakończenia II wojny światowej konflikt zbrojny bezpośrednio za naszą granicą to wydarzenia, które mocno odbiły się na mijającej właśnie kadencji samorządu. Jednak także z osobistych przyczyn to były dla mnie dwa różne okresy. W pierwszej kadencji bardzo mi zależało na zmianie wizerunkowej naszej gminy. Stąd takie przedsięwzięcia jak mural, zagospodarowanie terenów nad rzeką czy zupełnie nowe pomysły na promocję. Widząc, że te sprawy są już na właściwych torach, teraz mogłem bardziej się skupić na infrastrukturze. A dzięki licznym dotacjom, po jakie skutecznie sięgaliśmy, to były naprawdę duże projekty. Doprowadzenie światłowodu do 90 proc. posesji w gminie, skanalizowanie kolejnych wsi, przebudowa rynku czy gazyfikacja gminy to sprawy, które pochłaniały najwięcej mojej uwagi przez ostatnie 5 lat. Dla mnie symbolem mijającej właśnie kadencji jest koparka.

Gmina otrzymała wielomilionowe dotacje. Czy zostały dobrze wykorzystane?

– Patrząc z perspektywy pozyskanych kwot, to był bardzo owocny czas. Ciężko pracowaliśmy, aby dzisiaj móc się pochwalić ponad 40 milionami złotych dotacji na ważne i wyczekiwane przez mieszkańców inwestycje. Nie chcę tutaj nadużywać wielkich słów, więc dla porównania powiem tylko, że poprzednią kadencję zamykaliśmy z wynikiem 4 mln zł pozyskanych z zewnątrz. Także różnica jest dość wyraźna. O tych środkach nie można jeszcze powiedzieć, że są w pełni wykorzystane, bo znamienita ich część zostanie przepracowana dopiero w tym i następnym roku. Realizowane z tych środków inwestycje można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to te, które odpowiadają na zapotrzebowanie bezpośrednio zgłaszane przez mieszkańców np. budowa dróg i chodników. Druga kategoria to inwestycje, które zidentyfikowaliśmy jako niezbędne do dalszego rozwoju gminy np. rozbudowa oczyszczalni ścieków. Także jak najbardziej będą to dobrze wykorzystane środki.

Największy sukces i porażka w minionej kadencji?

– Na takie pytania zawsze lepiej, kiedy odpowiada ktoś bardziej obiektywny. Jednak, skoro muszę, to za największy sukces uważam to, że tak skrupulatnie wykorzystaliśmy wszystkie szanse, jakie pojawiły się w ostatnich latach. Mam tutaj na myśli wspomniane wcześniej 40 milionów dotacji, ale nie tylko. Na przykład ostatnio rozmawiałem z dyrektorem PGW Wody Polskie w Poznaniu, który poinformował mnie, że w tej kadencji jego instytucja najwięcej zainwestowała właśnie w gminie Pyzdry poprzez modernizację wałów przeciwpowodziowych. To naprawdę był dobrze wykorzystany czas. Natomiast porażką niewątpliwie jest fakt, że wszystkie te pozytywne sprawy, jakie się u nas zadziały w ostatnich latach, ciągle nie zdołały zatrzymać negatywnych tendencji demograficznych.

Wielokrotnie chwalił pan współpracę z wojewodą wielkopolskim czy z marszałkiem województwa . A jak pan ocenia współpracę z powiatem wrzesińskim i generalnie działalność tego samorządu ?

– Nie licząc Środowiskowego Domu Samopomocy w Pietrzykowie, który jest instytucją dedykowaną dość wąskiej grupie osób, jedyną formą obecności powiatu w gminie Pyzdry są drogi powiatowe. Zatem nasi mieszkańcy, ale myślę, że i wszystkich innych gmin – poza Wrześnią – powiat oceniają głównie z perspektywy dróg. Kondycja dróg powiatowych u nas jest znana każdemu, kto jechał do Wrąbczynka czy do Lisewa przez Ciemierów. Oczywiście podejmowane są działania naprawcze i w tej kadencji również takie miały miejsce. Jednak w stosunku do potrzeb i zaległości są one dalece niewystarczające

Z tego co wiadomo, w zbliżających się wyborach startuje pan z tą samą ekipą. Może była okazja coś zmienić i dać szansę innym?

– Jedną z wielu cech samorządu, które sobie cenię, jest to, że tak bardzo różni się od tego, co wszyscy codziennie oglądamy w wieczornych serwisach informacyjnych. Problemów w tej kadencji nam nie brakowało, czy to w trakcie pandemii, czy przy realizacji dużych inwestycji. Na szczęście nieczęsto, ale trzeba było również podejmować niepopularne, choć konieczne decyzje. W każdej z tych sytuacji zawsze mogłem liczyć na spokojną i merytoryczną dyskusję oraz wsparcie ze strony radnych. Nasz wspólny start w nadchodzących wyborach jest więc naturalną konsekwencją klimatu, w jakim przepracowaliśmy minione pięć lat.