Zamknij

Widelec i klops. Bój bez happy endu

21:05, 22.01.2022 . Aktualizacja: 21:06, 22.01.2022
Skomentuj

W sobotni wieczór siatkarze Krispolu walczyli w Siedlcach o kolejne pierwszoligowe punkty. Mocno osłabieni pomarańczowi mieli gospodarzy na widelcu. Nie skorzystali z okazji. Przegrali po tajbreku.

KPS Siedlce i AZS AGH Kraków to jedyne zespoły, które w I lidze grają z pomarańczowymi od dziewięciu sezonów. Co ciekawe, pojedynki z siedlczanami ograniczały się dotąd tylko do meczów w rundzie zasadniczej. Jeszce nigdy nie graliśmy z nimi w play-off.

Dotąd Krispol z drużyną z Mazowsza zagrał 17 spotkań. Mamy dodatni bilans tych pojedynków, bo wygrywaliśmy 10 razy. Niestety, trzy ostatnie mecze przegraliśmy, w tym ten jesienny, we Wrześni i po tajbreku. Nadarzała się okazja do rewanżu. Niestety, seria porażek została przedłużona.

Pomarańczowi przystąpili do boju bez dwóch podstawowych siatkarzy. W Siedlcach nie mogli pojawić się rozgrywający Piotr Lipiński i atakujący Mateusz Linda. Po drugiej stronie siatki było za to trzech naszych bardzo dobrych znajomych. Na pozycjach przyjmujących wyszli do meczu Damian Dobosz i Filip Frankowski, a atakującym był Adam Lorenc – jeszcze nie tak dawno byli krispolowcy. Jak pokazał mecz, to oni przesądzili o wyniku.

Już na początku pierwszego seta Łukasz Rymarski oraz Paweł Cieślik nie skończyli swoich ataków i gospodarze długo utrzymywali dwa, trzy punkty przewagi. Gdy Dobosz zablokował Cieślika, na tablicy pojawiło się 17:13. Szybko jednak Cieślik oddał blok, „czapę” założył też Konrad Jankowski i strata zmniejszyła się do jednego oczka (18:17). Niestety, cztery kolejne piłki padły łupem siedlczan i było już po secie.

Druga odsłona rozpoczęła się identycznie jak poprzednia, z tą różnicą, że ataków nie kończyli Wojciech Wachowicz i Adrian Kopij. Przy 1:5 trener Mariana Kardas musiał posiłkować się czasem. Jedyne co się udało, to na chwilę zmniejszyć dystans do dwóch oczek (8:10). Rywale kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i w efekcie zdobyli drugiego seta.

W trzecim po kontrze kończonej przez Jankowskiego prowadziliśmy 4:2, a po ataku Mateusza Łysikowskiego 7:4. Co prawda siedlczanie szybko objęli prowadzenie 10:8, ale od tego momentu za sprawą Cieślika i swoich błędów stracili pięć kolejnych piłek. Na parkiecie rozgorzałą prawdziwa wojna. Dwoił się i troił Frankowski, ale gospodarze jedynie dwukrotnie doprowadzali do remisu. Gdy blok założył Konrad Bączek, wygranie partii było już na wyciągnięcie ręki (19:16). Po „czapie” Jana Kopyścia otrzymaliśmy setbola, którego na decydujący punkt zamienił kolejny blok, tym razem Bączka.

Trzy kolejne skuteczne ataki Kopyścia pozwoliły pomarańczowym objąć prowadzenie w secie czwartym. Szybko jednak do głosu doszli rywale i w połowie partii wygrywali dwoma punktami, by po chwili powiększyć różnicę do czterech oczek (18:14). Od 22:18 siedlczanie całkowicie stanęli. Dwie asowe zagrywki w końcówce Łysikowskiego, a potem błąd techniczny rywali i kontra Kopyścia pozwoliły Krispolowi nie tylko wyrównać, ale nawet otrzymać dwie kolejne piłki setowe (24:22). Lorenc jednak zablokował Cieślika (24:24), ale za czwartym podejściem Kopyść nie dał się ograć na skrzydle i nasi siatkarze wyrównali stan meczu.

Tajbrek rozpoczął asem Łysikowski, po chwili blok dołożył Jankowski. Pomarańczowi prowadzili 5:3 i też z dwupunktową przewagą zmieniali strony boiska. Z silną zagrywką Cieślika nie poradził sobie Frankowski, piłka wróciła na nasze pole, a Cieślik skończył ją atakiem z pierwszej strefy. Zrobiło się 10:7, a chwilę później nawet 11:7, bo nasz rezerwowy atakujący posłał kolejną bombę zza dziewiątego metra. Od 12:8 straciliśmy jednak dwie piłki i trener Kardas szybko brał czas. Przy 12:11 poprosił o drugi, bo ręce jego zawodników zaczęły drżeć. Kilkanaście sekund później siedlczanie zdobywając piątą kolejną piłkę objęli prowadzenie. Niedługo później dostali piłkę meczową i od razu ją wykorzystali. Do Wrześni pojechał tylko jeden punkt.

MVP meczu okrzyknięto Filipa Frankowskiego, a najlepszym naszym siatkarzem wybrano Bartosza Zielińskiego. Słowa pochwały należą się też Pawłowi Cieślikowi, który zagrał swój pierwszy mecz w wyjściowej szóstce i zdobył aż 26 punktów, w tym kilka w bardzo ważnych momentach.

Szkoda tego jednego punktu meczowego, bo przesunąłby on pomarańczowych na ósme miejsce w ligowej tabeli. A o to teraz idzie bój.

I liga: KPS Siedlce - Krispol Września 3:2 (20, 19, -22, -25, 13)

Krispol: Wachowicz (1), Cieślik (26), Jankowski (12), Rymarski (4), Łysikowski (15), Kopij (3)i Zieliński (libero) oraz Brzóstowicz, Bączek (2), Kopyść (8)

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%