Małgosia przed chorobą była aktywną osobą – pracowała jako dziennikarka i copywriterka, samodzielnie wychowywała córkę, a wolnych chwilach trenowała. Jej życie zmieniło się diametralnie, gdy zaatakował ją wirus opryszczki, wywołując rzadkie, ale bardzo ciężkie powikłanie w postaci zapalenia mózgu. Gosia zapadła w śpiączkę. Lekarze dawali jej niewiele szans.
Z pomocą przyszli przyjaciele, którzy założyli zbiórkę. W krótkim czasie udało się zgromadzić pieniądze potrzebne na rehabilitację w specjalistycznej klinice.
– Nigdy nie zapomnimy tego, co zrobiła dla nas grupa przyjaciół mojej córki. Zawdzięczamy im bardzo wiele – mówi Andrzej Mielcarek, ojciec Gosi.
Wrześnianka obudziła się, choć nie odzyskała dawnej sprawności.
– Gosia zrobiła ogromne postępy. Prostuje nogi, mówi, je samodzielnie. Bardzo chcielibyśmy, żeby w przyszłości stanęła na nogi, ale do tego potrzeba turnusu rehabilitacyjnego, na którym będzie mogła być pionizowana pod okiem profesjonalistów. Niestety nie stać nas na niego. Radzimy sobie z codzienną opieką nad Gosią, ale dodatkowe wydatki są poza naszym zasięgiem, tym bardziej że córka wymaga też specjalistycznego transportu medycznego – tłumaczy ojciec Gosi.
Państwo Mielcarkowie borykają się codziennie z prawdziwymi wyzwaniami. Z dnia na dzień musieli zająć się niepełnosprawną córką i wnuczką, choć sami są emerytami mającymi problemy ze zdrowiem.
– Mieszkamy na piętrze. Nie jesteśmy w stanie wynieść wózka z Gosią na dwór. Długo szukaliśmy mieszkania i jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się znaleźć trzypokojowe, gdzie jest miejsce na pokoiki dla Gosi i wnuczki, ale bardzo przydałoby nam się takie, w którym będzie taras, zejście bez schodów lub winda – mówi pan Andrzej. I zapewnia, że dla najbliższych będzie walczył, póki starczy mu sił.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz