Z Kołaczkowa do Watykanu. Niezwykła podróż 18-letniego organisty

Zaczął grać w wieku 10 lat. Jako 13-latek pełnił już funkcję organisty w kościele farnym w Pyzdrach. Niespełna trzy tygodnie temu 18-letni Daniel Tomas z Kołaczkowa zagrał w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Muzyczna droga Daniela zaczęła się w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Biechowie. Jako 10-latek zagrał tam podczas nabożeństwa majowego. Sentyment do biechowskiej świątyni ma do dziś. Wraca tam, kiedy może. Już z większym doświadczeniem i nie mniejszą pasją.

Po Biechowie przez niespełna dwa lata był organistą w Pyzdrach, później w Poznaniu. Obecnie studiuje w Diecezjalnym Studium Organistowskim w Koszalinie. Gra w Golinie koło Konina. Spotkać go można także w innych kościołach, praktycznie w całej Polsce. Często gości np. w katedrze we Fromborku, zastępując doktora Marka Rogalskiego, tamtejszego organistę.

Daniel uwielbia też podróże. Najczęściej wędruje szlakiem organowym. Odwiedza kościoły, gra na zabytkowych instrumentach, a przy okazji poznaje historię nowych miast i krajów. W tym roku wybrał się na szczególną wyprawę. Głównym celem była Bazylika św. Piotra w Watykanie. Daniel przez znajomych księży dowiedział się, kto pełni rolę pierwszego organisty w watykańskiej świątyni. Napisał wiadomość i wkrótce dostał wymarzoną propozycję.

Monumentalne wnętrze watykańskiej Bazyliki św. Piotra

– Po sprawdzeniu moich kwalifikacji dostałem zaproszenie, aby zagrać 11 maja podczas mszy św. o 18.00 – mówi młody muzyk. – To były ogromne emocje i niesamowite przeżycie. Trudno to opisać. Szczególnie, że w południe tego samego dnia miałem okazję uczestniczyć w błogosławieństwie Urbi et Orbi z nowym papieżem Leonem XIV. To było zaraz po konklawe. W Watykanie byłem w szczególnym czasie, bo zaproszenie otrzymałem jeszcze w czasie, gdy żył papież Franciszek, a zagrałem już za pontyfikatu jego następcy – opowiada kołaczkowianin.

W Bazylice św. Piotra wykonał m.in. improwizację, której temat stanowiła antyfona na wejście. Jak mówi, improwizacja to niedoceniana przez polskich organistów sztuka.

– W listopadzie ubiegłego roku uczestniczyłem w kursie improwizacji prowadzonym przez Gerbena Mourika, jednego z najlepszych organistów Królestwa Niderlandów. Szkoda, że organiści niezbyt chętnie biorą udział w takich kursach. Improwizacja pozwala uczynić z organów orkiestrę symfoniczną. Mamy nieograniczone możliwości pod palcami. Trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić – mówi Daniel.

Czy improwizacja podczas liturgii jest dozwolona? Organista z Kołaczkowa tłumaczy, że jak najbardziej.

– Podczas liturgii mamy pieśni na wejście i na wyjście. Poprzedzają je preludia, które warto zaimprowizować. Po nich jest z kolei jest postludium, które też zyskuje dzięki improwizacji. Niekoniecznie trzeba brać wszystko z gotowców. Cenna jest umiejętność samodzielnego harmonizowania. Improwizacja jest sztuką, w której na bieżąco, na żywo, na podstawie tego, co już przerobiliśmy i różnych znanych dzieł, tworzymy własną interpretację – wyjaśnia Daniel.

Wyjazd do Watykanu zorganizował tak, aby po drodze znalazły się także inne kościoły. Zagrał m.in. w katedrze w Troyes we Francji, niemieckim Görlitz i Wrocławiu.

Daniel podkreśla, że najbardziej fascynujące z punktu widzenia organologicznego są zabytkowe instrumenty lub ich rekonstrukcje. Wiele takich znajdziemy w Niemczech. Wśród ulubionych kompozytorów kołaczkowianina są niemiecki romantyk Max Reger, duński organista epoki baroku Dietrich Buxtehude oraz Polak Marian Sawa.

A jakie jest jego muzyczne marzenie Daniela?

– Zagrałem w wielu kościołach. Z katedr w Polsce zostało mi do odwiedzenia już tylko pięć. W Licheniu zagrałem w wieku 13 lat. Na chwilę obecną takim marzeniem są największe organy na świecie, które znajdują się w Boardwalk Hall, w Atlantic City w USA – przyznaje organista.

Życzymy, aby marzenie się spełniło!

Daniel gra w sanktuarium w Licheniu. Miał wówczas 13 lat

JOG