Zamknij

Wójt Mariusz Gomulski: „Gmina ma się dobrze!”

Filip BiernatFilip Biernat 09:57, 02.05.2025 Aktualizacja: 10:04, 02.05.2025
Skomentuj

– W naborach na dofinansowanie budowy dróg preferowane są miasta. Jeśli to się nie zmieni, zapłacę za to głową – mówi Mariusz Gomulski.

Po roku od wyborów samorządowych rozmawiamy z Mariuszem Gomulskim, wójtem gminy Kołaczkowo, o sytuacji samorządu, którym kieruje.

WW”: Rosyjska rakieta uderza w Kołaczkowo. Co pan robi? Co my mamy robić?

MARIUSZ GOMULSKI: – Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy w tym momencie dla mnie jako urzędnika byłaby współpraca z służbami. Ale zależy, jaka to jest rakieta.

Na przykład taka jak w Przewodowie. Spada i kogoś zabija.

– To wchodzą do akcji już większe służby, z którymi musimy współpracować. W takiej sytuacji podlegamy pod starostę i wojewodę i nie chojrakujemy. Mamy pomagać i udostępnić wszystko, co jest w naszej dyspozycji. Na przykład możemy służyć kontaktami, może będzie potrzebny sprzęt budowlany. Do naszych zadań zapewne będzie należało zapewnienie miejsca do działania sztabu kryzysowego i służb, które się u nas pojawią.

Słyszę o spotkaniach samorządowców w sprawie obrony cywilnej. Czy zatem jesteśmy w niebezpieczeństwie?

– Państwo przygotowuje się do kryzysu. Może to być kryzys militarny, ale także klęska żywiołowa. Zeszłoroczna powódź na Dolnym Śląsku pokazała, że pewne rzeczy się nie sklejają. Mimo że mamy XXI wiek, to służby zostały zaskoczone skalą trudności, jaka się pojawiła. Chodzi o to, aby chociaż na etapie koncepcji przygotować się na najgorsze. Taka ciekawostka, która na mnie zrobiła wrażenie. Na przykład służby wojewody wielkopolskiego zaprosiły na spotkanie urzędników z Kijowa, którzy powiedzieli im, co przestało funkcjonować w mieście infrastrukturalnie, kiedy zaczęła się inwazja rosyjska. Przestały działać wodociągi, bo duża część mężczyzn została zmobilizowana do armii. Trzeba myśleć o tym, kto ich zastąpi – i tutaj jest ogromna rola kobiet. Mimo wojny państwo musi funkcjonować, co pokazują wydarzenia na Ukrainie. Kiedy wybuchła wojna, 40 proc. urzędników nie przyszło do pracy. Trzeba myśleć już o tym, co wtedy. Jak zadziałać, co wyłączyć, a gdzie przerzucić ludzi na ważniejsze odcinki. PRL do takich sytuacji był doskonale przygotowany. Podam przykład. Wszystkie autobusy produkowane w tym okresie były przystosowane do przewozu rannych. Współcześnie też zaczyna się o tym myśleć. Żyliśmy naprawdę w spokojnych czasach.

Czy w temacie obrony cywilnej coś zadzieje się niebawem w gminie Kołaczkowo?

– Na ten moment czekamy na rozporządzenia. To one powiedzą nam, jak wprowadzać w życie ustawę o obronie cywilnej. Początkowo byłem przerażony tą skalą, ale teraz wiem, że nie wszystko linearnie z tej ustawy będzie wymagało wprowadzenia w gminie Kołaczkowo. Jesteśmy przewidziani jako obszar niezagrożony pierwszymi uderzeniami. Na szczęście jesteśmy w bardzo spokojnym rejonie Wielkopolski, nie ma wokół nas żadnych jednostek wojskowych ani punktów komunikacyjnych, które mogłyby być celem uderzeń, a więc pod tym kątem nie będziemy musieli mieć nie wiadomo jak rozbudowanej sieci schronów, czy w ogóle mieć schronu. Natomiast miejsca ewakuacji są policzone przez służby w latach poprzednich, mamy taki wykaz. Trwają prace koncepcyjne związane z dokumentacją. Jako urzędnicy przygotowujemy się, żeby mieć procedury. Największe obciążenie spadnie na starostwa – to one będą zawiadywały gminami, a my będziemy zobowiązani wykonywać ich polecenia. Konsekwencją tego, że państwo przygotowuje się do obrony, jest m.in. to, że samorządy otrzymują mniej pieniędzy.

Niedługo przedstawi pan radnym raport o stanie gminy Kołaczkowo. Jaki to stan?

– Nie jest gorzej. Nie został zrobiony krok w tył. Nie powiem też, że skoczyliśmy niesamowicie do przodu. Gmina nadal trzyma się dobrze. Cieszę się, bo przez ten rok nie popadliśmy w spiralę zadłużenia, nie zmusiła nas do tego sytuacja. Dług jest zaciągnięty, ale jest akceptowalny, pozwala myśleć o dalszym rozwoju. Ale nie będzie rozwoju bez środków zewnętrznych. Powstrzymujemy wiele wydatków, żeby nie roztrwonić tego małego kapitału, który mamy. Ale generalnie mamy się dobrze!

Czyli jak to jest – gmina Kołaczkowo teraz kitra kasę? Jeśli tak, to na co?

– Nie nazywajmy tego kitraniem kasy. Przedstawiam to jako gradację potrzeb. Mówiłem mieszkańcom na zebraniach wiejskich, że to, co zgłaszają, nie jest nieważne. Pytanie brzmi, czy nie dzieją się ważniejsze rzeczy albo czy nie dzieją się dla nas rzeczy obligatoryjne z punktu widzenia prawa. Brutalnie rzecz ujmując. Jeśli mieszkaniec zgłasza, że ma dziury w drodze, to powiem coś nieładnego: po tych dziurach może jeździć. Wolniej, ale może jeździć. Jeśli grupa rodziców w ciągu roku przynosi zaświadczenia, że ich dzieci wymagają indywidualnej nauki w szkole, to nie mamy wyjścia, to musi być spełnione od razu i nie ma dyskusji.

Jak wygląda obecnie sytuacja z naborem na środki inwestycyjne dla takich gmin wiejskich jak Kołaczkowo? Bo, jak słychać, jest z tym kiepsko.

– Mówię o tym publiczne. Zgłaszam to do naszych posłów w parlamencie, rozmawiam o tym z marszałkiem województwa, kiedy się z nim spotykam. W tym momencie wiele gmin realizuje jeszcze przedsięwzięcia z Polskiego Ładu. U nas np. czekamy na realizację programu „Rozświetlamy Polskę”, budujemy przedszkole w Sokolnikach, kończy się remont pałacu Reymonta w Kołaczkowie oraz kościołów. Tutaj środki są dobrze zagospodarowane. Natomiast wszystkie ogłaszane konkursy – kolokwialnie powiem – przechodzą nam koło nosa. KPO składa się z cudownych pomysłów. Niestety, w wielu rzeczach pomijane są małe gminy wiejskie. Jeżeli w środkach na kanalizację, w drugim punkcie, jest napisane, że dotyczy to gminy od 15 tysięcy mieszkańców, to my nawet wniosku nie możemy złożyć. Jeżeli jest coś dla gmin wiejskich, a pula środków na województwo to 80 mln zł, to my sami byśmy to zagospodarowali w dwa, trzy lata. Jeśli chodzi o drogi, które są najbliższe sercom mieszkańców, to jedyny program rządowy, który działa i daje sensowne środki powyżej 50 proc. dofinansowania, preferuje miasta. Jeśli punkty dostaje się za chodniki, ścieżki rowerowe, przejścia dla pieszych, oświetlenie, skrzyżowania ze światłami, to my takich rzeczy nie będziemy budować, ponieważ są nam infrastrukturalnie niepotrzebne. Na przykład na drodze w Libobrach nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprojektuje chodnika, bo jest to niepotrzebne. Składamy wniosek na tę drogę i widzimy już na starcie, że na 100 możliwych punktów uzbieramy 15. Jeżeli się to nie zmieni, to zapłacę za to głową.

Co z wnioskami na termomodernizację szkół w Kołaczkowie i Sokolnikach?

– Jest to jeden wniosek na dwa zadnia, który rozpatruje Urząd Marszałkowski w Poznaniu, ponieważ dofinansowanie pochodzi z Unii Europejskiej. Przeszliśmy ocenę merytoryczną i nasza aplikacja jest rozpatrywana dalej. Czekamy na ogłoszenie wyników.

Po co gminie Kołaczkowo tzw. audyt oświaty?

– Nie robimy audytu, robimy analizę, a więc coś szerszego. Pracuję tutaj rok i miałem okazję odmówić realizacji albo odsunąć realizację wielu mniejszych czy większych projektów i pomysłów ze względu na brak środków. Z wieloma osobami na ten temat rozmawiałem i to w ludziach wywoływało frustrację. Tłumaczyłem, dlaczego tak jest, że to nie jest moje widzimisię. Gdybym mógł zrealizować wszystkie pomysły, to wszedłbym w to, byłbym za to lubiany i podziwiany. Gdyby to było tak proste, moja poprzedniczka już by to zrealizowała. Co to za problem postawić gdzieś wiatę czy wybudować parking? W wielu tych rozmowach przewijało się, że mieszkańcy płacą podatki. No tak. Nasze lokalne podatki to wpływ 6 mln zł, a my 5 mln zł dokładamy do oświaty. Po co ta analiza? Jest po to, abyśmy wszyscy byli świadomi konsekwencji naszych decyzji. Zakończy się na pewno jakimiś zaleceniami i chcę zadbać o to, żeby wpływ na powstanie tej analizy miało szerokie grono osób: dyrektorzy szkół, nauczyciele, rady rodziców. My jako urzędnicy doskonale wiemy, jak to się matematycznie rozkłada. Ale cyferki nikogo absolutnie nie przekonują. Miałem taką rozmowę z jedną z mieszkanek podczas jednego z zebrań wiejskich. Zapytała mnie: kiedy u nas zrobicie drogę? Odpowiedziałem: pozwólcie wyprostować sytuację ze szkołami, a wtedy z własnych środków będziemy robić kilometr drogi rocznie. Usłyszałem: nie! Stwierdziłem: konsekwencją pani „nie” jest moje „nie”. Nie wiem, kiedy pani zbudujemy drogę. Skoro nie otrzymujemy środków zewnętrznych, to moim zdaniem dziesięć razy więcej powinniśmy przyjrzeć się temu, na co wydawana jest każda złotówka. W analizie znajdą się zarówno oczekiwania środowisk, jak i realne możliwości gminy. Nie godzę się na to, aby ktoś mówił, że mamy niedoinwestowane szkoły, bo 50 proc. budżetu gminy idzie na szkoły. Nie godzę się na to, aby ktoś mówił, że mamy nieciekawe zajęcia, a mamy tylu specjalistów, które te zajęcia prowadzą. Nie robię afery z tego, że mamy słabe wyniki nauczania. Ale zeszły rok był wyjątkowy pod tym względem. Mam nadzieję, że w tym roku wszystko wróci na swoje tory. A jednak przychodzą do mnie rodzice i mówią, że inne gminy mają coś, czego my nie mamy. Odpowiadam, że nas już na to nie stać, a przecież wydajemy dużo. Kiedy uczestniczę w różnych spotkaniach i opowiadam o sytuacji – 5500 mieszkańców i pięć szkół – to zawsze słyszę zachwyt: „bogata gmina!”. Wiem, że za uświadomienie tego lub nieuświadomienie i tak zapłacę. To jeden element szerszej rzeczywistości, który jestem w stanie wyprostować. Może to jest coś najlepszego, co mogę dać tej gminie.

Powtórzę pytanie, które już kiedyś zadawałem. Dlaczego wójt zrezygnował z pierwotnej wysokości swojego wynagrodzenia?

– Miałem w zanadrzu do podjęcia kilka niemiłych decyzji i jeszcze kilka będę miał, a więc zacząłem od siebie.

 Zapowiedział wójt, że gmina Kołaczkowo będzie miała wicewójta, ale nic się nie zadziało w tej sprawie.

– Przyznam, że jakoś zeszło to na dalszy plan. Ale z punktu widzenia zabezpieczenia decyzyjności to dobre rozwiązanie. Jest to obligatoryjne, jeden zastępca powinien być. Na przykład gdybym miał wypadek samochodowy i trafił na dwa tygodnie do szpitala, to co wtedy? Pewne decyzje z upoważnienia może podpisać sekretarz, ale jeśli ma nawet szerokie kompetencje, to tylko do pewnego stopnia. Są według prawa rzeczy, które może podpisać tylko wójt lub jego zastępca. W chwili obecnej prowadzone są prace nad zmianą przepisów dotyczących sekretarzy gmin i ich kompetencji w momencie utraty ciągłości władzy wójtów czy burmistrzów. Myślę, że to dobre rozwiązanie dla wielu JST.

Czy wójt Mariusz Gomulski dobrze sprawuje swoją funkcję?Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

👍👍

0 3

Jeżeli rakieta uderzy, to założymy maski p-gaz i będziemy siedzieć.

11:41, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

... ja prdę >... ja prdę >

7 0

*Ale zależy, jaka to jest rakieta* dalej już nie czytam 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Nie warto! 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣

11:47, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LancaLanca

0 9

Kobiety jeżeli chcecie być zmuszane do rodzenia kalekich dzieci i bite pałkami teleskopowymi jak to miało miejsce w przeszłości to wyborach głosujcie na kandydata pisowców Nawrockiego.

14:18, 02.05.2025
Odpowiedzi:6
Odpowiedz

Precz z po Precz z po

2 0

A jeżeli chcecie pozwolić na zabijanie w 9 miesiącu to na kogo? Jeżeli chcecie napływ imigrantów, którzy gwałcą kobiety dla rozrywki to na kogo?

14:49, 02.05.2025

LancaLanca

0 3

Precz- pisowski cymbale jak nie masz pojęcia na ten temat to milcz i nie opowiadaj bredni

15:56, 02.05.2025

Mengele z AuschwitzMengele z Auschwitz

2 0

jeżeli chcecie pozwolić na zabijanie w 9 miesiącu to głosujcie na doktor Gizelę z Oleśnicy

19:07, 02.05.2025

LancaLanca

0 1

Mengele- nie masz zielonego pojęcia na ten temat a pyskiem jazgoczesz. To dziecko by kilka godzin żyło i umierało w potwornych cierpieniach a również zagrożone było życie matki

19:35, 02.05.2025

Masakra Masakra

1 0

Za dużo TVN, czyli zabić kogoś niech się nie męczy? Dlaczego TVN nie chce Brauna zaprosić na żywo do swojej telewizji, przecież są niby za demokracją i wolnością słowa 😉

20:20, 02.05.2025

Dr MengeleDr Mengele

0 0

W Auschwitz pracuje doktor Gizela Jagielska z Oleśnicy i wstrzykuje nienarodzonym dzieciom truciznę z chlorku potasu prosto w serce.

21:29, 02.05.2025

Tak to można sobie rTak to można sobie r

4 0

Gmina ma się dobrze, bo nie musi sama na siebie zarabiać, jak nie będzie kasy to się podniesienie podatki i pasuje 😉

14:52, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Cpk.Cpk.

8 1

Współczuje wójtowi odpowiadania na tak głup.kowate pytania.

15:05, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

#FunBox#FunBox

4 1

Wnioskuję o wybudowanie w Kołaczkowie ogromnego masztu!
Takiego 300 m.
Aby ten wiekopomny wywiad dotarł do najdalszych zakątków Świata!
A także Wszechświata!
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣

17:19, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Boryna.Boryna.

6 0

Nic więcej nie zrobi w gminie bo tuskowe państwo ma gdzieś małe gminy i K P O trafi do metropoli .To co dał PIS się skończy i kicha.Niezalezny kandydat nie ma przełożenia na wojewodę, starostę,czy posłów jakiekolwiek opcji.Jest nikim , któremu trzeba by pomóc.Tak się kończy sen niezależnego kandydata.Juz się usprawiedliwia ,czyli kto stoi w miejscu ten się cofa.Biedna ta gmina.

19:40, 02.05.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZugaZuga

0 7

Pisiory po 8 latach rządzenia zostawili w spadku zrujnowany finansowo kraj oraz 2 mln 500 tys Polaków żyjących w skrajnej nędzy. Tam wyglądają wspaniałe pisowskie lata rządzenia.

19:55, 02.05.2025

CpkCpk

1 0

Relacją z weekendu majowego dopiero 9 maja. Oczywiście za 5 zł. W wydaniu papierowym. Dzięki

21:07, 02.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%