Chłopiec na co dzień mieszka w Ostrowie Wielkopolskim. Do 3. roku życia żył, jak zdrowy, szczęśliwy chłopiec, jednak pod koniec marca 2017 roku zaczęła boleć go nóżka. Wskazywał na nią palcem, jednak nikt nie przypuszczał, że może to być guz.
W szpitalu lekarze stwierdzili zapalenie stawu biodrowego i po 3 dniach wypuścili Maksia do domu. Tam dalej gorączkował, dlatego jego rodzice wrócili z nim do szpitala. Dopiero wtedy lekarze zwrócili uwagę na twardy brzuszek chłopca i wykonali mu badanie USG.
2 kwietnia 2017 dotychczasowy świat rodziny Mareckich zmienił się o 180 stopni. Badanie wykazało, że w brzuszku Maksia był guz wielkości dwóch dorosłych, męskich pięści. Zajmował prawie całą jamę brzuszną.
26 kwietnia 2018 roku zakończyła się pierwsza zbiórka pieniędzy na immunoterapię przeciwciałami anty–GD2. Mimo to, po 4 latach nastąpiła druga wznowa neuroblastomy IV stopnia z przerzutami.
Chłopiec każdego dnia walczył z ogromnym bólem. Do jego rodziców dotarła wiadomość od kliniki w Barcelonie, która specjalizuje się w leczeniu tego typu nowotworów. Maksiu ma tam otrzymać przeciwciała innej generacji. Efekty leczenia są obiecujące.
Jedyną rzeczą, która stoi na przeszkodzie, to są pieniądze. Wesprzyjmy chłopca i pomóżmy mu wrócić do pełni życia. Pomóżmy mu wygrać z rakiem, aby mógł być znowu szczęśliwym dzieckiem, czerpiącym wiele z życia.
Na internetowej zbiórce zebrano już ponad 960 tys. zł. Mimo wszystko nadal brakuje ponad 500 tys. zł. Zbiórkę możecie znaleźć [TUTAJ].
Liczy się każda złotówka, aby Maksio mógł wrócić do domu i nie spędzać dzieciństwa w szpitalu.
3 0
Biedny chłopczyk! Aż żal serce ściska... Pomóżmy mu!
3 0
Boże zlituj się ocal życie temu dziecku
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz