W latach 70. wywiad japoński Naichio chciał poznać tajemnice Tonsilu. Kontrwywiad SB próbował temu zapobiec. Kolejny odcinek z cyklu „Tajna historia Wrześni”.
W 1974 r. centrala kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa w Warszawie (Departament II MSW, wydział V zajmujący się zwalczaniem szpiegostwa) nie miała wątpliwości, że wywiad japoński rozpoznaje polską gospodarkę totalnie. Polska była wówczas 10. potęgą gospodarczą świata, przynajmniej w gierkowskiej propagandzie. Dlatego 3. potęga świata – Japonia – chciała wiedzieć dokładnie, co dzieje się w środkowoeuropejskim mocarstwie.
Generalnie taki wydźwięk mają materiały MSW dotyczące działań kontrwywiadowczych, zmierzające do ograniczenia penetracji japońskiego wywiadu gospodarczego. W latach 1970-1975 Japończycy współpracowali z 6 zakładami w Wielkopolsce. Wśród nich był Tonsil, który w 1973 r. zakupił licencję od Pioneera, światowego producenta głośników.
Pstryk, pstryk, pstryk
Centrala kontrwywiadu wysłała w teren informację o nasilających się niepożądanych zachowaniach gości z Kraju Wschodzącego Słońca. Podawała liczne przykłady. Większość dotyczyła fotografowania obiektów przemysłowych. Narodowa pasja Japończyków była odbierana przez SB jako przejaw szpiegostwa. Dlatego kontrwywiad przymykał jeszcze oko, gdy fotografowano podnośnik w suchym doku kolejowym w Białej Podlaskiej, jednak był bezlitosny w przypadku jednostki wojskowej w Kielcach. Japońscy fotoamatorzy natychmiast zostali deportowani z PRL-u.
Wizytatorzy z Dalekiego Wschodu korumpowali też dyrektorów i inżynierów, co nie uchodziło uwadze kontrwywiadu. SB odnotowała także przypadki werbunku polskich pracowników podczas przeszkolenia w Japonii. Zameldował o tym jeden z inżynierów Płockiej Petrochemii. W województwie poznańskim penetracją japońską zagrożone były szczególnie dwa zakłady: Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego w Kaliszu i ZWG Tonsil we Wrześni. Dlatego w obu przedsiębiorstwach bezpieka założyła tzw. sprawy obiektowe „na Japończyków”. Wywiad japoński ściągał informacje z terenu Wielkopolski w dwojaki sposób. W czasie Międzynarodowych Targów Poznańskich działało Biuro Organizacji Wystawy Yetro, które faktycznie było przykrywką wywiadu gospodarczego. Taką samą funkcję spełniało przedstawicielstwo handlowe Marubeni w Warszawie. To z nim Japończycy utrzymywali stały kontakt w czasie pobytu w Tonsilu. Jeśli informacje wywiadowcze były przekazywane, to właśnie tymi dwiema drogami.
Kryptonim Osaka-W
To operacja mająca na celu inwigilację japońskiej delegacji w Tonsilu. W ciągu 3 lat przez zakład przewinęło się 53 Japończyków, wszyscy zostali otoczeni „opieką” kontrwywiadu. Zagraniczni specjaliści otrzymali do swojej dyspozycji trzy pomieszczenia biurowe. Przy montażu zostali otoczeni agenturą: tajnym współpracownikiem i kontaktem operacyjnym. Agentów uruchomiono również w miejscu zamieszkania, w hotelu robotniczym przy ul. Daszyńskiego i hotelu Polonia w Zasutowie. W obu obiektach hotelowych zainstalowano podsłuchy. I tak, na przykład: tajni współpracownicy „Jacek”, „Urszula” i kontakty operacyjne „111”, „S” i „H” mieli ustalić kontakty służbowe i prywatne Japończyków z pracownikami Tonsilu. To samo mieli czynić TW „Art” w hotelu Polonia i KO „SR” w hotelu robotniczym. Dodatkowo KO „111” jeździł w delegacje do Japonii, zapewniał „wyprzedzające” informacje o zmianach kadrowych i daty następnych przyjazdów gości z Dalekiego Wschodu. Sieć miała spory problem z infiltracją, spowodowany barierą językową. Większość Japończyków słabo znała angielski, między sobą porozumiewali się tylko po japońsku.
Dwóch szpiegów
Kontrwywiad SB wytypował dwóch Japończyków, którzy mogli mieć kontakt z japońskim wywiadem gospodarczym. Inżynier Honda Schoischi stał się podejrzanym, gdy bacznie zaczął się przyglądać plastikom i złomowi, który produkował zakład, i nikogo o nic nie pytał. Z kolei Suzuki (nie podano jego nazwiska) był członkiem towarzystwa charytatywnego w Japonii i dopytywał o szczegóły funkcjonowania opieki społecznej. Domagał się spotkania ze zwykłą polską rodziną.
Bezpieka nie dopuściła do korupcji. Po podpisaniu kontraktu Japończycy spostrzegli, że niektóre zapisy umowy są dla nich niekorzystne. Chcieli zmienić kilka punktów w kontrakcie, ale nie zgodziła się na to dyrekcja Tonsilu. Dlatego specjaliści z Kraju Kwitnącej Wiśni chcieli załatwić sprawę przez kontakty prywatne, indagując głównie kadrę inżynierską. Kontrwywiad ostrzegł przed tym dyrektora Jana Malika, który zabronił swoim podwładnym kontaktów prywatnych z Japończykami.
Paranoja służb
Wyżej opisane wydarzenia i działalność SB mogą wydawać się nieco groteskowe, niekiedy śmieszne. Bo co Tonsil mógł ukryć przed Japończykami? – Tego typu działania nie były dyktowane paranoją, bo instytucja nie cierpi na paranoję, ale totalitarnym charakterem PRL-u – uważa dr hab. Krzysztof Brzechczyn z poznańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. – Bezpieka generalnie nie interesowała się wszystkim, lecz tym tylko, co mogło zdestabilizować władzę partii komunistycznej – dodaje. Jak zauważa naukowiec, obcy wywiad interesował się też np. pijaństwem w przemyśle, dlatego SB musiała chronić również takie informacje.
Kalendarium
1970. Tonsil zostaje wytypowany do programu rządowego, polegającego na rekonstrukcji i modernizacji przemysłu elektronicznego.
1971. Zjednoczenie Unitra rozpoczyna rozmowy z japońskimi firmami w sprawie zakupu licencji do produkcji głośników.
12 maja 1972. Unitra podejmuje decyzję, że Tonsil podpisze umowę z Pioneerem.
8 stycznia 1973. ZWG Tonsil parafuje kontrakty z Pioneerem.
16-27 marca 1973. Japończycy próbują wymusić na dyrekcji zmiany warunków kontraktu.
Styczeń 1974. Do Tonsilu trafiają pierwsze maszyny i urządzenia.
Luty 1974. Na przeszkoleniu w Japonii przebywa 3-osobowa grupa pracowników. Wśród nich jest: TW (KO) „111”.
Od marca do lipca 1974. W związku z uruchamianiem nowej linii produkcyjnej we Wrześni przybywa 30-osobowa delegacja z Pioneera i innych firm, która wdraża licencję.
Czerwiec 1975. Wyjazd ostatnich specjalistów Japońskich z Tonsilu. Służba Bezpieczeństwa zamyka operację Osaka-W.
Źródła: Sprawa Obiektowa „Osaka-W”, akta IPN nr. 561 IV. Zdjęcia ze zbiorów prywatnych J. Synowca i „WW”. Artykuł pierwotnie ukazał się 31 stycznia 2014 na łamach "Wiadomości Wrzesińskich".
1 0
Teraz z kolei paranoicy wszędzie widzą szpiegów i trolli rosyjskich, pewnie za 50 lat będzie z tego taka sama beka jak ze szpiegów japońskich...
2 0
Jakiś debil dr,hab. z ipn próbuje groteskowo komentować pracę kontrwywiadu sb, a nie wie imbecyl, że dzisiaj 17 służb RP ma prawo inwigilować i szpiegować otumanionych obywateli i jakoś "dottore" nie widzi problemu.....wiecie dlaczego - poszukajcie i zobaczcie ile kasy co miesiąc on pobiera za grzebanie w popeerelowskim truchle !!!????
1 0
Skoro Japończycy interesowali się Tonsilem, to znaczy, że naszym inżynierom i konstruktorom udało się zrobić coś naprawdę dobrego. Wywiad gospodarczy nie był i chyba nadal nie jest czymś niezwykłym.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz