Zamknij

Z dziejów Kołaczkowa: „Firma rodzinna OSP Kołaczkowo”

12:41, 04.05.2023 Aktualizacja: 13:17, 04.05.2023
Skomentuj Fot. OSP Kołaczkowo Fot. OSP Kołaczkowo

Straż pożarną w Kołaczkowie założył policjant, ale rządziły nią wielopokoleniowe klany. Po 75 latach historia zatoczyła koło: strażakami znowu kieruje policmajster... 

Ojcowie założyciele opatuleni w ciężkie płaszcze pozują do zdjęcia. Na ich twarzach maluje się grymas – a może z trudem powstrzymują śmiech. Wszyscy, jak jeden mąż, w czapkach strażackich i z wąsem à la Adolf Hitler pod nosem. W tle budynek przy dzisiejszej ul. Wrzesińskiej w Kołaczkowie. W trzecim rzędzie sroży się dwóch policjantów. Jednym z nich jest Stanisław Pawlak, założyciel Ochotniczej Straży Pożarnej w Kołaczkowie. 

Tak wyglądała drużyna z początku roku 1939. Kilka miesięcy wcześniej powołano straż pożarną w Kołaczkowie. Jednostkę w sądzie zarejestrowano 9 maja 1938 r. Stanisław Pawlak był policjantem z Borzykowa, mieszkającym w Kołaczkowie. Jednak prezesem straży został Michał Jankowiak. Pawlak był z kolei naczelnikiem – odpowiedzialnym za szkolenie i akcje bojowe.

Sikawka i dwa konie pożarnicze

Jeszcze żyje strażak, którzy pamięta tamten czas. To 82-letni Bernard Waszak. – Straż pożarna, owszem, była, ale wtedy miała tylko pompę ręczną i potężne konie pożarne, kasztany z majątku – wyjaśnia druh senior. Pompa stoi do dziś przed remizą. W 2006 r. została zmodernizowana i dostała podwozie od... karawanu.  Pierwszą remizą była kuźnia u zbiegu dzisiejszych ulic Wrzesińskiej i Miłosławskiej. – Miałem wtedy siedem lat, trudno mi mówić o przyczynach powstania tej naszej straży. Ale tych założycieli to ja dobrze pamiętam. Tego Pawlaka szczególnie – mówi pan Bernard. 

W czasie okupacji straż działała, ale zdominowali ją Niemcy. Po powrocie i odrodzeniu jednostki w 1946 r. nasz rozmówca staje się druhem Bernardem – podobnie jak jego brat, a później ich synowie... Dlatego znalazł się na pamiątkowym zdjęciu, które wykonano przed kołaczkowskim pałacem. 
Na początku lat 50. rozpoczęła się budowa małej strażnicy przy Wrzesińskiej.

– Budowali ją Wincenty Śmigielski i Roman Staszak. Pustaki to odzyskaliśmy od ludzi. Przed wojną miał w Kołaczkowie powstać dom ludowy, zgromadzono już materiał, ale budowę zaskoczyła wojna, więc wiara pobrała te pustaki. Ale wiedzieliśmy, kto co wziął – wspomina pan Bernard. 

W 1953 r. za pieniądze społeczeństwa Kołaczkowa został kupiony pierwszy samochód marki Steyr, z lotniska Poznań-Krzesiny. Niestety, w czasach stalinowskich część strażaków wyrzucono z OSP za kułactwo.

– Nie byłem w wojsku, ale w Służbie Polsce, tam stale nazywano mnie kułakiem. Potem okazało się, że w straży też nie mogę być, bo mam powyżej 10 hektarów. Właściwie wtedy zlikwidowano OSP i wprowadzono tzw. komendy – wspomina Bernard Waszak. Druh senior podkreśla, że ówcześni prezesi byli prawdziwymi społecznikami: Stanisław Wojciuch, Bronisław Walczak, Roman Staszak...

– To były takie czasy, że gmina nie dawała pieniędzy na OSP, a strażacy nie brali pieniędzy za wyjazdy. Na własnej łące organizowałem potańcówki, a dochód był przeznaczany na działalność straży – dodaje. 

OSP była, jest i będzie... wszędzie

Strażacy z Kołaczkowa niezbyt często wyjeżdżali do pożarów. W samym Kołaczkowie ogień w gospodarstwie był rzadkością. Druhów częściej wzywano do pożarów stogów w podpyzdrskich wsiach. Możliwości „gaśnicze” jednostki były też niewielkie. Strażacy w latach 60. dysponowali tylko zabytkowymi steyrami. 
– Dlatego wachlarz zadań, które realizowała OSP, był i jest bardzo szeroki. Po prostu ta organizacja była wszędzie. Druhowie byli i od gaszenia pożarów, i od organizacji kultury, a nawet zahaczali o politykę. To była aktywna miejscowość, zwłaszcza w działalności kulturalnej. Przypomnę tylko słynny teatr Stanisława Wojciucha – ten zespół jeździł przecież z przedstawieniami po całej Wielkopolsce – mówi kolejny najstarszy druh senior, 75-letni Bogdan Dobrowolski.

 Z OSP związał się w 1975 r. i od razu został wybrany do zarządu gminnego, w którym był przez 25 lat (przez jedną kadencję także w zarządzie powiatowym). Powierzono mu funkcję kronikarza.

– Pierwszym z ważniejszych zadań było spisanie wspomnień strażaków, którzy pamiętali moment powołania jednostki: Bogdana Pawlaka, Bronisława Walczaka, Tadeusza Pawlaka i Kazimierza Nowakowskiego. To okazało się w perspektywie słuszne, ponieważ nikt z tego grona już nie żyje – wspomina Dobrowolski. Jego pracę doceniono na 5. Ogólnopolskim Przeglądzie Kronik w 1998 r. – kołaczkowska kronika zdobyła wyróżnienie. 

Budowa nowej remizy w centrum wsi

Sporo zmieniło się w OSP Kołaczkowo za rządów prezesa Bogdana Pawlaka (jego wujem był założyciel straży Stanisław, zaś syn Jarosław przez trzy kadencje był naczelnikiem, obecnie jest zastępcą prezesa; z kolei wnuk Przemysław jest zastępcą naczelnika). Pan Bogdan sprawował funkcję przez 5 kadencji, czyli 20 lat. 
Pod koniec lat 70. OSP Kołaczkowo otrzymuje na stan żuka, urząd gminy użycza strażakom garaż pod salą sesyjną – możliwości ratowniczo-gaśnicze nieco się zwiększają. Dlatego druhowie uczestniczą w dużych akcjach gaśniczych, np. w pożarze kościoła w Bieganowie w 1982 r. czy stodoły w Krzywej Górze.

W 1987 rusza budowa nowej remizy przy urzędzie gminy – trwa do 1991. W 1989 w annałach OSP zapisuje się 11-letni Rafał Regulski, który powstrzymuje pożar zboża na pniu. Ogień zagraża stacji benzynowej w Kołaczkowie – mały Regulski wsiada na traktor i zaorywuje pas pola, przez co powstrzymuje płomienie. W 1992 strażacy biorą udział w akcji gaszenia pożarów pod Murowaną Gośliną. Jarosław Pawlak otrzymuje za to złotą odznakę za bohaterstwo i ofiarność. W 1995 r. jednostka wchodzi do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.

W 2001 prezesem OSP zostaje Michał Stefański, wówczas kierownik posterunku policji w Kołaczkowie. Jednostka wchodzi w XXI wiek także pod względem wyposażenia. W 2010 OSP Kołaczkowo otrzymuje nowy średni wóz bojowy wart 740 tys. zł. Dziś liczy 68 członków, w tym 6 kobiet. Na liście ojców założycieli z 1938 r. znalazło się 27 nazwisk – wśród nich było m.in. 5 Pawlaków, którzy figurują też w obecnym spisie. Dzisiaj najliczniej reprezentowane są familie: Woźniaków (2 osoby), Waszaków (5 – od Teresy i Stefana), Walczaków (2), Stefańskich (5), Staszaków (3), Regulskich (3), Pawlaków (3 – od Jarka), Michałowskich (2).

A więc OSP Kołaczkowo to ciągle... firma rodzinna. 

Prezesi OSP Kołaczkowo

Michał Jankowiak: 1938-1939
Stanisław Wojciuch: 1946-1952
Bronisław Walczak: 1953-1956
Stanisław Wojciuch: 1957-1960
Roman Staszak: 1961-1968
Bronisław Walczak: 1969-1977
Bogdan Pawlak: 1978-2000
Michał Stefański: 2001-

Tekst ukazał się 26 kwietnia 2013 roku na łamach "Wiadomości Wrzesińskich"

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Widze. Widze.

4 2

Na tych nazwiskach cała przeszłość i przyszłość Kołaczkowa się opiera. Cześć ich pamięci, i szczęść Boże następcom.

13:49, 04.05.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%