Zamknij

Gdy ludzie w głośnikach usłyszeli Gomułkę...rzecz o Studio Tonsil

14:40, 01.09.2020
Skomentuj

– Przyszło mi skonfrontować moje antykomunistyczne poglądy z zajmowanym stanowiskiem – mówił Robert Kwiatkowski o swojej sytuacji w latach 1980–1981, gdy pracował jeszcze w Studio Tonsil.

Robert Kwiatkowski zmarł 28 sierpnia. Dzisiaj został pochowany na cmentarzu komunalnym we Wrześni. Przypominamy tekst z 2012, w którym zamieściliśmy wspomnienia pana Roberta z okresu działalności w tonsilowskim radiowęźle.

Zmarł Robert Kwiatkowski znany wrzesiński muzyk i opozycjonista

Radio Merkury jest ojcem i matką wrzesińskiego Tonsilu. To poznańska rozgłośnia powołała do życia legendarny zakład. Sentyment do radia w firmie pozostał do samego końca.

Polskie Radio Fabryka Głośników – to pierwsza oficjalna nazwa Tonsilu, z 1945 roku. Zakład ze względu na rodzaj produkcji (głośniki, mikrofony itp.) miał zawsze ambicje radiowe. W 1964, gdy Breżniew zastąpił Chruszczowa, a radiowa Trójka miała dwa latka, do użytku oddano dom socjalny Tonsilu. Załoga z okazji dwudziestolecia firmy w czynie społecznym uruchomiła w nim radiowęzeł. Radio zakładowe szybko się rozrosło. Na początku lat 70. nabrało merytorycznego wigoru.

Dokładnie o 10.00 stawały maszyny. Załoga zasuwała na śniadanie, a z głośników radiowęzła rozlegał się dźwięk gongu. Dzień dobry! Tu Studio Tonsil, przy mikrofonie Jacek Krajniak, witam serdecznie –mówił głos. – Spójrzmy w kalendarz. Serdeczne życzenia dla solenizantów, i może coś dla nich zagramy – dodawał po chwili.

Tak na początku lat 70. rozpoczynała się 15-minutowa audycja na żywo w trakcie przerwy śniadaniowej w Tonsilu (powtórka dla drugiej zmiany o godz. 18.00). – Byłem wtedy na etacie redaktora naczelnego rozgłośni zakładowej. To była taka moja Mała Wolna Europa – wspomina Jacek Krajniak.

Dominowała informacja, ale okraszona muzyką. Do studia często zapraszani byli goście z zewnątrz – lokalne gwiazdy sportu: piłki nożnej, lekkiej atletyki, koszykówki. Były audycje „z otwartym mikrofonem”. Do radiowęzła dzwoniła załoga, często z życzeniami imieninowymi.

Jacek Krajniak, Jadwiga Stefańska i Robert Kwiatkowski

– Z mikrofonem i magnetofonem (profesjonalnym, wyprodukowanym przez ZR Kasprzaka – przyp. red.) byłem wszędzie tam, gdzie działo się coś nowego, na przykład gdy w zakładzie pojawiła się nowa maszyna. Z drugiej strony radiowęzeł był sumieniem zakładu. Dlatego zajmowałem się interwencjami zgłaszanymi przez pracowników. Pytałem, dlaczego nie ma herbaty w stołówce, albo o braki na zmianie. Starałem robić to z wyczuciem, nie wchodzić zbytnio między drzwi a futrynę. Ale i tak ostatecznie pojawiał się ktoś z partii i zaczynała się rozmowa w stylu: „Kolego, wicie, rozumicie...”.

W połowie lat 70. większość sprzętu używanego przez Polskie Radio pochodziła z Zachodu i była stosunkowo droga. Tonsil chciał wejść na rynek radiowy z tańszą ofertą. Dlatego pojawił się projekt budowy profesjonalnego studia radiowego, w oparciu o istniejące Studio Tonsil. Miało być powiększone kosztem biblioteki technicznej, odizolowane od 1000-watowych wzmacniaczy. – To miał być poligon akustyczny dla sprzętu produkowanego przez zakład, a z drugiej strony zalążek nowego radia, które obejmowałoby nie tylko teren firmy, ale całą Wrześnię i powiat. Po prostu Radio Września. Choć projekt został przygotowany przez specjalistów, ku mojemu rozczarowaniu nie został zrealizowany – mówi Krajniak, który wkrótce po tym pożegnał się z Tonsilem.

GOMUŁKA Z RADIOWĘZŁA

Studio Tonsil umilkło na prawie półtora roku. W 1977 pracownicy zakładu usłyszeli w głośnikach nowy głos: Tu Studio Tonsil w programie własnym, codziennym magazynie informacyjno-muzycznym. Była to zapowiedź Roberta Kwiatkowskiego.

Radiowęzły w założeniu miały być tubą partii. Ale nie w Tonsilu. – Jeździłem na szkolenia kierowników radiowęzłów z całego województwa. Wszyscy byli tam partyjni, oprócz mnie. Uczono nas roboty radiowej, m.in.: montażu, układania scenariusza audycji. Z tego na przykład wiem, że ostatnia informacja w serwisie jest lepiej zapamiętywana, ale w krótkim czasie. Chyba szło nam nieźle. W konkursie radiowęzłów zdobyliśmy drugie miejsce – przypomina były kierownik rozgłośni.

Półkolonie dzieci w Hadesie Fot. Robert Kwiatkowski

Najgorętszy okres w historii Studia Tonsil to rok 1980. 

– Przyszło mi skonfrontować moje antykomunistyczne poglądy z zajmowanym stanowiskiem – wyjaśnia Kwiatkowski.

– Naprawdę chciałem zachować równowagę, ale Solidarność stała się stałym gościem studia. Partia przestała się wtrącać, odpuściła w tym czasie i radiowęzeł, i Tonsil. A Solidarność znalazła swoją enklawę w domu kultury. Tutaj, u Jadzi Stefańskiej (kierownik zakładowego domu kultury – przyp. red.), odbywały się nieoficjalne spotkania działaczy związku – dodaje.

Apogeum była sprawa listu z Tesli. Czechosłowacki koncern z Bratysławy (odpowiednik polskiej Unitry) przysłał do Tonsilu list pouczający i wzywający do zaprzestania strajków. 

– Odczytałem go, ale w stylu i zaśpiewie Gomułki. Pół zakładu tarzało się ze śmiechu. Ale zrobiła się afera. Wylądowałem na dywaniku u dyrektora naczelnego Jana Malika, potem przesłuchiwało mnie SB. Dowiedziałem się, że jestem inwigilowany, bo ktoś tę audycję nagrał – wspomina Robert Kwiatkowski.

Czasem audycje prowadziła też Jadwiga Stefańska. – To było zazwyczaj zastępstwo, gdy Roberta nie było w pracy. Bywało, że audycje prowadziliśmy razem. Czytałam poezję. Z tego gorącego okresu 1980-1981 pamiętam zwłaszcza wiersz pt. „Ballada o trzęsących się portkach”. Odbiór był znakomity. Przychodzili koledzy z zakładu i mówili, że ludzie bili brawo – nie kryje wzruszenia J. Stefańska.

Za tak śmiałe manifestacje i całokształt spotkały radiowców sankcje. W stanie wojennym Kwiatkowski został przeniesiony do zaopatrzenia, a Stefańska do księgowości. Tak zakończył się karnawał Solidarności w Studio Tonsil.

BERLIN ZACHODNI

W latach 80. prowadzenie radiowęzła powierzono Jackowi Piaseckiemu. Po jego audycjach został ślad; kilka taśm znajduje się w prywatnym zbiorze Janusza Strzelczyka. Jedna z nich pochodzi z 28 stycznia 1987. Znalazł się na niej m.in. reportaż z kotłowni tonsilowskiej, która ledwie co dawała sobie radę z szalejącym mrozem. W 1989 Piasecki niespodziewanie wyjechał do Berlina Zachodniego i już do Wrześni nie wrócił. Radiowęzłem tymczasowo zajmowali się Daniel Dobraniecki i Krzysztof Maćkowiak z klubu Hades.

W tym samym roku o wakacie na stanowisku kierownika Studia Tonsil dowiedział się Jacek Pluciński. Wtedy młody polonista ze stażem w Zespole Szkół Mleczarskich. – Tonsil to była marka. Wtedy wśród ludzi krążyła opinia, że Tonsil ma zawsze przyszłość. – wspomina.

Był to czas przemian politycznych w Polsce, ale też zmian w zakładzie. W 1991 roku firma – jako jedna z pięciu pierwszych w kraju – weszła na Giełdę Papierów Wartościowych. – Byłem świadkiem giełdowego debiutu Tonsilu. Nawet robiłem relację w Warszawie dla naszego radiowęzła. Z tej okazji zakupiono dla mnie profesjonalny reporterski magnetofon Uher – dodaje Jacek Pluciński.

W tym czasie Studio Tonsil miało swoją audycję, tradycyjnie o 10.00, z powtórką dla drugiej zmiany o 14.15. Pluciński prowadził Studio Tonsil z dziennikarskim zacięciem. – Na filologii zrobiłem dodatkowy kierunek: dziennikarstwo. Interesowało mnie zwłaszcza to radiowe. W pewnym okresie współpracowałem nawet z Radiem 66 w Koninie. Oczywiście o radiu w pełnym znaczeniu tego słowo nie mogło być mowy, za to starałem się, aby Studio Tonsil było żywe – mówi ekskierownik tonsilowskiej rozgłośni. Program zaczynał się zazwyczaj od hand-outu, czyli streszczenia tego, co znajdzie się w audycji. – Pracownicy Tonsilu lubili dzwonić do radiowęzła i składać życzenia imieninowe swoim kolegom. Często przynosili do mnie płyty z ulubionymi nagraniami, z prośbą o prezentację nagrania w radiowęźle.

W 1998, podczas kolejnej restrukturyzacji, Tonsil rozstał się z Jackiem Plucińskim. Studio Tonsil przestało istnieć. 

Tekst ukazał się 16 marca 2012 na łamach "Wiadomości Wrzesińskich".

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%