Woldenberg Stalag II C był jeniecką kontynuacją kampanii wrześniowej, przekształconą na przełomie lat 1939–1940 w oflag, czyli obóz dla oficerów, których liczba sięgała 7 tys. Więźniem Dobiegniewa był niejeden mieszkaniec ziemi wrzesińskiej i było to już tematem kilku opracowań, dotyczących głównie obozowej konspiracji i ucieczek oraz roli obozu w akcji ODS (Odtwarzania Sił Zbrojnych).
Odsłonimy dzisiaj kolejną kartę życia obozowego, które było ogromnie zróżnicowane i rozbudowane. Formalnie przestrzegano bowiem humanitarnych dyrektyw prawa jenieckiego i oflag nadzorowany był przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W konsekwencji w Woldenbergu polscy więźniowie mogli prowadzić działalność oświatową i kursową, funkcjonowały obozowe filie wyższych uczelni, tworzono wysoce profesjonalne koła zainteresowań, prowadzono działalność wydawniczą, konkursową i wystawienniczą, a jeńcy mogli realizować swoje zamiłowania artystyczne w zespołach teatralnych, chórach, orkiestrach, a nawet w grupie cyrkowej. Miało to jednak charakter pokazowy, gdyż w rzeczywistości skala represji i szykan była niemal nieograniczona i tylko zbliżający się koniec wojny uniemożliwił realizację decyzji o wywózce jeńców do obozów koncentracyjnych.
Jedną z najbardziej powszechnych form życia obozowego był sport i kultura fizyczna, działalność naturalna w środowisku żołnierskim. Instruktorzy sportowi prowadzili 20-minutową zaprawę poranną, która szybko stała się obowiązkowa dla jeńców przed 40. rokiem życia. Dla pozostałych wprowadzono gimnastykę rehabilitacyjną. Działalnością tego rodzaju zajmowało się Kierownictwo Wychowania Fizycznego i Zarząd Sekcji Wychowania Fizycznego (od 1942 – Rada WF Obozu). Walor powszechności miała Jeniecka Odznaka Tężyzny, której zdobycie było możliwe po sprostaniu ustalonym wymogom w czterech konkurencjach: marszu na 15 okrążeń, rzucie piłką lekarską, pchnięciu kulą i skoku w dal. Wyznaczone minima osiągnęło 2500 jeńców.
W obozie rozwijał się też sport, który można określić mianem kwalifikowanego. Już w 1940 zawiązały się kluby sportowe: Polonia, Kresy, Orle, Lwów, Wawel i Skra, a największą popularnością cieszyły się gry zespołowe. Nie zapomniano też, że w 1944 miały odbyć się XI Igrzyska Olimpijskie w Londynie. W 1936 organizację przyznano Japonii (Tokio i Sapporo), a później w trybie zastępczym Helsinkom, ale w 1940 Finlandia padła ofiarą agresji sowieckiej i ruch olimpijski zamarł. Organizacją igrzysk obozowych zajął się specjalny komitet, w składzie którego wielkim zaangażowaniem wyróżniał się znany aktor – KAZIMIERZ RUDZKI. Władze obozowe wyraziły zgodę, ale wykreśliły z programu łucznictwo oraz skok o tyczce.
[[reklama1]]
Igrzyska Obozowe odbyły się w dniach 23 lipca – 13 sierpnia 1944. Otworzyła je defilada, w której wzięło udział 370 zawodników. Na maszt wciągnięto flagę olimpijską, która w cywilu była prześcieradłem, a kółka tworzyły kolorowe szaliki. Towarzyszyły temu fanfary. Był też ogień olimpijski płonący ze znicza, którym była wojskowa menażka. Wszyscy zawodnicy występowali w strojach sportowych, przysłanych z Genewy przez Czerwony Krzyż. Zabrakło tylko medali, których namiastką były ozdobne dyplomy olimpijskie.
Na ziemię wrzesińską wiodą ślady jednego z olimpijczyków woldenberskich. ZYGMUNT KRÓLIKOWSKI (1916–1967) urodził się w Moskwie jako syn STANISŁAWA i KAZIMIERY ZIĘBOWICZ. Ten pierwszy pochodził z Cekowa pod Kaliszem, a teściowie prowadzili zajazd w Kłodawie. STANISŁAW w okresie wielkiej wojny 1914–1918 był poczmistrzem i pracował w Słupcy. W 1915 otrzymał nakaz pracy w Moskwie, gdyż służby pocztowe rozpadającego się imperium rosyjskiego przeżywały zapaść kadrową. Do Polski wrócił w 1920, chociaż była to właściwie ucieczka, gdyż pozwolono na wyjazd tylko żonie i dzieciom. Nadal był poczmistrzem i piastował kierownicze stanowiska w Międzyrzeczu, Słupcy i dwukrotnie w Pyzdrach, z którymi związał się na stałe.
Jego syn ZYGMUNT w latach 1931–1936 uczył się i służył w Korpusie Kadetów nr 3 im. Józefa Piłsudskiego (od 1936 gen. Edwarda Rydza-Śmigłego) w Rawiczu. Tam zdał egzamin dojrzałości, czyli otrzymał szlify podchorążego. Przez następne trzy lata był żołnierzem i słuchaczem Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie k. Ostrowi Mazowieckiej. Uroczysta promocja na pierwszy stopień oficerski była planowana na wrzesień 1939, ale już się nie odbyła i nominację na podporucznika otrzymał na mocy dekretu wydanego przez Prezydenta RP.
W sierpniu 1939 przydzielono go do 50 Pułku Piechoty im. Francesco Nullo (27 Dywizja Piechoty), stacjonującego w Kowlu. Jednostka ta weszła w skład Korpusu Interwencyjnego, którego zadaniem było wspomaganie Armii Pomorze, zaatakowanej z terenu Prus Wschodnich. Korpus starł się z 4 armią niemiecką, a konkretnie z XIX korpusem pancernym gen. Guderiana, i został rozbity. ZYGMUNT KRÓLIKOWSKI już 4 września trafił do niewoli i znalazł się w oflagu Naubrandenburg II A i Itzehoe X A, ale już pod koniec 1939 trafił do oflagu Woldenberg II C.
Aktywność sportowa była w jego wypadku potrzebą podstawową, gdyż był młodym żołnierzem, który przeszedł forsowną zaprawę w korpusie kadetów, gdzie przykładano ogromną wagę do stanu psychofizycznego wychowanków. W oflagu zgłosił akces do Wojskowego Klubu Sportowego Skra i w ten sposób stał się uczestnikiem zawodów w ramach Roku Olimpijskiego (zawody te określano różnymi nazwami). Program obejmował konkurencje lekkoatletyczne (bieg na 100 m, skok w dal, trójskok, rzut dyskiem, sztafety 4 x 100 i 3 x 1000 m oraz drużynowy chód na 10 km), piłkę nożną, szczypiorniaka, siatkówkę, boks, tenis stołowy i szachy. Wzorem dawnych igrzysk towarzyszyły temu konkursy sztuki (literacki i muzyczny).
ZYGMUNT był zawodnikiem WKS Skra i występował w drużynach szczypiorniaka oraz koszykówki. Ta pierwsza dyscyplina to popularna nazwa piłki ręcznej, uprawianej przez internowanych legionistów w Szczypiornie k. Kalisza (1917). Od 1940 rozgrywano wiele meczów międzyklubowych i pokazowych. Obydwa spotkania finałowe odbyły się 9 sierpnia 1944. Skra pokonała w meczu szczypiorniaka Wartę i uległa w finale koszykówki drużynie Orle. Zachowały się składy zespołów, ale nie udało się ustalić szczegółów meczów finałowych. Nie były one jednak najważniejsze, zgodnie z tym, co powiedział KAZIMIERZ RUDZKI:
...ta przedziwna olimpiada z roku 1944 w Woldenbergu stanowiła coś więcej niż sportową zabawę. Była symbolem wiary w wartość i sens idei olimpijskiej, mimo wszystko i na przekór wszystkiemu, co się działo poza zasięgiem kolczastych drutów obozów. Wydawało się nam, oderwanym od codziennej gry życia i śmierci, że dobrze będzie, jeżeli ktoś, gdzieś – chociażby w obozie jenieckim – przypomni sobie o takim sztandarze, który zawsze był znakiem walki, ale przecież nigdy nie miał się splamić krwią (wywiad dla „Przeglądu Sportowego”, 1953).
Po wyzwoleniu oflagu przez Armię Czerwoną ZYGMUNT wrócił do Pyzdr, ale powrót do mundurowej służby wojskowej był już niemożliwy. Podjął pracę w Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, której był przez pewien czas prezesem, a następnie zajmował w niej stanowisko ekonomisty. Ożenił się z ZOFIĄ z d. BIERNAT i miał z nią czworo dzieci. Kontynuacją sportowych pasji było reaktywowanie przez niego klubu Warta Pyzdry, której był zawodnikiem, a później trenerem. Szybko jednak nastąpiło załamanie stanu zdrowia. ZYGMUNT KRÓLIKOWSKI zmarł we wrzesińskim szpitalu 3 lutego 1967 i został pochowany w Pyzdrach.
Roman Nowaczyk (Stańczyk)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz