Alicja urodziła się jako wcześniak w 30 tygodniu ciąży z wagą 1060 g. Już w czasie prenatalnym zdiagnozowano u niej wadę genetyczną. Po urodzeniu nabyła w szpitalu wirusa cytomegalii. W swoim krótkim życiu przeszła operacje zrośnięcia dwunastnicy, rozszczepu podniebienia twardego i miękkiego oraz wślizgowej przepukliny rozworu przełykowego. Alicja swoje pierwsze 7 miesięcy życia spędziła w szpitalu walcząc o oddech i tak do pierwszego roku życia wymagała całodobowego wsparcia wentylacją tlenową. Do drugiego roku życia była karmiona wyłącznie przez sondę do żołądkową. Do dzisiaj podczas snu wymaga podłączenia pod pulsoksymetr w celu kontroli parametrów życiowych (saturacji- natlenienia krwi oraz czynności serca).
Lista schorzeń, z którymi zmaga się dziewczynka jest bardzo długa. W tej chwili najpilniejsza jest operacja ratująca biodra i miednicę. Bez niej Ala będzie skazana na wózek inwalidzki.
- Córeczka cały czas cierpi. Przy każdym ruchu biodro samoistnie „przemieszcza się” i słychać przeraźliwy zgrzyt kości! Mimo czteroletniej intensywnej rehabilitacji oraz korzystania ze sprzętu rehabilitacyjno-ortopedycznego, choroba postępuje. Alicja ma dość dobry zakres ruchomości stawów w pozycji leżącej i to jest bardzo dobra wiadomość, lecz bez operacji córka może być skazana na wózek inwalidzki! Operacja jest dla niej szansą na pozbycie się bólu oraz postawienie pierwszych kroków! Z racji wad wrodzonych oraz problemów oddechowych podczas snu, operacja musi się odbyć w West Palm Beach na Florydzie w Stanach Zjednoczonych, pod ręką światowej sławy ortopedów, gdzie istnieje najlepsze zaplecze anestezjologiczno-pediatryczne na wypadek konieczności zabezpieczenia parametrów życiowych bądź ratowania życia - mówi pani Patrycja, mama Ali.
Koszt operacji jest ogromny, a czasu na zgromadzenie środków - niewiele. Rodzice dziewczynki proszą o pomoc,
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz