Zamknij

Echa sprawy psów z Węgierek. List otwarty Stowarzyszenia Psi-jaciel

15:11, 15.10.2024 Aktualizacja: 15:35, 15.10.2024
Skomentuj

Nie cichną echa interwencyjnego odbioru siedmiu psów z gospodarstwa w Węgierkach. Działacze prozwierzęcy mówią, że stan zwierząt i warunki, w których przebywały, były tragiczne, z kolei Powiatowy Lekarz Weterynarii nie dopatrzył się uchybień. Wolontariusze Stowarzyszenia Psi-jaciel wystosowali list otwarty w odpowiedzi na wypowiedź szefa Powiatowego Inspektoratu Weterynarii zamieszczoną na łamach „Wiadomości Wrzesińskich”.

Dziś publikujemy pełną relację działaczy, którzy byli na posesji w Węgierkach, opinię Powiatowego Inspektoratu Weterynarii oraz list otwarty Stowarzyszenia Psi-jaciel.

OKIEM WOLONTARIUSZY

Sygnał o nieprawidłowościach na terenie gospodarstwa wpłynął do wrzesińskiego stowarzyszenia Psi-jaciel. Wolontariuszki w towarzystwie policji wybrały się na miejsce sprawdzić sytuację. Właściciel niechętnie zdecydował się wpuścić jedną z działaczek na posesję.

Na podwórzu przebywały owczarki środkowoazjatyckie. Beata Nowak, wolontariuszka Psi-jaciela, relacjonuje, że psy były w tragicznym stanie, jeden z nich był przywiązany podwójnym łańcuchem do ciągnika. Psy nie miały dostępu do wody. Na pytanie, czym zwierzęta są karmione, właściciel pokazał śrutę zbożową.

– Weszliśmy z nim do pomieszczenia przy stajni. Zauważyłam klatkę powieszoną przy suficie. Coś w niej drgnęło, wiec zapytałam, co tam jest. Usłyszałam parę epitetów i słowa: „To jest mój pies i moja posesja, więc mogę robić, co chcę”. W klatce była mała, szara kuleczka. Prawdopodobnie był to niewielki kundelek – wspomina Beata Nowak.

Właściciel nie zgodził się na zaproponowane przez wolontariuszkę przekazanie zwierząt i wyprosił ją z terenu gospodarstwa.

Działaczki Psi-jaciela poprosiły o wsparcie Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt, organizację z doświadczeniem w tego typu sytuacjach. Ta zainterweniowała w Węgierkach 26 września. Działacze przyjechali z lekarką weterynarii, która miała dokonać wstępnych oględzin zwierząt oraz funkcjonariuszami policji.

Właściciela nie było na posesji. Działacze poprosili sąsiadów, aby do niego zadzwonili, ale nie pojawił się na miejscu. Podjęto decyzję o wejściu na posesję.

Na terenie gospodarstwa znaleziono siedem żywych psów – sześć owczarków oraz jedną terierkę. Wolontariusze mówią, że były poranione, wychudzone i przerażone.

– Owczarki środkowoazjatyckie to potężne, dumne psy stróżujące, które samą postawą budzą respekt. Zdrowy samiec powinien ważyć około 70 kg. Psy, które tam zastałyśmy, bały się własnego cienia – mówi Karolina Marzec, prezeska WIOZ.

Działacze podjęli decyzję o natychmiastowym interwencyjnym odbiorze zwierząt. Po wstępnym badaniu w klinice weterynaryjnej okazało się, że czworonogi ważą między 32 a 40 kg, mają stany zapalne i nielegalnie kopiowane, czyli przycinane uszy. Zabieg przeprowadzony był bardzo brutalnie – uszy psów zostały odcięte na różnych wysokościach.

Działacze WIOZ szukali klatki z małym kundelkiem, o której wspominała pani Beata. Znaleźli ją w pomieszczeniu nad stajnią. Była pusta. Klatkę zdjęto ze ściany. W pomieszczeniu wisiał za to powieszony głową w dół martwy ptak.

– To był widok jak z horroru. Wychodziłyśmy stamtąd zdołowane, gdy moja koleżanka zawołała: „Karolina, mamy zwłoki”. W rozwalającym się budynku przygnieciony śmieciami leżał rozkładający się pies – wspomina Karolina Marzec. – Na całym podwórzu były porozrzucane kości. Trudno powiedzieć, jakich zwierząt. Koleżanki stwierdziły, że niektóre z nich należały do koni – dodaje działaczka.

W gospodarstwie od lat działa hodowla koni. – Tu trzeba przyznać, że większość koni była w dobrym stanie, choć zauważyliśmy też kilka, które wyglądały koszmarnie – mówi pani Karolina.

Psy trafiły do wrzesińskiego schroniska. Jeszcze tego samego dnia Karolina Marzec ponownie pojechała z policją do Węgierek, aby porozmawiać z właścicielem.– Próbowałam przekonać go, aby podpisał dokument przeniesienia praw do zwierząt na fundację. Nie musiałby wówczas ponosić kosztów utrzymania i leczenia. Pan był jednak agresywny. Nie chciał mnie słuchać – relacjonuje działaczka.

Sprawa trafiła do prokuratury.

PO KONTROLI

O sytuację zapytaliśmy Powiatowego Lekarza Weterynarii Romualda Juścińskiego. Usłyszeliśmy od niego, że gospodarstwo w ostatnich miesiącach było kontrolowane dwa razy i Państwowa Inspekcja Weterynaryjna nie dopatrzyła się uchybień.

Pierwsza kontrola miała miejsce w maju i była związana z hodowlą koni. Drugą przeprowadzono już po interwencji WIOZ.

– Każdy ma swoją wrażliwość i emocje. My nie możemy się tym kierować. Mamy listy kontrolne sporządzone na podstawie przepisów unijnych i krajowych, które pozwalają na obiektywną ocenę sytuacji – mówi o zasadach przeprowadzania kontroli Romuald Juściński.

Jak inspektorzy ocenili stan zwierząt?

– Konie były prawidłowo utrzymane i dobrze traktowane, co można ocenić po tym, jak podchodziły do właściciela – nie bały się go. Na zdjęciach, które trafiły do mediów, widać jednego konia w gorszej kondycji zdrowotnej. To zwierzę jest kalekie. Niepełnosprawności zdarzają się i wśród ludzi, i wśród zwierząt. Ten koń miał predyspozycje do ochwatu, choroby powodującej deformację kopyt. Dodatkowo należy zaznaczyć, że klacz jest w trakcie odkarmiania źrebaka, stąd zmiany w jej wyglądzie. Zwierzę jest pod opieką lekarską - tłumaczy Romuald Juściński.

W opinii inspektorów weterynarii także psy odebrane rolnikowi nie były zagłodzone.

– Jeżeli chodzi o psy, które zostały skierowane do schroniska, to może były one nieco zaniedbane. Nie mówię tu o niedożywieniu, bo były one dobrze odżywione, ale raczej o braku pielęgnacji, takim typowym wyglądzie wiejskiego psa. Mamy zdjęcia i filmiki. Widać na nich, że te psy są łagodne, nastawione przyjacielsko do ludzi, więc nie ma powodu przypuszczać, że ktoś się nad nimi znęcał. Psy były pod stałą opieką weterynaryjną – ocenia Romuald Juściński.

A co z nielegalnie przyciętymi uszami zwierząt?

– Właściciel twierdzi, że kupił psy w tym stanie od Ukraińców – przekazuje Powiatowy Lekarz Weterynarii. Jego zdaniem uszy nie mogły być przycięte tasakiem czy innym tego typu narzędziem (takie podejrzenia pojawiły się po oględzinach psów przez WIOZ i innych lekarzy weterynarii), bo spowodowałoby to śmierć zwierzęcia.

Gospodarz z Węgierek złożył też wyjaśnienia dotyczące kości rozrzuconych na posesji. Twierdzi, że resztki zwierzęce, z których one pochodzą, kupował dla psów w sklepie. Z kolei martwy ptak powieszony w budynku gospodarczym, którego zdjęcie pojawiło się w materiałach z interwencji, miał na celu odstraszenie gołębi.

Na pytanie o rozkładające się szczątki psa, które leżały w starej szopie na posesji, Romuald Juściński odpowiedział, że w trakcie kontroli PIW nie znaleziono żadnych zwłok psów.

LIST OTWARTY STOWARZYSZENIA PSI-JACIEL

W odpowiedzi na wypowiedź Romualda Juścińskiego wolontariusze  Stowarzyszenia Psi-jaciela napisali list otwarty, który publikujemy poniżej:

 

List otwarty do dr. Romualda Juścinskiego

Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji

Mark Twain

Szanowny panie Romualdzie,

jako stowarzyszenie od lat działające na rzecz zwierząt chcielibyśmy odnieść się do pańskiej wypowiedzi, opublikowanej 11 października 2024 roku na łamach „Wiadomości Wrzesińskich”, a dotyczącej interwencji przeprowadzonej w Węgierkach. W artykule podkreśla pan, że każdy ma swoją wrażliwość na krzywdę. Trudno się z tym nie zgodzić, ale w takim razie pan nie ma jej wcale. Zastanawiamy się, jak można nie zauważyć nieprawidłowości, kiedy oczom ukazuje się wrak psa z widocznymi żebrami, kiedy na wystających kościach tworzą się odleżyny, uszy pokrywają głębokie, krwawiące rany pokryte niezliczoną ilością larw i much, kiedy pies jest praktycznie bez kontaktu. Nie rozumiemy, jak może nie szokować widok psa zamkniętego w małej klatce, zawieszonej pod sufitem w stodole, albo martwego ptaka powieszonego za nogi.

Zasłania się pan przepisami unijnymi i krajowymi, na podstawie których „obiektywne” ocenia ich dobrostan. Prosimy w takim razie o przedstawienie tych przepisów, które mówią, że pies może nie mieć dostępu do wody, może być głodzony, może mieć „odręcznie” skopiowane (obcięte) uszy i ogon oraz nie posiadać obowiązkowych szczepień. Prosimy o wskazanie, które to przepisy mówią, że starego czy chorego zwierzęcia nie trzeba leczyć? Zadręcza nas pytanie, dlaczego pan, doktorze Juściński, jako Powiatowy Inspektor Weterynaryjny, nie potrafi zobaczyć tego, co widzi przeciętny zjadacz chleba. Wspomina pan o emocjach, lecz chcemy zapewnić, że jesteśmy ludźmi dojrzałymi. Widzieliśmy już naprawdę wiele i potrafimy je powściągnąć i trzeźwo ocenić sytuację. Ale jak można przejść obojętnie obok rozkładających się zwłok psa?

Zaniedbania u gospodarza z Węgierek widzieli miejscowi, którzy zgłosili się do nas z prośbą o interwencję, widzieliśmy to my – członkowie Psi-jaciela – widzieli to mundurowi, którzy towarzyszyli nam przy interwencji, a inspektorzy WIOZ-u i inni lekarze weterynarii stwierdzili tak rażące zaniedbania, że zdecydowali o natychmiastowym odbiorze psów.

Zastanawiamy się, czy kiedykolwiek podczas inspekcji zauważył pan jakiekolwiek nieprawidłowości, bo to nie po raz pierwszy to właśnie pańska krótkowzroczność nie pozwala wyrwać zwierząt z rąk oprawców. Utworzył pan parasol ochronny dla pseudohodowców – nie bez powodu inne organizacje prozwierzęce mówią o naszej gminie, że jest zagłębiem „pseuduchów”, że jesteśmy rajem dla chciwych, bezlitosnych hien, którym żądza pieniądza odebrała człowieczeństwo.

Na końcu chcemy panu powiedzieć, że stał się pan naszym motorem napędowym, gdyż pańska bierna postawa wobec krzywdy zwierząt tylko dodaje nam sił, napędza nasze działania, a w sprawach ciężkich i trudnych będziemy prosić o wsparcie inne instytucje. Nie spoczniemy, bo wiemy, że te cierpiące w klatkach, uwiązane na krótkich, ciężkich łańcuchach, bite i głodzone zwierzęta mają tylko nas.

Z poważaniem

Zarząd Stowarzyszenia Psi-jaciel

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

Jachu WJachu W

4 8

Niech wolontariusze te psy do swoich domów zabiorą

16:09, 15.10.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Smutna Smutna

9 6

Każdy właściciel psa powinien płacić podatek od psa, a zwierzę powinno mieć czipa. Za wszelkie zaniedbania powinien płacić duże kary.

17:08, 15.10.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ja1Ja1

8 3

Ogólnie nie rozumiem afery .
Dla byłego właściciela duży mandat .
Pan dr , tak pisze się zwroty z dużej litery , powinien porozmawiac z fundacją i wszystko wyjaśnić .
A WW jak TVN , szukają sensacji .

19:25, 15.10.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AletusyfAletusyf

8 4

Nie jestem przeciwnikiem zwierząt, ale niektórzy to już mają totalny odlot bambinizmu. Teraz opłakuje się rozjechaną żabę, a taki aborcyjny dremteam działa jak na legalu. To się w głowie nie mieści, żeby prawo ustanowione przez psychola z grzywką i wąsikiem dalej działało w XXI wieku i to w Polsce.

20:39, 15.10.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WaldekWaldek

1 4

Morawiecki nałożył sankcję na Rosję dlatego psy takie drogie.

20:57, 15.10.2024
Odpowiedzi:3
Odpowiedz

Waldku Waldku

3 0

A dlaczego pasza taka droga, skoro zboże tanie!?

21:15, 15.10.2024

WaldekWaldek

1 1

Morawiecki nałożył sankcję na Rosję dlatego pasza taka droga

22:19, 15.10.2024

WaldekWaldek

0 1

Nie podszywaj się pisowski klakierze pod cudzy nick

05:40, 16.10.2024

Psia mama Psia mama

8 1

Jak to możliwe, że powiatowy lekarz weterynarii tak reaguje na tę sytuację? To nie mieści się w głowie.

22:32, 15.10.2024
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

HmmHmm

7 0

Lekarz z medinetu bagatelizuje zgłaszane przez Pacjenta dolegliwości ludzkie - to też się nie mieści w głowie, cóż więc tu mówić o sytuacji zwierząt … eh

23:55, 15.10.2024

ROLNIKROLNIK

4 4

Tym pseudo obrońcom zwierząt to się w głowach poprzewracało, bezdomnego to na ulicy nie widzą ale kotka i pieska to tak , a gmina niech im jeszcze za to płaci, znaleźli sobie sposób na zarabianie ,
Psie.... baby do garów żarcie gotować pieskom.

08:58, 16.10.2024

Właściciel Właściciel

3 2

"Właściciela nie było na posesji. Działacze poprosili sąsiadów, aby do niego zadzwonili, ale nie pojawił się na miejscu. Podjęto decyzję o wejściu na posesję." Jakim prawem wchodzą na posesję? Porażka

23:22, 16.10.2024
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

rolnikrolnik

3 3

W takim razie to było włamanie i kradzież zwierząt , ciekawe co jeszcze zgninęło???
Ja bym zgłosił sprawę na policję za naruszenie miru domowego i kradzież zwierząt .

11:10, 17.10.2024

0%