Aktorka przyjechała do Pyzdr na zaproszenie Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej.
– Dostałam dobrą ofertę z agencji artystycznej reprezentującej Marię Pakulnis. Nie mogłam się oprzeć, tym bardziej że od lat śledzę jej karierę. Jest jedną z moich ulubionych aktorek – przyznaje dyrektorka biblioteki Marta Ciesielska.
Spotkanie odbyło się w sali kina. Prowadził je Karol Krzeszowiec. Artystka odpowiadała m.in. na pytania o film Johnny, w którym wcieliła się w rolę umierającej, samotnej aktorki. Przyniosła jej ona nagrodę Orła za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą.
– To nie jest film o umieraniu – mówi Pakulnis. – To jest film o nadziei. O tym, że żaden z nas nie jest skazany na samotność, że zawsze jest ktoś, kto poda nam pomocną dłoń, że powinniśmy być dobrzy dla siebie.
Aktorka opowiedziała o początkach kariery teatralnej i filmowej, a także rolach, które przyniosły jej sławę. Podkreśliła przy tym, że zaczynała od zera.
– Po pierwszą nagrodę jechałam w starych dżinsach i starym sweterku – wspomina. – Byłam wtedy biedna i się tego nie wstydzę. Nie miałam samochodu, nie miałam niczego. Za pierwszą pensję kupiłam sobie dwa kolorowe prześcieradła, żeby móc położyć się na służbowym materacu.
Motywem przewodnim spotkania była jednak książka Moja nitka. To intymna rozmowa, którą przeprowadziła z nią Dorota Wodecka – o trudnych momentach życia, dzieciństwie, żałobie i dojrzewaniu.
– Całe moje życie związane jest ze stanem zagrożenia. Nie przesadzam i nie użalam się nad sobą, po prostu tak jest. Opowiedziałam o tym w książce, która nie była moim pomysłem. To wydawnictwo wyszło z propozycją. Nie od razu, ale się zgodziłam.
Mały niedosyt stanowiła tylko frekwencja na spotkaniu. Uczestniczyło w nim około 80 osób, podczas gdy mogłoby 100.
– Byli tacy, którzy brali po kilka wejściówek i nie przyszli. Szkoda, bo zablokowali miejsca innym. Przedzwonili kwadrans przed rozpoczęciem spotkania, że nie przyjdą. To nie było w porządku – mówi wprost Marta Ciesielska.
1 0
Dziś w Wrąbczynku i w innych sołectwach w gminie Pyzdry są lub jeszcze będą imprezy Mikołajkowe i Bożonarodzeniowe. Koszty organizacji plus prezenty finansuje się z Funduszu Sołectwa. Dlaczego dzieci z miasta od lat są pomijane.