Gdy na początku listopada okazało się, że to Donald Trump będzie nowym prezydentem USA - platformy tradingowe zanotowały wzmożony ruch. Dlaczego? Dlatego, że rynki finansowe (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych) taką wiadomość odebrały jako wyjątkowo pozytywną. Akcje spółek wybiły nowe all time high, podobnie jak indeksy i kryptowaluty. Donald Trump kojarzył się z obniżaniem podatków, zakończeniem wojen i generalnie pro-biznesową stroną. Dlatego na giełdzie pojawiła się euforia.
Największe wzrosty miały miejsce w okresie powyborczym, czyli wtedy, gdy de facto Trump nie sprawował jeszcze urzędu. Zaraz po jego inauguracji pojawiły się jednak spadki…
W lutym gruchnęła informacja, że Donald Trump zaczyna nakładać pierwsze cła na swoich sojuszników, czyli Meksyk i Kanadę. Kolejnymi państwami na jego liście były Chiny i kraje Unii Europejskiej. Wówczas rynki zdały sobie sprawę, że polityka związana z cłami Donalda Trumpa naprawdę może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. To wtedy na rynku Bitcoina doszło do dużej korekty, co pociągnęło za sobą również inne kryptowaluty.
Donald Trump w jednym tygodniu ogłaszał cła, a w drugim je zawieszał. Wszystko to wprawiło rynki w huśtawkę nastrojów. Niepewność to nie jest coś, co lubią inwestorzy. Dlatego takie indeksy jak S&P 500 czy Nasdaq 100 weszły w trend spadkowy. Apogeum tego ruchu zanotowały na początku kwietnia, kiedy to prezydent USA przedstawił nowe stawki celne. Okazało się, że są one wyższe niż się wszyscy spodziewali. To wtedy w ciągu kilkudziesięciu godzin z giełdy USA zniknęło kilka bilionów dolarów.
Inwestujący w akcje czy fundusze u brokerów giełdowych zastanawiają się: o co chodzi Donaldowi Trumpowi? Na razie ewidentnie jego ruchy nie sprzyjają inwestorom na giełdzie w USA. Współpracownicy prezydenta Stanów Zjednoczonych jasno komunikują, że ich polityka nie będzie polegała na bogaceniu się Wall Street, a chodzi o to, aby do USA wrócił przemysł.
Analitycy ostrzegają, że ruchy Trumpa w dłuższej perspektywie prowadzą m.in. do zwiększenia inflacji w USA. Ba, niektórzy zauważają, że gospodarka Stanów Zjednoczonych wchodzi w recesję, co również negatywnie wpływa na sentyment inwestorów. Dlatego na giełdzie ostatnio więcej czerwonego niż zielonego koloru.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz