– Gdy w przestrzeni publicznej pojawia się panika, często okazuje się, że jest to czas dobrych okazji. Osoby, które teraz uzyskają kredyt hipoteczny, można uznać za wygrane – przekonuje Bartosz Mielcarek, ekspert finansowy.
Raty kredytów hipotecznych są obecnie wysokie – nie można temu zaprzeczyć. Przez ostanie dwa lata wzrosły one aż o 100 proc.
Osoby, które w czasie pandemii zaciągnęły kredyt hipoteczny w wysokości 300 tys. zł na 30 lat, zaczynały od raty wynoszącej ok. 1217 zł. Obecnie wysokość ich miesięcznych zobowiązań wynosi ok. 2523 zł.
– Kredyt hipoteczny skonstruowany jest tak, że składa się na niego marża banku oraz tzw. WIBOR, czyli stopy procentowe. W czasie pandemii WIBOR był bardzo niski, wynosił zaledwie 0,2 proc. Z kolei marże banków kształtowały się na poziomie 2,2–2,5 proc. Dawało to pełne oprocentowanie kredytu na poziomie 2,7 proc. Obecnie WIBOR wzrósł i rzeczywiste oprocentowanie kredytu podniosło się nawet do 10 proc. – tłumaczy Bartosz Mielcarek.
Wzrost stóp procentowych pociągnął za sobą kolejne problemy. Obecnie trudno jest uzyskać zdolność kredytową.
– Aby wyeliminować ryzyko tego, że rosnąca rata pochłonie cały budżet domowy kredytobiorców, Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła nakaz dla banków dotyczący obliczania zdolności kredytowej. Banki do rzeczywistego oprocentowania, które klient będzie miał wpisane w umowie, muszą dodać „wirtualnych” 5 pkt. proc. co znacząco ogranicza możliwości kredytobiorców – wyjaśnia Bartosz Mielcarek.
Okazuje się, że tak.
Wzrost WIBOR-u i ograniczenie zdolności kredytowej spowodowały, że banki udzielają coraz mniej kredytów, co jest dla nich bardzo niekorzystną sytuacją. Aby zwiększyć dostępność kredytów bankowcy zaczęli obniżać marże.
– W tej chwili mamy najniższe marże od ośmiu lat. Ze średniego poziomu 2,5 proc. spadły one do 1,5 proc. Warto pamiętać, że marża jest elementem stałym, „przyklejonym" do umowy kredytowej przez cały okres jej trwania. Osoby, które zdecydują się wziąć teraz kredyt hipoteczny, są wygrane, bo o ile WIBOR może na przestrzeni lat rosnąć albo spadać, to marża pozostanie taka jak w momencie zawarcia umowy, czyli według dzisiejszych stawek. To może dać oszczędność kilkuset złotych na każdej racie i nawet kilkadziesiąt tysięcy na spłacie całej umowy kredytowej – mówi Bartosz Mielcarek.
Wiele banków oferuje również kredyty z okresowo stałym oprocentowaniem (5 lat). Pozwala to kredytobiorcy uniezależnić się od zmian wskaźnika WIBOR w pierwszym okresie trwania umowy kredytowej.
Wygląda na to, że obecna sytuacja na rynku wkrótce się zmieni. WIBOR obecnie przestał rosnąć. Przewidywane jest, że w najbliższych miesiącach będzie coraz niższy. Istnieją też projekty likwidacji tego wskaźnika i zastąpienie go innym – WIRON.
– Gdy WIBOR zacznie spadać, marże pójdą w górę. Nie stanie się to błyskawicznie, ale jest to nieuniknione. Kredytobiorcy stracą wówczas swoje „okno pogodowe” na tani kredyt. Dlatego warto skontaktować się ze specjalistą i zwiększyć swoją szansę na otrzymanie kredytu teraz – stwierdza Bartosz Mielcarek.
Przy kredycie rzędu 300 tys. zł na 30 lat i niskiej marży wynoszącej 1,6 proc. rata wyniesie 2328 zł. W momencie, gdy WIBOR wróciłby do poziomu z przed dwóch lat osoby, które wzięły kredyt z podaną marżą, zapłacą 1115 zł. To o 102 zł miesięcznie mniej niż osoby, które zawarły umowę kredytową w czasie pandemii.
Wsparciem dla kredytobiorców są też rządowe programy. Pierwszy, dotyczący kredytów bez wkładu własnego, już działa. Znacząco ułatwia on dostęp do kredytu dla osób, które mają zdolność, ale nie posiadają oszczędności na wkład własny.
Drugi, dający możliwość dopłat do oprocentowania, ma zostać wprowadzony w lipcu. Realizacja tego planu może spowodować bardzo duży wzrost popytu na nieruchomości co spowoduje dynamiczny wzrost ich cen. Ci którzy liczyli na spadek cen mieszkań ze względu na niedostępność kredytów mogą się nie doczekać, a deweloperzy najprawdopodobniej wytrzymają presję do lipca.
Przewidywany spadek WIBOR-u spowoduje, że bezcelowy stanie się zapis o 5-procentowym narzucie przy analizie wniosków kredytowych.
– Warto być w kontakcie z ekspertem, bo zdjęcie tego zapisu otworzy furtkę do uzyskania pożądanej zdolności kredytowej. Trzymam rękę na pulsie i podczas spotkań z klientem zawsze ustalam konkretny plan działania, aby otrzymał kredyt, który jest dla niego dostępny, ale zanim jeszcze marże pójdą w górę – zaznacza Bartosz Mielcarek.
Co ciekawe, skorzystanie z usług pośrednika nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi opłatami, ponieważ jego wynagrodzenie regulują umowy z bankami.
Potrzebujesz więcej informacji? Masz pytania? Zadzwoń lub napisz!
Tel. 661 925 449