Siostry dominikanki po 63 latach opuściły Miłosław, ale nie wykluczają powrotu. – Jesteśmy otwarte na różne „zwroty akcji” – mówią.
Decyzję o wyjeździe sióstr dominikanek z Miłosławia podjął Zarząd Generalny Zgromadzenia Sióstr Świętego Dominika w Krakowie. Co wpłynęło na podjęcie takich, a nie innych kroków?
SIOSTRA ALEKSANDRA, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr św. Dominika w Krakowie (na zdjęciu głównym z prawej): – Decyzja o zakończeniu posługi była oczywiście trudna, takie momenty są bardzo bolesne dla Zgromadzenia. Jak wielokrotnie mówiłam czy pisałam także do parafian – jest tak przede wszystkim dlatego, że miejsce to nie jest obojętne dla historii Zgromadzenia. Posługiwało tu wiele naszych Sióstr, które zapisały piękną kartę dominikanek w diecezji gnieźnieńskiej. Spotkało nas tu wiele dobra, za które jesteśmy wdzięczne. Chcę w tym miejscu podkreślić, że zakończenie naszej pracy w Miłosławiu spowodowane jest brakami personalnymi, które są coraz bardziej dotkliwe, gdy chodzi o prowadzone dzieła i podejmowane w Kościele posługi. Nie jest to także ani pierwsza ani – obawiam się – ostatnia placówka, którą zmuszone jesteśmy zamknąć w tych niełatwych czasach.
Czy zaskoczyła Wielebną Matkę wizyta burmistrza Miłosławia w Krakowie i jego prośba o rozważenie zmiany planów?
– Wizyta pana burmistrza była zaskoczeniem, choć zdarzyło mi się także – przy okazji innego miejsca – że również wójt przyjechał z prośbą o pozostawienie sióstr. Spotkanie z delegacją z Miłosławia było bardzo miłe, choć towarzyszyło nam wszystkim napięcie i smutek – ale przecież większa jest zawsze nadzieja na dobro. Bardzo mocno wierzę, że Pan Bóg mieszkańcom parafii wynagrodzi swym błogosławieństwem tę stratę. Św. Dominik był nieustannie w drodze, mówiąc innym o Bogu albo Bogu o ludziach. Jako dominikanki, czyli duchowe córki św. Dominika, też jesteśmy nieustannie w drodze i w ten wymiar wpisuje się nasze „przejście” przez Miłosław. W sercach i w modlitwie niesiemy ludzi i ich sprawy dalej, przedstawiając je Bogu. Każda z pracujących tu Sióstr zapewne niesie w sercu mnóstwo osobistych doświadczeń i wspomnień z tego miejsca. Z pewnością bardzo ubogacających.
Dane pokazują, że liczba sióstr zakonnych w Polsce spada. Czy to kryzys życia zakonnego?
– Rzeczywiście liczba powołań zakonnych maleje. Czy to kryzys życia zakonnego, czy szerzej – kryzys życia chrześcijańskiego, życia wiarą? Można na ten temat dyskutować długo. To Pan Bóg powołuje do życia konsekrowanego, oddanego służbie Bogu i ludziom. Jestem przekonana, że nadal wielu młodych ludzi wzywa na tę drogę. Tylko wśród hałasu codzienności trudno ten Głos usłyszeć. Czasem brak odwagi, by za nim pójść i zrezygnować z wielu – skądinąd dobrych i godziwych – rzeczy. Czasem niestety brak pociągającego świadectwa ludzi Kościoła.
Być może trzeba mówić o kryzysie. Jednak pamiętając, że każdy kryzys jest szansą – by odbić od dna i poszybować wyżej!
[[reklama1]]
Czy bycie siostrą zakonną jest trudne?
– Jeśli jest życiem zgodnym z powołaniem, jest życiem spełnionym. Jest też trudne – ale pewnie nie bardziej niż bycie mamą czy osobą samotną. Myślę, że pewnym kluczem jest tu odpowiedź na pytanie, czy realizuję na tej drodze swoje powołanie. Oczywiście, jest wiele trudności zewnętrznych, z którymi się spotykamy i w takim znaczeniu bycie siostrą jest trudne.
Czy są szanse na to, aby siostry dominikanki w niedługim czasie wróciły do Miłosławia? Z pewnością ucieszyłoby to wielu mieszkańców, nie tylko miasta Miłosław, ale i gminy.
– Z dzisiejszej perspektywy takiej szansy nie widzę. Ale wierzę mocno, że Pan Bóg prowadzi nas i mam doświadczenie, że wiele razy zaskakuje. Dlatego jesteśmy otwarte na różne „zwroty akcji”. Życie zakonne z pewnością nie jest nudne.
Na koniec naszej rozmowy, czy zechciałaby Wielebna Matka skierować kilka słów do mieszkańców Miłosławia?
– Mieszkańcom Miłosławia najpierw z całego serca dziękuję. W naszych sercach pozostaje wdzięczność i szacunek wobec kapłanów i wiernych – dorosłych, młodzieży i dzieci – z którymi w ciągu minionych lat dane nam było się spotykać. W imieniu Zgromadzenia z całego serca dziękuję za tyle dobra i życzliwości, jakich tu doznałyśmy. W imieniu Zgromadzenia także serdecznie przepraszam za wszelkie nasze słabości i brak czytelnego świadectwa Ewangelii, za zgorszenia jakie mogłyśmy dać naszym zaniechaniem dobra.
– Zapewniam o naszej łączności poprzez szczerą modlitwę za wszystkich, których Dobry Bóg postawił w tej parafii na naszej drodze. Jestem przekonana i o to się modlę, że tę stratę Bóg wynagrodzi Państwu codziennym błogosławieństwem. Najwyraźniej ufa, że i bez codziennej żywej obecności dominikanek tutejsza parafia będzie wzrastać w wierze, nadziei i miłości. To piękne miejsce na zawsze wyryte jest w historii Zgromadzenia Sióstr św. Dominika. Dlatego jest taka duchowa więź, która między nami pozostaje.
Nasza Założycielka, Sługa Boża Matka Kolumba mawiała, że „wszystko jak sen przeminie, to tylko pozostanie, co dla Boga uczynimy”.
Tak jest nie tylko z obecnością dominikanek w Miłosławiu, ale z pobytem nas wszystkich na tym świecie. Niech tego dobra zostanie po nas jak najwięcej. Tego z całego serca wszystkim życzę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz