W niektórych polskich parafiach w tym roku kolęda może odbywać się na tzw. "pandemicznych zasadach". Oznacza to, że na na wizytę duszpasterza mogą obowiązywać wcześniejsze zapisy.
Covidowe obostrzenia spowodowały, że podczas pandemii kolęda odbywała się na nieco innych zasadach - księża odwiedzali domy tylko tych rodzin od których dostali zaproszenie. Niektóre parafie zdecydowały się na wprowadzenie takiej opcji na stałe.
Co więcej, duszpasterze apelują o to, aby zgłaszający się ochotnicy mogli przywieźć ich na miejsce a następnie odwieźć po odbytej wizycie, powołując się na brak miejsc parkingowych.
"W obecnym czasie mamy do odwiedzenia dużo nowych mieszkańców i szkoda nam czasu na szukanie wolnego miejsca parkingowego i na stanie przed bramką" - można przeczytać w oświadczeniu na stronie internetowej parafii na warszawskich Włochach.
Jak się okazało duszpasterze nie są zwolennikami tego typu rozwiązań. Część z nich zapowiada, że będą się trzymać tradycyjnej formuły wizyt duszpasterskich.
- Ja nie oceniam tego pomysłu, ale w naszej parafii jest inaczej. Będziemy chodzić do wiernych, bo w ten sposób poznajemy naszych parafian, możemy się wraz z nimi pomodlić. To chodzenie od drzwi do drzwi jest wypełnieniem wezwania papieża Franciszka - mówi ks. Bartołd, proboszcz archikatedry św. Jana w Warszawie.
Ksiądz zapewnia także, że możliwe jest ustalenie innego terminu kolędy, niż ta zaproponowana przez parafię.
- To duchowny ma przyjść do parafianina, a nie parafianin ma prosić się o kolędę. Dopiero na wtedy widzę osoby, które np. potrzebują pomocy. Poznaję swoich parafian. Tylko 10 procent wszystkich uczęszcza regularnie na mszę. Kolęda pomaga dotrzeć do wiernych, zachęcić ich do udziału w nabożeństwie - podkreśla ksiądz.
Podobnego zdania jest ksiądz Wojciech Murawski proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Złejwsi Wielkiej w powiecie toruńskim.
- Już rok temu wróciłem do tradycyjnej formy kolędy. Umożliwia kontakt z parafianami, poznanie nowych osób, a niekiedy przekonanie do uczestnictwa w życiu Kościoła. Nawet namówienie jednej rodziny to sukces. W przypadku kolędy "na życzenie" nie ma takiej możliwości - mówi duchowny.
Ksiądz Murawski argumentuje również, że metoda polegająca na wcześniejszych zapisach mogłaby się sprawdzić szczególnie w dużych miastach, gdzie mieszkań jest więcej, a szanse na wpuszczenie księdza mniejsze.
- Nie warto zamykać się na nowe osoby. Może ktoś się wprowadził? Może chciałby porozmawiać z księdzem, ale nie wie, od czego zacząć? Kolęda to zawsze szansa na kontakt z parafianami - podkreśla.
Waldek07:43, 24.11.2023
Wprowadzić w Polsce niemiecki system finansowania Kościoła
Czesiek07:47, 24.11.2023
Cwaniak Bartołd wie doskonale że tych zaproszeń będzie tyle co kot napłakał i tym samym kasiory nie będzie. I tu jest cała prawda
Cyryl08:20, 24.11.2023
Za forsą łazi i w taki to sposób udziela wiernym pomocy. Jak ktoś chce się modlić to nie potrzebuje do pomocy Bartolda
Zuga08:28, 24.11.2023
Bartołd zdradź ile ten z Nowogrodzkiej daje za odprawieni każdego 10 dnia miesiąca o godz. 19,,oo Mszy za ofiary katastrofy smoleńskiej.
Genia10:55, 24.11.2023
Ma facet tupet za forsą łazi a głupoty opowiada o udzielaniu pomocy
✝️14:15, 24.11.2023
Księża powinni przymusowo chodzić, a ten który nie chce wpuścić do domu, to powinni naznaczyć im na drzwiach znaki kto tu mieszka.
Balbina15:31, 24.11.2023
Jak chcą dostać po mordach to niech tak postępują
✝️18:45, 24.11.2023
Ty Balbina masz pierwsza zaznaczone drzwi i pokropione kropidłem żeby wygonić szatana z twojego domu.
Sabinka11:44, 25.11.2023
Kolejny atak na Kościół
2 4
I będziesz miał kościół synodalny z gejfrutmi przy ołtarzu.
3 2
Polexit- nie strasz grejfrutami, jak masz odrobinę odwagi to napisz z jakiego powodu nie chcą wprowadzić niemieckiego sytemu finansowania Kościoła