Zamknij

Jak "Deszczowe Ogrody" ratują miasta przed klimatem?

art. sponsorowany + 15:41, 24.04.2025 Aktualizacja: 15:42, 24.04.2025

W miastach, gdzie beton coraz bardziej wypiera zieleń, a zmiany klimatu dają się we znaki, Aeris Futuro proponuje program "Deszczowe Ogrody", który pomaga walczyć z powodziami, upałami i zanikiem przyrody. To inicjatywa, która zamienia miejskie przestrzenie w miejsca, gdzie woda deszczowa przestaje być problemem, a staje się sprzymierzeńcem. Dzięki niej mieszkańcy, firmy i samorządy mogą razem tworzyć miasta bardziej przyjazne ludziom i środowisku.

Dlaczego miasta potrzebują więcej deszczowych ogrodów?

Wyobraź sobie ulewę w środku lata – ulice zalane, samochody stoją, a woda spływa do kanalizacji, zamiast zostać tam, gdzie jest potrzebna. „Deszczowe ogrody” łapią tę wodę, zanim zdąży narobić szkód, i przechowują ją w ziemi albo specjalnych pojemnikach. To nie tylko sposób na uniknięcie podtopień, ale też na ochłodzenie rozgrzanych chodników i ożywienie przyrody – od ptaków po pszczoły. W miastach, gdzie zieleni jak na lekarstwo, takie rozwiązania to prawdziwy skarb.

Nie trzeba wiele – wystarczy skwer, wolny pas przy ulicy albo przestrzeń między blokami. W odpowiednio zaprojektowanym deszczowym ogrodzie rośliny same sobie radzą z wodą, nie potrzebują częstego podlewania i dobrze znoszą zmiany pogody. A przy okazji filtrują powietrze, zatrzymują pył i sprawiają, że betonowa okolica staje się trochę bardziej ludzka.

Jak działają ogrody deszczowe w praktyce?

Specjalnie zaprojektowane pojemniki zbierają deszczówkę z dachów czy parkingów, a potem powoli oddają ją do gleby albo oczyszczają, by mogła wrócić do obiegu. Nie trzeba wielkich inwestycji – wystarczy kawałek terenu i trochę wiedzy, którą fundacja chętnie dzieli. Mogą stanąć w ogródku, przy szkole czy na firmowym podwórku, a efekty widać już po paru miesiącach – jak choćby w Wieliczce, gdzie ogród rozkwitł w kilka tygodni.

Co zyskują mieszkańcy i firmy dzięki takim ogrodom?

Po pierwsze, mniej kałuż i mniej stresu po każdej burzy. Ale to nie wszystko – ogrody deszczowe chłodzą powietrze w upalne dni, przyciągają owady zapylające i sprawiają, że okolica wygląda lepiej. Firmy mogą się pochwalić, że dbają o planetę, a przy okazji uczą swoich ludzi, jak małe zmiany robią różnicę. To też frajda – kto by nie chciał zobaczyć, jak z szarego placu wyrasta zielona oaza, która jeszcze pomaga naturze?

Czy każde miasto może stać się "miastem gąbką"?

Nie od razu, ale to możliwe. Program pokazuje, że wystarczy zacząć od drobnych kroków – ogrodu przy przedszkolu, przepuszczalnego chodnika czy stawu w parku. Klucz to współpraca: władze dają teren, firmy dorzucają fundusze, a mieszkańcy łapią za łopaty albo przynajmniej kibicują. Tam, gdzie ludzie widzą sens w zatrzymywaniu wody, zamiast jej odprowadzania, miasta zaczynają oddychać – i to dosłownie, bo czystsze powietrze to jeden z bonusów.

"Deszczowe Ogrody" to nie tylko sposób na radzenie sobie z ulewami – to pomysł na miasta, w których chce się żyć. Zamiast walczyć z naturą, uczą, jak z nią współpracować, a przy okazji dają przykład, że ekologia może być prosta i piękna.

(art. sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%