Hulajnogą pod samochód. Coraz więcej niebezpiecznych sytuacji

Czytelnik przesłał nam nagranie z dzieckiem, które niemal wjechało pod jego samochód na hulajnodze elektrycznej. Nie jest to odosobniona sytuacja.

Wszystko zdarzyło się przy ul. Księżycowej we Wrześni. Nasz Czytelnik przemieszczał się w kierunku ul. Paderewskiego, gdy nagle z bocznej ulicy wjechał chłopiec na hulajnodze. Na szczęście kierowca wyhamował na czas.

Niebezpiecznych sytuacji z udziałem użytkowników hulajnóg  jest coraz więcej. Przykładem są chociażby wieczorne „jazdy” młodzieży nad zalewem Lipówka. Młodociani osiągają tam zawrotne prędkości. Głowy piratów najczęściej chronią kaski, za to piesi przy zderzeniu z rozpędzonym pojazdem nie mają żadnych szans. Taki wypadek może zakończyć się tragicznie.

Przypomnijmy, że maksymalna prędkość z jaką można poruszać się hulajnogą elektryczną po drodze rowerowej to 20 km/h. Nad zalewem Lipówka mamy jednak ścieżkę pieszo-rowerową, na której to piesi mają pierwszeństwo. Użytkownik hulajnogi powinien w takim miejscu dostosować prędkość do średniej prędkości pieszego, która wynosi ok. 6 km/h. Dodajmy, że z hulajnogi osiągające prędkości kilkudziesięciu kilometrów na godzinę nie należą do rzadkości także na chodnikach w centrum miasta.

Przepisy regulują też zasady poruszania się na hulajnogach dla nieletnich. Dzieci do lat 10 nie mogą jeździć na hulajnogach elektrycznych po drogach publicznych. Dzieci i młodzież w wieku 10-18 lat poruszając się takim pojazdem muszą posiadać kartę rowerową.

Zakazana jest też przewożenie pasażerów na hulajnogach. Z informacji uzyskanych od naszych Czytelników wynika, że niedawno właśnie nad zalewem Lipówka doszło do wypadku dwóch młodych osób jadących na jednej hulajnodze. Wszystko zakończyło się poważnymi obrażeniami.

Nagminne jest też przejeżdżanie hulajnogami przez przejścia dla pieszych czy wymuszanie pierwszeństwa. Również za to grozi mandat karny. 

O problemach z użytkownikami elektrycznych jednośladów pisaliśmy jesienią ubiegłego roku. Wówczas policja przeprowadziła akcję, podczas której posypały się mandaty. Zimą problem ustał ze względy na niesprzyjającą pogodę, wraz z nastaniem wiosny wrócił. Niewątpliwie przydałby się kolejne kontrole.