Zamknij

Waldemar B. oskarżony m.in. o zabójstwo Zyty usłyszał wyrok

14:25, 27.05.2021 Ł.R Aktualizacja: 14:43, 27.05.2021
Skomentuj

Sąd Okręgowy w Poznaniu w czwartek 27 maja ogłosił wyrok w sprawie zbrodni, do której doszło w w kwietniu 1994 roku w lesie na terenie Mikuszewa.

Zginęła wtedy Zyta Michalska. Jej zwłoki znaleziono 4 kwietnia 1994 w lesie, około 800 metrów od rodzinnego domu.

– Znalazła ją matka. Pani Irena szła przyleśną drogą i wpatrywała się w las. W pewnym momencie Kruszyna, ulubiony piesek Zyty, zaczął odrapywać ściółkę i zaskomlał. Prawda okazała się najtragiczniejsza z możliwych. W mieszanej liściasto-iglastej drągowinie leśnej, 300 metrów od asfaltu, kilkanaście metrów od skraju lasu, przykryta własną kurtką i wysuszonym listowiem, leżała jej martwa córka. Twarzą do ziemi. Na głowie miała ślady uderzeń czymś ciężkim, może twardą pięścią, może kamieniem. Świadczyła o tym zakrwawiona, prawie zmasakrowana twarz – pisały wówczas „Wiadomości Wrzesińskie”.

Sekcja zwłok wykazała, że 20-letnia kobieta zmarła w wyniku uduszenia. Śledztwo zostało umorzone w związku z niewykryciem sprawcy. Do sprawy po latach wrócili funkcjonariusze z tzw. Archiwum X. Udało im się wytypować sprawcę. Waldemar B. został zatrzymany 14 grudnia 2020 roku. 52-letni mieszkaniec Pałczyna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia.

– Wiem, że to był czas świąteczny, świąt wielkanocnych. Ja miałem swoje problemy w domu, miałem wieczne awantury z matką i siostrami. Tego dnia wyjechałem rowerem do lasu. Jadąc z górki oparłem się o kierownicę i paliłem papierosa. Nagle z krzaków wyszła jakaś kobieta. Ja nie wiedziałem, że to jest Zyta Michalska. Ja jej nie znałem, mieszkałem 6-7 kilometrów od miejscowości, w której ona mieszkała. Na drugi dzień już wiedziałem, że tą kobietą była Zyta Michalska – mówił w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu.

– Ona weszła pod mój rower, przez co przewróciłem się. Ona na mnie zaczęła krzyczeć, uderzyła mnie otwartą ręką prosto w twarz. Ja jej oddałem. Ona wówczas obaliła się, usiadła na tyłek. Wzięła jakiś kij, uderzyła mnie nim w twarz. Ja ją znowu odepchnąłem. Jak Zyta Michalska leżała na ziemi zauważyłem, że obok leży kupka kamieni z pola. Wziąłem jeden z tych kamieni i mocno uderzyłem ją w głowę. Wydaje mi się, że uderzyłem raz. Zyta Michalska leżała na ziemi, nic nie mówiła. Mocno krwawiła, chyba z nosa. Następnie chciałem upozorować zgwałcenie. Nie miałem noża, rozerwałem pasek i spodnie. Zyta była chyba jeszcze przytomna, szamotała się. Wiem, że mnie próbowała bić, na pewno mnie drapała po twarzy. Opuściłem jej spodnie. Nie pamiętam, czy podciągnąłem jej biustonosz i bluzkę. Pamiętam, że Zyta Michalska przewróciła się na brzuch, a ja wówczas za kaptur kurtki pociągnąłem ją w głąb lasu. Przeciągnąłem ją ze ścieżki kilka metrów, tam ją zostawiłem. W strachu zabrałem rower i pojechałem prosto do domu. W domu była mama. Wjechałem do garażu i tam się powycierałem z krwi. Nic nikomu nie powiedziałem. Mama też nie zwróciła mi żadnej uwagi. Nigdy o tym z nikim nie rozmawiałem. Wydaje mi się, że siostry podejrzewały, że ja to zrobiłem, czyli zabiłem Zytę Michalską – opowiadał prokuratorowi.

– Żałuję tego. Całe 26 lat o tym myślę. Bywały takie dni, że miałem dość i chciałem się zgłosić na policję. Na drugi dzień wieczorem dowiedziałem się, że tą dziewczyną jest Zyta Michalska. Wszyscy o tym mówili. Wróciłem na miejsce zabójstwa, zobaczyłem dużo ludzi. Zwłok Zyty nie widziałem. Uciekłem do domu. Widziałem też program w telewizji o zabójstwie Zyty Michalskiej. Byłem wówczas w pracy. Pomyślałem, że już czas na mnie. Nie chcę teraz brać udziału w czynnościach eksperymentu procesowego. To mnie za bardzo boli. Za dużo o tym myślałem i myślę. Nie wykluczam, że w przyszłości będę brał udział w takim eksperymencie. Innego przestępstwa nie popełniłem. Kiedyś było zdarzenie, że podejrzewano mnie o dokonanie gwałtu. Miałem wówczas 13 lat, to były pomówienia. Bardzo żałuję tego co zrobiłem i nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić – dodał na koniec Waldemar B.

Proces przed poznańskim sądem rozpoczął się 5 maja 2021 roku. Oskarżony podtrzymał w sądzie swoje zeznania, mimo że kilka minut wcześniej zaprotokołowano, że nie przyznaje się do winy. W sądzie powiedział, że przyznaje się tylko do uderzenia kamieniem Zyty Michalskiej. Mężczyzna odmówił odpowiedzi na pytania, z wyjątkiem pytań zadawanych przez jego obrońcę.

Na rozprawie przesłuchana została żona oskarżonego Dorota B. Kobieta mówiła, że jej mąż nigdy nie był w stosunku do niej ani do dwóch córek agresywny. Wskazała, że był spokojnym człowiekiem, to on utrzymywał rodzinę.

– Znamy się od końca 1994 roku. Mamy dwie córki w wieku 19 i 16 lat. Uczą się. Nie wiedziałam o tym zdarzeniu z 1994 roku. Mąż nie miewał stanów depresyjnych. Był człowiekiem ani otwartym, ani zamkniętym. Kontaktu z siostrami oskarżonego nie utrzymywaliśmy. Był zaskoczony zatrzymaniem. Mąż utrzymywał rodzinę. Od jego zatrzymania jakoś musimy sobie radzić. Jest ciężko. Ja nie wierzę w to, co się stało. Córki też nie wierzą. Jesteśmy w szoku. Piszemy listy do oskarżonego – mówiła kobieta.

Zeznania składały także siostry Waldemara B. Ewa M. mówiła, że w dniu, kiedy doszło do zabójstwa Zyty Michalskiej, widziała się z bratem.

– Byłam świadkiem, że brat był podrapany na twarzy. Jak przyjechałam był w domu naszej mamy. Świeże zadrapania to były. Na pewno to nie były strupy. Oskarżony mieszkał wtedy z mamą i bratem. Pytałam go o te zadrapania. Odpowiedział, że wpadł w jeżyny. Tego dnia zachowywał się normalnie. Śmialiśmy się z tego, że wpadł w jeżyny. Wtedy nie podejrzewaliśmy go raczej (o zamordowanie Zyty – przyp. red.). Brat bywał agresywny. Ja byłam pobita przez brata. Chciał mnie uderzyć w twarz. Zasłoniłam się. Miałam wybity palec. To było po tej zbrodni. Rozmawialiśmy o zbrodni w rodzinie tak jak wszyscy. Nie utrzymywałam kontaktu z bratem w ostatnich latach. Po awanturze z mamą przestałam. Jak zmarł starszy brat to miał z żoną opiekować się mamą. Zajmowali się nią źle. Po prostu mama im przeszkadzała jak się urodziło im dziecko. Wyprowadzili się z mieszkania sami po awanturze. Nie byłam zaskoczona zatrzymaniem brata, bo wiecznie z nim były problemy. W mojej ocenie brat jest zdolny do takiej przemocy żeby kogoś pozbawić życia. Zastanawiałem się czy brat nie zabił tej dziewczyny. Mama nie dzieliła się podejrzeniami przed śmiercią – zeznała.

Druga siostra oskarżonego Małgorzata S. powiedziała w sądzie, że pamięta, że kiedy przyjechała w święta wielkanocne w 1994 r. do rodzinnego domu, to spotkała w domu brata. Kobieta również stwierdziła, że jej brat miał wtedy zadrapania na twarzy.

– Brat był agresywną osobą. Może nie w rękoczynie tylko psychicznie, w różnych odzywkach. Przemocy wobec mnie nie stosował. Jak zaczął chodzić do szkoły to bardzo częstym gościem (w domu – przyp. red.) była policja. Był posądzany o wszystko Mama wydaje mi się, że coś musiała się domyślać albo wiedzieć ale nigdy nie powiedziała, że coś wie na ten temat (zabójstwa Zyty – przyp. red.). Nie utrzymywałam kontaktu z bratem od 2002 roku. Do tej pory się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy. Byłam zaskoczona zatrzymaniem brata do tej sprawy. Do tej pory myślałam, że brat nie byłby zdolny do zastosowania takiej przemocy żeby zabić człowieka ale chyba się myliłam – mówiła.

– My nie byliśmy rodziną patologiczną. Nie bił nas ani ojciec, ani matka. Nikt nie chodził posiniaczony. Byliśmy normalną, przeciętną rodziną. Rodzice starali się jak mogli aby nas wychować. Chodziliśmy zadbani, nigdy nie chodziliśmy głodni. To nie prawda, że mój brat był bity, prześladowany. On przysparzał rodzicom trosk i nam jako rodzeństwu – dodała Małgorzata S.

Druga rozprawa odbyła się 18 maja 2021 roku. Przesłuchano na niej biegłych lekarzy, którzy wykonywali m.in. sekcję zwłok zmarłej. Po zamknięciu przewodu sądowego prokurator wniósł o uznanie Waldemara B. winnym stawianych mu zarzutów i wymierzenia mu kary 25 lat pozbawienia wolności, a także orzeczenia nawiązek na rzecz pokrzywdzonych w kwocie po 200 tys. zł.

– Waldemar B. zaatakował ją bez powodu, Przewrócił ją, a następnie usiłował doprowadzić ją do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej. Gwałtowny opór poszkodowanej zmusił oskarżonego do wzięcia pobliskiego kamienia, którym (pięć razy – przyp. red.) uderzył pokrzywdzoną w głowę – mówił prokurator.

O najwyższy wymiar kary według przepisów z chwili przestępstwa wniósł też oskarżyciel posiłkowy.

– Zbrodnia popełniona przez oskarżonego spowodowała spustoszenie w rodzinie mojego klienta. Ta okoliczność musi mieć wpływ na wymiar kary – mówił mecenas.

Obrońca oskarżonego przekonywał zaś sąd, że brakuje jakichkolwiek dowodów na to, że mieszkaniec Pałczyna próbował zgwałcić Zytę. Dodał, że nawet jeśli miał taki zamiar, to dobrowolnie od niego odstąpił. Zwrócił się do sądu, żeby przyjąć że oskarżony swoim zachowaniem dopuścił się przestępstwa ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego konsekwencją była śmierć. Nie miał jednak zamiaru spowodowania śmierci pokrzywdzonej Zyty Michalskiej.

W ostatnich słowach oskarżony Waldemar B. powiedział, że bardzo żałuje tego, co się stało.

– Nie miałem zamiaru ani zgwałcenia, ani zabójstwa Zyty Michalskiej. Bardzo przepraszam całą jej rodzinę i proszę o wybaczenie - powiedział. Poprosił też sąd o łagodny wymiar kary.

Wyrok ogłoszony został w czwartek 27 maja. Waldemar B. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa. Sąd nie wziął pod uwagę usiłowania gwałtu. Dodatkowo orzeczono wobec oskarżonego 5 lat pozbawienia praw publicznych.

– Zrozumiałem wyrok – powiedział Waldemar B. ze spuszczoną głową. Wyrok nie jest prawomocny.

Czy zgadzasz się z wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu?

Ankieta zakończona, dziękujemy za oddane głosy. Wyniki głosowania są widoczne poniżej:
Tak 85%
Nie 15%
(Ł.R)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(12)

BacaBaca

10 1

I teraz będzie żarł na koszt podatnika. Za taki czym powinna być kara śmierci. 16:37, 27.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

N.N,N.N,

7 1

skoro nie ma kary śmierci to trzeba gada zamknąć z innymi więźniami! Panowie z celi na pewno szybko się dowiedzą za co siedzi ! Raczej 25 lat pozbawienia wolności w tym przypadku nie będzie konieczne........ 17:03, 27.05.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZmoraZmora

2 0

Bo inni siedzą za pomoc staruszkom? Dostał wyrok za zabójstwo. W hierarchii skazańców raczej najniżej nie jest. Będzie wśród swoich, to kto ma mu wymierzyć sprawiedliwość? 08:39, 28.05.2021


Tak witaj w więzieniTak witaj w więzieni

7 1

Na You Tube pojawił się film przedstawiający powitanie mordercy w więzieniu co zabił 11- letnie dziecko! film można znaleźć pod tytułem ,,Powitanie w więzieniu" Tak witają morderców w więzieniu 17:43, 27.05.2021

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

Dex Dex

0 6

Czego ty Kolego skończyłeś jakaś szkołę, w której uczyli Cię pisać po Polsku? W oczy kłuje zapis ,, co zabił” . Który zabij do jasnej cholery!!!!! 20:33, 27.05.2021


ZbychuZbychu

3 1

Dex, jesteś w pisowni nie lepszy. 23:00, 27.05.2021


https://www.youtube.https://www.youtube.

3 2

https://www.youtube.com/results?search_query=powitanie+w+areszcie 17:46, 27.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Z Wrześni Z Wrześni

10 6

Pewnie kolędę przyjmował co roku i chodził co niedziela do kościoła 20:44, 27.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PavloPavlo

2 6

a ty gdzie chodzisz co niedziela ? 21:36, 27.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tadek z toruniatadek z torunia

4 2

Osadzeni za przestępstwa seksualne mają ciężkie życie, jak przeżyją? 21:51, 27.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GrzechuGrzechu

3 3

Pavlo
Wiesz co mówi 5 przykazanie Dekalogu ? Uważasz za normalne zabić człowieka a w niedzielę do kościoła i do komunii św. przystępować 09:03, 28.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BroenBroen

0 0

Wstrzasajaca historia 12:16, 10.12.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%