Juliusz Kruszyński z Wrześni wystąpił we wtorkowym odcinku kultowego teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Udział w programie był dla niego spełnieniem marzenia i sprawdzianem wiedzy ale i odwagi.
– Ogólnie jestem zadowolony, udało mi się odpowiedzieć na oba pytania w rundzie pierwszej i przejść do drugiego etapu. W drugim etapie też poszło mi całkiem nieźle, więc jak na debiut uważam, że było dobrze – powiedział nam Juliusz Kruszyński.
Wrześnianin przyznaje, że stres przed nagraniem był spory, a atmosfera w studiu przypominała momenty napięcia niczym przed... „Igrzyskami Śmierci”.
– Najgorzej było przed rozpoczęciem gry, po pierwszych pytaniach stres odpuścił. Osobiście dosyć dobrze radzę sobie ze stresem, więc nie utrudniał mi koncentracji. Po zakończeniu drugiego etapu wszyscy zawodnicy z uśmiechem i dobrym nastrojem mówili o swoich odczuciach – dodaje.
Teleturniej „Jeden z dziesięciu” od lat cieszy się ogromną renomą i jest jednym z najtrudniejszych programów sprawdzających wiedzę uczestników.
– Obawiałem się poziomu trudności, tym bardziej że pytania dotyczą każdej dziedziny wiedzy i życia codziennego. Na odpowiedź są tylko trzy sekundy i nie ma kół ratunkowych. Z drugiej strony, oglądając program w telewizji, miałem poczucie, że jestem gotowy dlatego wysłałem zgłoszenie. Wbrew pozorom, na wynik teleturnieju duży wpływ ma też szczęście – przyznaje Kruszyński.
Jak podkreśla, udział w programie był wyjątkowym doświadczeniem.
– To było niesamowite przeżycie. Mimo stresu z uśmiechem wspominam mój udział. Ciekawym było zobaczyć, jak wygląda produkcja i praca w telewizji. Polecam udział każdemu, kto chciałby sprawdzić swoją wiedzę i poczuć klimat rywalizacji. Nie ma się czego bać – podsumowuje J. Kruszyński.
2 0
Wrześnianie, to są mądrzy ludzie i mają dużą wiedzę.
1 0
Przynajmniej niektórzy 🤣🤣🤣🤣
ps. oj nie, nie; nie oglądałem profilu na FB 🤣🤣🤣🤣
1 1
nie on pierwszy i pewnie nie ostatni ;)