We wrześniu w polskich szkołach pojawił się nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. Jego wprowadzenie wywołało sporo dyskusji, zarówno w środowisku nauczycieli, jak i wśród rodziców. Ze Stefanem Tomczakiem, edukatorem zdrowotnym i szkoleniowcem w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu, rozmawiamy o tym, czym jest edukacja zdrowotna, jakie ma cele i z jakimi problemami borykają się szkoły przy jej wdrażaniu.
„WW”: Czym właściwie jest edukacja zdrowotna i jaką rolę ma pełnić w szkołach?
STEFAN TOMCZAK: – To nowy przedmiot, który obejmuje szeroki zakres zagadnień. Od zdrowia fizycznego i żywienia, przez dojrzewanie, psychologię i psychiatrię, aż po kwestie związane z seksualnością czy higieną życia. Łącznie program obejmuje 11 działów, które różnią się w zależności od poziomu edukacyjnego. Jego celem jest nie tylko przekazanie wiedzy, ale przede wszystkim kształtowanie postaw prozdrowotnych i przygotowanie młodych ludzi do radzenia sobie z wyzwaniami współczesności – zarówno tymi fizycznymi, jak i psychicznymi czy społecznymi.
Jak pan został edukatorem zdrowotnym?
– W maju i czerwcu uczestniczyłem w dwutygodniowym szkoleniu w Ośrodku Rozwoju Edukacji w Sulejówku pod Warszawą. Tam przygotowywano nas do przekazywania wiedzy i metod nauczania związanych z edukacją zdrowotną, żebyśmy byli wsparciem merytorycznym dla nauczycieli. Po powrocie rozpocząłem szkolenia w Poznaniu, w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli. Latem prowadziliśmy warsztaty, a teraz – w październiku – organizujemy kolejne spotkanie, również przy wsparciu instytucji takich jak sanepid.
Jak nauczyciele podchodzą do tego przedmiotu?
– Z jednej strony widać duże zainteresowanie i potrzebę takiej edukacji, ale z drugiej są obawy związane z organizacją. Zakres materiału jest bardzo szeroki, dlatego trudno oczekiwać, by jeden nauczyciel był w stanie go w pełni realizować. Idealnie byłoby, gdyby w nauczanie angażowało się kilku specjalistów, ale w praktyce często przypada to jednej osobie. Dyrektorzy szkół mają problem, jak to rozwiązać kadrowo i organizacyjnie.
A jak reagują rodzice i uczniowie?
– Tutaj pojawia się kilka barier. Po pierwsze, edukacja zdrowotna jest przedmiotem nieobowiązkowym, więc rodzice mogą wypisać dzieci z zajęć. Część z nich robi to z powodu braku informacji, czym dokładnie te lekcje są. Bywa też, że utożsamiają edukację zdrowotną wyłącznie z edukacją seksualną, a to tylko jeden z wielu działów programu. Niestety zdarza się również, że godziny zajęć są mało atrakcyjne, np. ostatnia lekcja w piątek, co zniechęca uczniów do uczestnictwa.
Dlaczego pana zdaniem ten przedmiot jest ważny?
– Żyjemy w czasach, w których młodzież jest bombardowana informacjami z internetu, TikToka czy innych mediów społecznościowych. Często są to treści nieprawdziwe, szkodliwe lub wręcz niebezpieczne. Edukacja zdrowotna ma pomóc dzieciom zrozumieć zagrożenia, nauczyć je krytycznego myślenia i radzenia sobie w sytuacjach trudnych, od cyberprzemocy po problemy zdrowia psychicznego. To także okazja do rozmów o wartościach, normach i odpowiedzialności. Szkoła nie zastąpi rodziców, ale może ich bardzo mocno wspomóc.
Jakie są najbliższe działania w regionie?
– Już 9 października w Samorządowej Szkole Podstawowej nr 2 we Wrześni odbędzie się spotkanie informacyjne dla nauczycieli edukacji zdrowotnej, organizowane wspólnie z sanepidem. Chcemy przybliżyć pedagogom, na jakie wsparcie mogą liczyć, jak realizować podstawę programową i jak radzić sobie z problemami praktycznymi. Liczymy, że takie inicjatywy pomogą stopniowo oswoić temat i pokazać, że edukacja zdrowotna to nie zagrożenie, a szansa – zarówno dla uczniów, jak i dla całych społeczności szkolnych.
Co chciałby pan powiedzieć rodzicom i nauczycielom?
– Przede wszystkim, żeby nie bali się tego przedmiotu. Edukacja zdrowotna nie jest zagrożeniem, tylko wsparciem. To przestrzeń do rozmowy z młodzieżą o sprawach naprawdę ważnych – zdrowiu, emocjach, relacjach. Warto dać jej szansę, bo korzyści dla dzieci mogą być ogromne.
6 0
Dwutygodniowe szkolenie?
Ja prdę! W bolszewickiej Polsce nawet dłużej szkolili w wielu obszarach!
Pamiętam hasło; *nie matura, lecz chęć szczera...* 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Brawo wy!
5 0
Czy to ten nasz słynny, miejscowy Stefan?
Ten lokalny?
Nie wyjaśniłeś redaktorku! 🤣🤣🤣🤣🤣
4 0
Dyrektor Emeryt Radny Edukator ,trafił nam się we Wrześni uniwersalny człowiek, kasa się zgadza .
3 0
Ja prdlę! 👎👎👎👎👎
0 0
Brawo Otoczna!!!