Oszukany na Cejrowskiego! Wrześnianin ostrzega innych

– Nie wierzcie, że można zarobić duże pieniądze, nie pracując – ostrzega wrześnianin, który stracił 35 tys. zł, po tym jak
zaufał fałszywej firmie inwestycyjnej. Oszuści, żeby uwiarygodnić swoją ofertę, wykorzystywali wizerunki celebrytów.

Zaczęło się od artykułu w internecie. Z nagłówku wynikało, że Wojciech Cejrowski był gościem talk show Kuby Wojewódzkiego, ale programu nie wyemitowano w telewizji ze względu na sensację, którą zdradził podróżnik. W tekście miało znajdować się wyjaśnienie.

Kierowany ciekawością pan Roman (imię na jego prośbę zmieniliśmy) przeczytał artykuł. Napisano w nim, że Cejrowski pokazał tam sposób na to, jak zarabiać duże pieniądze, nie pracując. Sposobem miało być konto inwestycyjne na pewnej platformie.

– Informacja wydała mi się wiarygodna. Postanowiłem spróbować tej samej drogi. Kliknąłem i poprosiłem o szczegóły – opowiada nam wrześnianin.

W krótkim czasie do pana Romana zadzwonił mężczyzna mówiący ze wschodnim akcentem. Zapowiedział, że wkrótce skontaktuje się z nim opiekunka finansowa.

– Kobieta, która przedstawiła się jako Ewelina Sawicka, też miała wschodni akcent. Firma, którą reprezentowała, nazywała się TRD Nawigator. Założyła mi przez telefon konto na profesjonalnie wyglądającej platformie internetowej. Wpłaciłem tam równowartość 250 euro. Moim zadaniem było codziennie się logować. Moja doradczyni mówiła mi, co mam robić. Dokonywałem niby bardzo korzystnych transakcji, obstawiając kursy walut, i obserwowałem, jak rośnie moje konto. W pewnym momencie poprosiłem nawet o wypłatę równowartości 100 euro. Pieniądze wpłynęły, więc wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. To uśpiło moją czujność – mówi wrześnianin.

W ciągu dwóch miesięcy środki na koncie pana Romana urosły do kilkunastu tysięcy euro. Wówczas zadzwoniła „doradczyni” i powiedziała, że czas wejść na „wyższy poziom inwestowania”.

– Zaczęła motać o różnych instytucjach, które badają przepływy pieniężne. Trzeba było się uwiarygodnić w ich oczach, robiąc ruch na koncie – wspomina pan Roman.

Kobieta nakłoniła wrześnianina, żeby przelewał pieniądze na swoje „konto inwestycyjne”. Ona miała je po paru minutach odsyłać.

– Wmówiła mi, że nie będą to nawet moje pieniądze, ale oni udzielą mi kredytu, z którego będę im przesyłał środki. Wszystko mieli mi natychmiast zwrócić. Cała ta akcja musiała być przeprowadzono szybko – mówi pan Roman.

Wrześnianin w transzach przelał kobiecie 35 tys. zł.

W końcu zorientował się, że pieniądze do niego nie wrócą. Skontaktował się z bankiem, gdzie od razu usłyszał, że to oszustwo.

Okazało się, że fałszywa firma nie dała panu Romanowi kredytu, ale zaciągnęła go w banku w jego imieniu. To właśnie te środki przelewał na prośbę swojej „doradczyni”.

– Kiedy tylko o tym się dowiedziałem, odstąpiłem od umowy kredytowej. Musiałem jednak oddać bankowi pieniądze. Wziąłem je z lokaty, która stanowiła naszą poduszkę finansową. Niestety środków, które przelałem oszustom, nie odzyskałem – wyznaje pan Roman.

Z „doradczynią” nie mógł się już skontaktować. – Ona dzwoniła do mnie prawie codziennie, ale nie można było do niej oddzwonić – stwierdza wrześnianin.

Sprawa została zgłoszona na policję. Pan Roman zdaje sobie sprawę, że szansa na ustalenie sprawców jest niewielka. Chciałby jednak ostrzec innych przed uleganiem złudzeniom szybkiego zarobku i wchodzeniem w jakiekolwiek interakcje z oszustami.– To osoby, które doskonale znają się na psychologii i wiedzą, jak manipulować – mówi wrześnianin.

Sprawa wydarzyła się kilka miesięcy temu, ale mężczyzna dopiero teraz zdecydował się o niej opowiedzieć. Przyznaje, że wcześniej czuł wstyd, że dał się oszukać.

We wrześniu Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości poinformowało o likwidacji siatki oszustów namawiających obywateli Polski do inwestowania w kryptowaluty oraz pozostałe waluty rynkowe za pomocą fałszywych platform.

Call center przestępców mieściło się w Charkowie. Akcję przeprowadziły wspólnie służby polskie i ukraińskie. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez obywatela Polski, który stracił w ten sposób znaczną sumę pieniędzy.

W „centrum dowodzenia” oszustów znajdowało się 21 osób. Funkcjonariusze zabezpieczyli serwery, telefony i dokumentację. Obecnie trwają czynności śledcze prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Rzeszowie.

Być może w charkowskim centrum „pracowały” także osoby, które oszukały pana Romana. Prawdopodobnie nie była to jednak jedyna tego typu grupa. Warto zachować czujność!

Schemat działania sprawców wykorzystujących środowisko nielegalnych platform inwestycyjnych w dalszym ciągu zachęca potencjalnych inwestorów do intratnych inwestycji oraz możliwości osiągnięcia szybkich zysków inwestycyjnych. Wykorzystywane są przy tym wizerunki znanych i publicznych osób, ale także nazwy i symbole znanych podmiotów gospodarczych. Reklamy publikowane są w sieci Internet, natomiast kontakt oszustów następuje po wypełnieniu udostępnionych formularzy kontaktowych telefonicznie m.in. z wykorzystaniem popularnych komunikatorów, poprzez które sprawcy zachęcają do inwestycji. Pamiętajmy, internetowa oferta szybkiego i dużego zysku, zawsze powinna wzbudzać naszą czujność, gdyż może to być próba oszustwa! – ostrzegają służby.