Pani Anna* jest na działkach codziennie. Dokarmia około 10 kotów wolno żyjących. Jest bardzo przywiązana do mruczków. Każdy z nich ma swoje imię, na które reaguje. Stawiają się przy miskach regularnie w porach karmienia.
Pod koniec listopada panią Annę coś zaniepokoiło.
– Jedna z kotek wyszła z szopki. Chwiała się, nie mogła złapać równowagi. W końcu się przewróciła. Zabrałam ją do weterynarza. Okazało się, że jest wyziębiona i osłabiona. Kolejnego dnia u następnych kotów zaczęły pojawiać się te same objawy, polegające na zaniku możliwości chodzenia. Jedna kotka nie pojawiła się w ogóle. Podejrzewam, że zamarzła w nocy – opowiada karmicielka, nie kryjąc emocji.
Zwierzęta trafiły do gabinetu lekarza weterynarii Macieja Góralczyka, który stwierdził, że ich stan jest wynikiem podtrucia.
– Koty miały silne objawy nerwowe, ale bez drgawek czy sinienia. Nie mogły stać. Wszystko wskazuje, że to zatrucie. Nie znam choroby wirusowej, która dawałaby takie objawy. Rozmawiałem z kolegami po fachu i też nie mieli przypadku takiej choroby. Nie wiemy, jaka toksyna mogła zaszkodzić zwierzętom. Te objawy są bardzo dziwne. Nie była to na pewno typowa trutka na myszy. Być może to skutek preparatu sprowadzonego z zagranicy? Trudno powiedzieć – mówi weterynarz.
Jak dodaje, czasem zdarza się, że do jego gabinetu trafiają zwierzęta domowe, które przypadkiem zjadły np. trutkę na gryzonie.
– To jednak pojedyncze przypadki. Tu mamy zatrucie stada – podkreśla Maciej Góralczyk.
Nie wiadomo czy ktoś zatruł zwierzęta z premedytacją czy zjadły toksynę przez przypadek.
Pani Anna, a także Zbigniew Gaszyński, prezes Starych Ogrodów, na których terenie doszło do zatrucia, mówią, że większość działkowców toleruje koty. Zdarzają się jednak właściciele psów, którzy przychodzą z pupilami na spacery i puszczają je bez smyczy. Niekiedy ktoś zwróci im uwagę, bo psy gonią koty. Reakcje są różne.
– Być może komuś się naraziłam? – zastanawia się pani Anna.
Szkodzenie zwierzętom nie mieści się jej jednak w głowie.
Stan kotów powoli się poprawia. Ich karmicielka obawia się jednak, że nieznana toksyna mogła zatruć więcej zwierząt, także jeży, które korzystają z kocich stołówek.
Karmicielka z działek zwraca uwagę, że koty wolno żyjące mają ustawowo zagwarantowane prawo do swobodnego bytu i rozwoju.
Gminy mają obowiązek kontrolować ich populację przez odławianie i systematyczną sterylizację, ale nie wolno np. umieszczać ich w schroniskach czy domach tymczasowych. Za zabicie kota lub znęcanie się nad nim grozi do 5 lat więzienia.
* imię bohaterki tekstu zmieniliśmy
KRAB07:33, 06.12.2023
No dobra ale takie koty chodzą i załatwiają się gdzie chcą. Mam taki problem że koty sąsiadów notorycznie szczają mi na grilla garaż Auto.... to jestem w stanie znieść ale załatwiają się na zabawki mojego dziecka na moim ogródku!! Załatwiają się do piaskownicy mojego dziecka jak mam tłumaczyć dziecku że nie może się bawić w piaskownicy bo kot się tam zesrał? Dlaczego ten kot nie *%#)!& u tego kto go karmi ?? Mam dość tych kotów. Chcesz mieć kota albo psa - to go pilnuj i dbaj o niego!
kocur07:57, 06.12.2023
Niech ta opiekunka zabiera kociska do swojego domu.
kasjer08:11, 06.12.2023
Słyszycie ten kwik. To kwiczą pisiory którym koryta zabierają
Karabinek 12:26, 06.12.2023
A ty idioto w kółko to samo. Zaraz napiszesz kwicz kwicz bo koryto zabiorą pisiorze.
kasjer14:46, 06.12.2023
Karabinek- kwicz kwicz pisiorze od koryta odrywany
bolo 15:48, 06.12.2023
teraz za platformę bedziesz kwiczał jak do gara nie będziesz miał co włożyć
Szymon H21:35, 06.12.2023
Kupiłeś sobie popcorn?
samiec12:24, 07.12.2023
Źli ludzie nie lubią zwierząt. Wszystkich. Oni z reguły posługują się argumentem: "bo moje dziecko". On i jego DZIECKO, egoista *%#)!&
9 3
Acha, czyli lepiej truć koty wolnobytujące i jeże? To co opisujesz to "problemy" które można rozwiązać minimalnym wysiłkiem intelektualnym. Też są u mnie dzieci, też są koty wolnobytujące. Piaskownica ma pokrywę zamontowaną przez nas, problem z głowy. A co ważniejsze sprzęty, których nie da się schować, można opryskać odstraszaczem na koty i psy - to też robię. No ale po co podjąć wysiłek żeby nikomu się krzywda nie stała, lepiej truć.
3 10
Nikogo i niczego nie chce truć. Jeży nie truje a pomagam im robiąc schronienie czy poidełka. Oczywiście że mam pokrywę na piaskownice ale latem jest używana od 10 do 18 z przerwami i za każdym razem mam ją przykrywać bo co? Bo nie mój kot ma tam ochotę się załatwić. Pryskać? Ja mam ponosić koszty że ktoś ma ochotę dokarmiać jakieś kocury ? Mam ma co wydawać pieniądze np na dziecko!!!!!
Jak żul zacznie Ci s!rać pod drzwi to też mu kibel zapobiegawczo pod drzwiami postawisz ???
Minimalny wysiłek intelektualny to jest nie brać pod opiekę zwierząt o które nie jestem w stanie sam właściwie zadbać i koniec
5 3
Ale bzdury piszesz. Miałem koty różne na przestrzeni lat, teraz też mam kota i żaden nie robił to co piszesz. Kot w porównaniu do psa, to bardzo czyste zwierzę. Wykopie sobie dołek, zrobi i zasypie. Nie trzeba go kąpać, bo sam się wyliże i nie śmierdzi.
3 1
Chłopie, chodzi o koty wolnobytujące. Takie które są DOKARMIANE. Jest różnica między kotem właścicielskim wychodzącym a kotem wolnobytującym. Te koty bardzo często nie nadają się do wyłapania. W artykule mowa o karmicielce. Nie o właścicielce. Poza tym jak nie widzisz różnicy między typem który demoluje komuś posesję a zwierzęciem to serio masz ze sobą problem.
1 6
Karmicielka automatycznie staje się właścicielką. Jeżeli wam te koty wyrządzają szkody, to możecie wytoczyć jej sprawę sądową o odszkodowanie. Analogiczna sytuacja jest z właścicielem psa. Za psa który gryzie odpowiada właściciel.
1 2
Skoro karmicielka nie potrafi wychować kota, to należy jej go odebrać tak samo właścicielowi psa który gryzie. Mi jak kot narobił w domu, to wysmarowałem mu pysk i musiał się lizać. Od tamtej pory nauczył się i jak chce kupę, to miałczy że chcę iść ma dwór. Każdy mały kot jest jak dziecko, jak nauczy się za młodu psocić, to za starego będzie chuliganem.
2 4
Do Kociarz. Kot jesz czystym zwierzęciem, wykopie dołek. OK, ale niech wykopie na swoim podwórku a nie w czyjejś piaskownicy.
0 0
Karmiciel a właściciel to dwa różne terminy. Karmiciel dokarmia koty wolnobytujące tj. półdzikie. W świetle prawa nie wolno tego utrudniać nikomu. A za trucie zwierząt jest paragraf, tego chyba nie trzeba tłumaczyć.