Prezes klubu stanie przed sądem. Co mu grozi?

Prokuratura Rejonowa we Wrześni zakończyła śledztwo w sprawie Gminnego Klubu Sportowego Płomień Nekla. Jego prezes Tomasz M. miał przywłaszczyć dotację z Urzędu Miasta i Gminy Nekla a także fałszować dokumenty.

Prokuratura Rejonowa we Wrześni pod koniec marca tego roku zakończyła trwające ponad rok śledztwo w sprawie GKS Nekla i jego prezesa. Jego wina ma polegać na przywłaszczeniu pieniędzy w okresie od stycznia do marca 2023 roku w kwocie ponad 10 tys. złotych. Te pochodziły z Urzędu Miasta i Gminy Nekla. Klub miał je przeznaczyć na popularyzację gry w piłkę nożną wśród dzieci i dorosłych. Tak się jednak nie stało.

Prokurator, który prowadził sprawę nekielskiego klubu skłaniał się do warunkowego umorzenia postępowania. Stało się jednak inaczej i akt oskarżenia trafił do sądu. Tomasz M. choć przyznał się do winy, to nie zwrócił należnych pieniędzy poszkodowanemu. - Fakt, że nie zwrócono pokrzywdzonemu tych pieniędzy, które były przeznaczone na konkretny cel, spowodował, że nie mogliśmy przyjąć, żeby szkoda została naprawiona. Skoro tak się stało – odeszła jedna z przesłanek, która mogła być brana pod uwagę w kontekście instytucji warunkowego umorzenia postępowania – mówił w rozmowie z nami prokurator Paweł Karpiesiuk.

W trakcie śledztwa prokuratura ustaliła, że przywłaszczenie pieniędzy było efektem niewłaściwych rozliczeń prezesa. To jednak nie jedyny zarzut, jaki przedstawiła oskarżonemu prokuratura. - W trakcie postępowania stwierdzono przestępstwo polegające na fałszerstwie dokumentacji księgowej, która stanowiła podstawę do wypłaty kolejnej transzy tej gminnej dotacji – mówił prokurator. Podkreśla też, że materiał dowodowy, który udało się zgromadzić w toku postępowania był obszerny i pochodził z postronnych źródeł. - Mam na myśli opinie biegłego z zakresu rachunkowości i księgowości. To pozwoliło na ustalenie konkretnej wartości szkody, jaka została poniesiona na wskutek działania prezesa klubu – dodał Karpiesiuk.

Prokurator zapytany o konsekwencje, jakie może ponieść były prezes, odparł, że w przypadku sprzeniewierzenia pieniędzy oskarżony może otrzymać karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Ustawodawca przewidział podobną karę w przypadku fałszerstwa dokumentów.

Prokuratura podkreśla, że Tomasz M. od współpracował z organami ścigania. W styczniu tego roku prokurator Paweł Karpiesiuk mówił, że były prezes nieistniejącego już klubu przyznał się do stawianych mu zarzutów, złożył wyjaśnienia, nie kwestionował tych zarzutów i wyraził chęć współpracy i wyrównania tych kosztów, które gmina poniosła.

Prezes strat nie wyrównał

Okolicznością przy wymiarze kary w tej sprawie może być sposób działania oskarżonego po popełnieniu przestępstwa. - Jeśli oskarżony pokaże swoją postawą, że zrozumiał fakt popełnienia występku i chciałby naprawić – nawet częściowo – szkodę, myślę że sąd powinien wziąć to pod uwagę. To jednak przy założeniu, że sąd stwierdzi winę sprawcy i zdecyduje się na skazanie go. Sąd może nadal rozważać kwestię warunkowego umorzenia postępowania – dodał w rozmowie z nami prokurator Paweł Karpiesiuk.