Kierowca i sprzątaczka rządzą gminą. Co dzieje się w Kołaczkowie?

Strażacy z Kołaczkowa są wściekli na przedłużający się remont budynku administracyjnego i remizy. – Jedziemy do pożaru, wracamy i co mamy iść pod tuje sikać, a gdzie ręce umyć? – pytał Michał Stefański, radny i prezes OSP Kołaczkowo.

Przypomnijmy, że trwa remont budynku administracyjnego w Kołaczkowie, w którym funkcjonuje m.in.: urząd gminy, bank, poczta, posterunek policji, siedzibę ma tutaj także OSP Kołaczkowo. Koszt to ponad 6 mln zł. Ten wielki sukces ma swoje koszty. Na przykład niszczony jest dorobek strażaków ochotników, którzy przez lata inwestowali w strażnicę. Dmuchali na nią i chuchali. Teraz muszą patrzeć jak wiele elementów jest niszczonych. Zwrócił na to uwagę radny Michał Stefański i prezes OSP Kołaczkowo w jednej osobie, podczas wspólnego posiedzenia komisji, które odbyło się 11 września.

– Patrzymy na to z coraz większym niepokojem. Idzie zima, a dach jest nadal nie tknięty. Już dzwoni sprzątaczka, już dzwoni pracownik urzędu gminy, że mamy to i tamto rozebrać. No dobrze, ale na czyj koszt mamy to rozebrać? Szafa przeszkadza, pralka przeszkadza. Nie wiem, czy ten co projektował, to wiedział, że grzejnik wisi do góry. Każe nam szafki przesuwać, a każde przesunięcie o centymetr powoduje nieodwracalne szkody i pralki trzeba będzie wyrzucić – mówi radny Michał Stefański.

I dodaje: – Byłem dzisiaj w damskiej łazience, płytki są zdewastowane, bo przebijali się z urzędu gminy do naszych pomieszczeń łazienkowych. Teraz mi mówi kierowca, że te szafki mam rozebrać. Ale szafki znajdują się teraz na terenie poczty, ja mam na pocztę wchodzić i szafki rozebrać?!

– Dziwię się, że porusza pan ten temat. Przed inwestycją wszystkie rzeczy zostały ustalone. Wszyscy żeśmy to zaakceptowali. Z całym szacunkiem do pani sprzątaczki i pana kierowcy, ale decyzje podejmuje ktoś inny. Zapraszamy do urzędu gminy – odpowiadała wójt Teresa Waszak.

Prezes Stefański zawracał uwagę na fatalny obieg informacji. Jak twierdzi nic z nim nie było uzgadniane. Rozmowy między nim a sekretarz Iloną Orakowską to za mało. Strażacy żądają konkretnych terminów zakończenia poszczególnych robót. Ludzie domagają się wyjaśnień.  – Teraz to boję się iść na zebranie wiejskie – zdradził Michał Stefański.